28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kwadratura koła

Ocena: 4.2
3654

Nawiasem mówiąc, dziwi, dlaczego książka jako dzieło literackie (działalność artystyczna) ma być automatycznie wyjęta spod działania tej ustawy. Czy powieść, która rozejdzie się w wielomilionowym nakładzie, przedstawiająca Polaków jako wyłącznie szmalcowników, antysemitów i folksdojczów, nie przyniesie nam ogromnych szkód? A tym bardziej sugestywny film, który zostanie okrzyknięty wydarzeniem artystycznym?
Wymiar sprawiedliwości może działać sprawnie i obiektywnie – na tyle, na ile to jest możliwe tu na ziemi – jeśli mamy do czynienia z jasno określonymi parametrami, np. definicjami tego, co jest zakazane (kradzież, zabójstwo itd.). Biorąc pod uwagę, że bardzo trudno ustalić, czy jakaś działalność ma charakter naukowy, czy nie, albo czy jakieś dzieło spełnia kryteria sztuki, czy nie, ustawodawca postawił polskie sądownictwo w niezwykle trudnej sytuacji. Ustawodawców nie tylko zawiódł zdrowy rozsądek, ale też wykazali się oni zupełnym brakiem zrozumienia tego, jak współcześnie prowadzone są badania naukowe – w najlepszym przypadku ekstrapolowali rodzime schematyczne, biurokratyczne podejście do nauki na resztę świata.


Można? Można!

Przypomnijmy: 29 maja 2012 r. podczas ceremonii pośmiertnego przyznania Janowi Karskiemu Prezydenckiego Medalu Wolności prezydent Barack Obama użył oszczerczego sformułowania o „polskich obozach”. W Polsce podniósł się krzyk, Biały Dom niezwłocznie wydał oświadczenie, że prezydent się przejęzyczył. Niemniej Kancelaria Prezydenta RP – ówcześnie Bronisława Komorowskiego – wystosowała w tej sprawie pisemny protest i 1 czerwca prezydent Barack Obama w takiej samej formie wyraził ubolewanie z tego powodu. Nie jestem wielbicielem byłego polskiego prezydenta, ale w tym przypadku zachował się on jak doświadczony polityk: nie rozdarł szat, wołając, że ponownie ktoś nas skrzywdził, tylko usiadł i napisał oficjalne pismo. To skuteczna droga do zakończenia oskarżania polskiego narodu o niepopełnione zbrodnie!

To, że my wiemy, jak sprawy wyglądały
podczas II wojny światowej, nie wystarcza.

W USA panuje całkowita wolność słowa, w jej ramach można nawet palić narodową flagę, niemniej nikt poważny nie zaprzecza istnienia takiego faktu, jakim był Holokaust. Tak się dzieje, ponieważ naród żydowski podjął wysiłek przedstawienia światu swej martyrologii. Co więcej, nie do pomyślenia są jakiekolwiek przejawy antysemityzmu, ponieważ diaspora żydowska natychmiast reagowała na tego typu wybryki, pisano listy protestacyjne do gazet, radia i telewizji, wydano ogromną liczbę prac naukowych przeciwstawiających się stereotypom. Tym sposobem miliony amerykańskich fundamentalistów chrześcijańskich, którzy uprzednio skupiali uwagę na tym, jakoby to Żydzi ukrzyżowali Jezusa Chrystusa, zaczęły skupiać uwagę na fragmencie Biblii mówiącym o tym, że sam Bóg obiecał ziemię Kananejczyków Abrahamowi i jego potomstwu. Stąd obecnie tak szerokie poparcie USA dla państwa Izrael i idei syjonistycznej.


Czyny i zakazy

Jeśli chcemy, aby świat uznał nasze zasługi w ratowaniu Żydów przed Zagładą, to musimy podjąć podobny wysiłek. Chyba nie jest to zadanie ponad nasze siły? Potrzeba sprawnych historyków biegle władających językami obcymi, zdolnych do prowadzenia badań na wysokim poziomie, pisania świetnie udokumentowanych artykułów do obcojęzycznych czasopism naukowych i brania udziału w międzynarodowych zjazdach i konferencjach. To, że my wiemy, jak sprawy wyglądały podczas II wojny światowej, nie wystarcza. Musimy o tym powiadomić resztę świata. Nie od rzeczy jest także mobilizacja szarych obywateli w celu pisania protestów, jeśli gdzieś w świecie media zamieszczą nieprawdziwe informacje na temat naszej historii. Już całkiem sprawnie działa jedno takie stowarzyszenie – Reduta Dobrego Imienia – i dobrze byłoby rozpropagować tego typu przedsięwzięcia. Nie od rzeczy jest także zaprzęgnięcie naszych służb dyplomatycznych do brania udziału w takich wysiłkach. Oczywiście, działania takie wymagają finansowania, ale do tego, żeby przeprowadzić prace naukowe z historii i potem napisać artykuły i książki, nie potrzeba budować supernowoczesnych laboratoriów, więc mówimy o milionach, może dziesiątkach milionów, ale nie o miliardach złotych. Natomiast pomysł, że sprawę da się załatwić bez żadnego z naszej strony wysiłku, w drodze słabo przemyślanej ustawy, to droga na skróty. Takie rozwiązania na ogół prowadzą na manowce.

Trzeba przekonać świat, że czyniliśmy dobro w sytuacji,
w której najpotężniejsi zawiedli.

Co więcej, całe rozumowanie inicjatorów nowelizacji jest postawione na głowie. To, że w świecie znikną błędne czy wręcz oszczercze zarzuty pod naszym adresem, nie jest celem proporcjonalnym do naszych zasług. Naszym zadaniem winno być przekonanie świata, że czyniliśmy dobro w sytuacji, w której najpotężniejsi zawiedli, za co świat winien nas cenić i szanować. Żaden, nawet najbardziej surowy zakaz tego celu nie osiągnie. Konieczny jest czyn – poważny i skuteczny wysiłek intelektualny i propagandowy.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter