20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Krajobraz po wyborach

Ocena: 0
1284

 

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ruch Trzaskowskiego będzie próbą powtórzenia casusu Emmanuela Macrona z Francji. Oczywiście z pewną korektą, ponieważ Macron, wyrastając z partii socjalistycznej, przejął część jej struktur i głównie wielkomiejską, inteligencką część elektoratu, a jednocześnie poprzez bardzo liberalne podejście do gospodarki odebrał część wyborców z drugiego bieguna, wyborców gaullistowskich.

Myślę, że podobnie będzie w Polsce. Powstanie ruch silnie spersonalizowany, co w dobie medializacji polityki jest oczywiste, ruch, który będzie chciał utrzymać jak największą liczbę wyborców z drugiej tury, choć oczywiście wszystkich się nie uda, zwłaszcza w kontekście wyborów o niższej frekwencji. Powstanie więc ruch bardzo eklektyczny, którego głównym wyzwaniem będzie mieć PO i nie mieć PO. Bez ogólnokrajowych struktur partii politycznej nie ma mowy, żeby cokolwiek w polityce osiągnąć. Jednocześnie logo PO, choć nie jest odstręczające dla liberalnych wyborców, dla tych wyborców, którzy nie są liberalni jest czynnikiem odstraszającym. Powstanie pytanie, jak uczynić to, żeby PO zniknęła

z przestrzeni medialnej, a pozostała jako rzeczywistość polityczna. Tu będą się rozgrywały najciekawsze rzeczy, być może przez jakąś formułę ponadpartyjną, być może poprzez zmianę nazwy PO i na bazie Koalicji Obywatelskiej powołanie jakiegoś większego ugrupowania z innym logiem oraz układem personalnym.

Pojawi się także problem mniejszych partii opozycyjnych, których łączne poparcie jest już trudne do zmierzenia po wyborach prezydenckich, ale sądząc po wynikach wyborów parlamentarnych i samorządowych, to w tym kręgu może być co piąty wyborca uczestniczący w wyborach. Dla PSL-u i Lewicy to także oznaczałoby perspektywę przejęcia młodszej generacji działaczy przez ruch Trzaskowskiego i odcięcia się od historycznych sztandarów.

 

Jaką przyszłość widzi Pan przed Szymonem Hołownią?

Z brakiem struktur partyjnych i być może trzyletnim horyzontem czasowym do wyborów nie sposób wytrwać w polityce. Dodałbym, że większość wyborców Szymona Hołowni to są po prostu wyborcy liberalni, którzy głosowali na niego z powodu kryzysu PO. Każdy, kto jest związany z show-biznesem, jest postrzegany jako bliższy liberałom w Polsce. Szymon Hołownia charakteryzuje się brakiem jakichkolwiek strategicznych różnic programowych z PO. Nie mogą istnieć podobne do siebie formacje, aspirujące do znalezienia się w centrum, które już jest bardzo ograniczone, PiS zajął w nim główne miejsce. Szymon Hołownia nie jest politykiem antysystemowym, który by przychodził z zewnątrz i w czymkolwiek kontestował system, czyli np.: chciał wyjścia Polski z Unii lub wystąpienia z NATO, zbliżenia z Chinami, zmiany systemu podatkowego.

 

Jak zarysowuje się podział społeczno-polityczny po wyborach prezydenckich w Polsce?

Myślę, że wybory prezydenckie, wbrew nadziejom licznych publicystów, utrwaliły podziały od 2005 r. Żadne społeczeństwo nie jest podzielone tylko jedną osią w podejściu do polityki. Polski fenomen, na tle niektórych innych społeczeństw naszej części świata, polega na tym, że różne osie podziału zaczęły się na siebie nakładać. Podział na PO i PiS miał bardzo przypadkową genealogię, był wojną domową dwóch prawicowych środowisk postsolidarnościowych, które przenikały się personalnie.

Niespodziewanie w tym podziale większość obywateli zaczęła się odnajdywać. Podział, który druga tura w taki modelowy sposób pokazała, jest po pierwsze podziałem społeczno-ekonomicznym. Używając dawnego języka możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z klasyczną walką klas. Jeśli spojrzymy na różnicę pomiędzy elektoratami obu głównych stron, to jest zjawisko, które się nasiliło i pogłębiło od 2005 r.

Po drugie jest w tym element osi kulturowej, która nie jest tak prosta, jakby się wydawało wielu obserwatorom. To nie jest tak, że istnieje Polska liberalna i Polska tradycyjna (katolicka). Tak naprawdę istnieje po jednej stronie bardzo aktywna mniejszość tradycjonalistyczna, silnie związana z Kościołem katolickim, po drugiej stronie natomiast – bardzo mocno wyemancypowana mniejszość, głównie wielkomiejska, ludzi przede wszystkim w średnim wieku. Pomiędzy nimi istnieje większość, która bardziej nie lubi którejś z tych mniejszości, i o nią toczy się walka.

Po trzecie występuje oś, bardzo ważna w dobie globalizacji, centrum-peryferie. Nie chodzi tu tylko o banalny czynnik przestrzenny miasto kontra mniejsze miejscowości, ale generalnie jest to pytanie o aglomeracyjny model rozwoju, który wcześniej czy później musiał doprowadzić do większej koncentracji środków w najbogatszych aglomeracjach.

Jest to także podział związany ze zjawiskiem, o którym pisał znany niemiecki filozof Peter Sloterdijk – wielkomiejska klasa średnia będzie coraz bardziej niezadowolona z płacenia podatków i ich redystrybucji na rzecz reszty społeczeństwa. Możemy to obecnie zaobserwować w liberalnym elektoracie w Polsce.

Do tego dochodzą mniej istotne osie, np. historyczna. Nie jest to już spór o Polskę sprzed 1989 r., a tak naprawdę o transformację ustrojową i ocenę różnych jej aspektów. Myślę, że dopiero zmiany pokoleniowe oraz wchodzenie kolejnych roczników w perspektywie dwóch lub trzech elekcji mogą cokolwiek zmienić w sytuacji, gdyż najmłodsi wyborcy nie do końca odnajdują się w tym sporze.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter