Bardzo szybko, bo już 5 kwietnia 1982 roku, Kościół wystąpił z bardzo niewygodnym dla władzy postulatem: upomniał się o nową umowę (ugodę) społeczną połączoną z ponowną legalizacją Solidarności. Wystąpiła z nim Prymasowska Rada Społeczna (powołana w 1981 roku) w Tezach Prymasowskiej Rady Społecznej w sprawie ugody społecznej.
Prasa katolicka była wówczas zawieszona. Prymas Polski już 8 kwietnia rozesłał więc biskupom dokument Prymasowskiej Rady wraz z listem przewodnim. W diecezjach decydowano o sposobach i miejscach dyskusji nad Tezami, które wydrukowane zostały także w „Piśmie Okólnym” Episkopatu. Przez korespondentów prasy zagranicznej w Polsce dokument dotarł do mediów na zachodzie Europy. I tu pojawia się ciekawostka: Tezy były tak interesujące dla partii – tym słowem określano wówczas rządzącą niepodzielnie PZPR – że wydrukowała je w dużym nakładzie w swych wydawnictwach wewnętrznych.
Oferta odrzucona
„Na czyją rzecz działa Kościół, występując w sprawie internowanych działaczy Solidarności, przeciw stanowi wojennemu?” – grzmiał miesiąc później Kazimierz Barcikowski, członek Rady Państwa i kierownictwa partii komunistycznej, w czasie posiedzenia Komisji Wspólnej rządu i Episkopatu 5 maja 1982 roku.Władze w tym czasie nie chciały dyskutować o porozumieniu narodowym. Uważały, że delegalizacja Solidarności i rządy silnej ręki stanu wojennego załatwiają im spokój rządzenia. Stanowisko Barcikowskiego było istotne, albowiem jego ówczesna pozycja we władzach państwa i partii była bardzo wysoka. W latach 1980-1989 należał do Biura Politycznego partii, faktycznej władzy w PRL. Skoro właśnie jego uczynił Wojciech Jaruzelski odpowiedzialnym za stosunki Kościół – rząd, to znaczy, że te stosunki były ważne dla rządów generała. I że wielkim autorytetem cieszył się Kościół.
Ks. Alojzy Orszulik SAC, ówczesny dyrektor Biura Prasowego Episkopatu Polski, reaguje na słowa Barcikowskiego: „Jeżeli dojdą do władzy siły twardej ręki w partii, władza będzie działała w izolacji od społeczeństwa i Kościoła”. To znaczyło, że bez poparcia społecznego żadne, nawet najmądrzejsze reformy nie mogły się udać. To była dla władzy wyraźna opozycja w ocenie sytuacji Kościoła i Solidarności.
Jednak ta pierwsza propozycja wyjścia z kryzysu stanu wojennego drogą ugody i negocjacji została też źle przyjęta przez część opozycji. Co ciekawe – głównie przez tę część, która w 1989 roku ochotnie siadła do okrągłego stołu.
Działaczka KOR, pisarka Anka Kowalska, pisze wiersz „Zdrada”, a w liście otwartym do Prymasa Glempa zarzuca: „Tezy w istocie rzeczy usprawiedliwiają zbrodnię…”. Adam Michnik w paryskiej „Kulturze” (styczeń, 1984) publikuje „Grudniowe rekolekcje”, a w nich dla swojego środowiska nazywa Tezy „snem srebrnym Prymasa Polski o pojednaniu narodowym”. W artykule porównuje Prymasa Polski do kolaborującego z komunistami pisarza Jana Dobraczyńskiego.
Na łamach paryskiego „Kontaktu” w nr. 1 z 1983 roku Lesław Maleszka – zdemaskowany kilkanaście lat później jako współpracownik SB zaangażowany w niewyjaśnioną do dziś sprawę śmierci Stanisława Pyjasa – pod pseudonimem M. Liszkowski oskarża Prymasa o „naiwność, która poszerza skalę represji” (!).Środowisko „Kontaktu” było szczególnie infiltrowane przez Służbę Bezpieczeństwa w ramach operacji „Insekt” i w rezultacie, drogą mnożenia konfliktów, Służbie Bezpieczeństwa udało się je rozbić.
Także w nr. 13-14 z 1983 roku konspiracyjnego miesięcznika „Niepodległość” Jerzy Targalski – wtedy pod pseudonimem H. Pobożny – brutalnie zarzuca całemu Kościołowi poparcie dla komunistycznej normalizacji. Ten publicysta zapisał się w mojej pamięci jako osoba konfliktująca po wyjeździe w 1984 roku do Francji zarówno środowisko „Kontaktu”, jak i paryskiej „Kultury” oraz Radia Wolna Europa. W czasie premierostwa Jarosława Kaczyńskiego, jako członek zarządu Polskiego Radia w latach 2006-2009, swoimi działaniami doprowadził, według mojej oceny, do skonfliktowania z PiS nawet przychylnie nastawionych do tej partii pracowników publicznego radia.
