Kanclerz Niemiec Angela Merkel i szef MSZ Sigmar Gabriel skrytykowali w przeddzień spotkania przywódców G20 w Hamburgu stanowisko Stanów Zjednoczonych w kwestiach dotyczących polityki klimatycznej oraz handlu i migracji.
fot. PAP/EPA/FELIPE TRUEBAOdnosząc się do prac nad oświadczeniem końcowym szczytu G20, Merkel powiedziała w wywiadzie dla tygodnika "Die Zeit", że przypominają one "kwadraturę koła".
Negocjacje są bardzo skomplikowane, co wynika z "politycznej różnorodności" krajów należących do G20 – wyjaśniła. Sytuację komplikuje fakt, że USA chcą wystąpić z porozumienia paryskiego dotyczącego klimatu – zaznaczyła Merkel.
Szefowa niemieckiego rządu skrytykowała podejście USA do globalizacji. "Podczas gdy my szukamy możliwości współpracy korzystnej dla wszystkich, administracja amerykańska traktuje proces globalizacji nie jak sytuację, w której wszyscy mogą wygrać, lecz jak układ, w którym są zwycięzcy i przegrani" – powiedziała Merkel.
Niemiecka kanclerz powtórzyła swoją wcześniejszą opinię, że czasy, gdy Europa mogła liczyć bezwarunkowo na innych, "skończyły się". Jej słowa interpretowane są jako krytyka pod adresem Waszyngtonu.
Gabriel powiedział w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk, że w relacjach z USA kraje europejskie powinny wykazać większą "pewność siebie". "My – Europejczycy i Niemcy cieszymy się dobrą opinią, ponieważ uważani jesteśmy za uczciwych partnerów. Możemy występować z większą pewnością siebie" – zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji.
Odnosząc się do wizyty Trumpa, Gabriel powiedział: "Chcemy mu wyjaśnić, że «America first» («Ameryka przede wszystkim») nie oznacza «tylko Ameryka»". Szef MSZ podkreślił, że Niemcy nie są "dodatkiem" (w oryginale "breloczkiem") amerykańskiej polityki. "Wyciągamy rękę proponując przyjaźń i kooperację, ale nie musimy być służalczy" – zastrzegł.
Gabriel dodał, że obawia się wojny handlowej pomiędzy USA a Europą. (PAP)