Także wśród duchowieństwa Tezy nie wszędzie spotkały się ze zrozumieniem. Wyrazem tego były spotkanie kapłanów archidiecezji warszawskiej z Prymasem 7 grudnia 1982 roku, artykuł ks. Stanisława Małkowskiego w „Kontakcie” nr 3-4 z 1982 roku oraz list otwarty twórcy ruchu oazowego ks. Franciszka Blachnickiego z 2 czerwca 1982 roku, w którym ostro krytykował on nawoływanie do ugody i porozumienia. W atakowaniu Tez i Prymasa Polski celowała też paryska „Kultura”.
Ważna była spokojna i pozytywna reakcja na Tezy Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ Solidarność, która 22 kwietnia 1982 roku wydała oświadczenie o gotowości negocjacji z władzami na płaszczyźnie Tez.
Zwrot akcji
W marcu 1985 roku Michaił Gorbaczow zostaje sekretarzem generalnym partii komunistycznej w ZSRR i już 26 kwietnia jest w Warszawie na spotkaniu szefów partii bloku sowieckiego, przedłużającego istnienie Układu Warszawskiego. Nieoczekiwanie mówi, że „każda z bratnich partii samodzielnie określa swoją politykę”.Dla szefów partii komunistycznych musiał to być szok. Deklaracja zapowiadała w istocie odejście od tzw. doktryny Breżniewa, która umożliwiała interwencję wojskową ZSRR w krajach komunistycznych w przypadku odchodzenia przez nie od polityki Moskwy.
Do Sekretariatu Episkopatu Polski dociera informacja na temat tego spotkania. Ksiądz Prymas rozmawia z abp. Bronisławem Dąbrowskim, sekretarzem Episkopatu, który zleca mi – jak to sformułował – wywołanie w przestrzeni publicznej tematu porozumienia. Nie była to łatwa decyzja: upłynęło zaledwie kilka miesięcy od zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki i trwał proces jego zabójców. Ale też władze znalazły się w trudnej sytuacji i były podatniejsze na rozmowy. Należało wykorzystać sytuację.
Napisałem artykuł „Do czego warto wracać” pod pretekstem czwartej rocznicy wydania Tez Prymasowskiej Rady. Zawiozłem go do Krakowa do red. Jerzego Turowicza, a „Tygodnik Powszechny” wydrukował artykuł 18 maja 1985 roku. Tego samego dnia w niszowym wówczas „Gościu Niedzielnym” ukazał się mój tekst „Dla dobra wspólnego”. Oba z podobną tezą: władza i opozycja powinny rozmawiać. Czy to jest możliwe?
|
W eter idzie seria audycji Radia Wolna Europa analizujących treści artykułów. Wystarczyło kilka rozmów z korespondentami prasy zagranicznej, którzy jednocześnie współpracowali z Wolną Europą, aby stacja dowiedziała się, że temat jest istotny. W „Polityce” Daniel Passent – czyli w gruncie rzeczy Mieczysław Rakowski – pisze tekst „Gołąbek” i sygnalizuje, że „ma ochotę pogruchać”. W czasie konferencji prasowej rzecznika rządu 27 maja pytanie o propozycję dialogu zadają dziennikarze „Życia Warszawy” i „Financial Times”, a Jerzy Urban deklaruje: „[…] skromny i niekonsekwentny, ale krok we właściwym kierunku”.
Dzień wcześniej, 26 maja, ks. Alojzy Orszulik w rozmowie z ministrem do spraw wyznań Adamem Łopatką mówi, że Episkopat nawołuje do „rzeczywistego dialogu” władz ze społeczeństwem i przywołuje komunikaty z konferencji plenarnych Episkopatu i artykuły Sławomira Siwka w „Tygodniku Powszechnym” i „Gościu Niedzielnym” oraz Edmunda Osmańczyka, znanego publicysty i polityka meandrującego między władzą a opozycją w „Tygodniku Powszechnym”, jako „idące po linii tych komunikatów”. Łopatka odpowiada: „Wy domagacie się, aby prowadzić rozmowy z Wałęsą, a to jest niemożliwe”.
Władze jeszcze nie bardzo wiedzą, czego chcą. W czasie rozmowy z gen. Czesławem Kiszczakiem, 14 czerwca, abp Bronisław Dąbrowski i ks. Alojzy Orszulik żądają usunięcia podsłuchów z Sekretariatu Episkopatu Polski. Ataki na różne aspekty działalności Kościoła nie ustają. Dla przykładu: w czasie obrad Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu 26 września 1985 roku dyrektor w Urzędzie ds. Wyznań Aleksander Merker mówi, że 4 września wysłał do Sekretariatu Episkopatu memoriał przytaczający fakty „wykorzystywania pielgrzymek do celów propagandy politycznej” i wręcza stronie kościelnej dwa albumy przygotowanych przez SB zdjęć z pielgrzymek na Jasną Górę z 14, 15 sierpnia i 1 września. Barcikowski mówi wprost: „Nie dziwcie się, że Służba Bezpieczeństwa na tym siada”.
W takiej zmiennej atmosferze, krok po kroku, przygotowywano „zastawę” do stołu – jeszcze nie nazywanego okrągłym.
Misja dobrych usług
Według notatki Jacka Ambroziaka – mojego kolegi z Sekretariatu Episkopatu i jednocześnie bliskiego współpracownika Tadeusza Mazowieckiego, a później sekretarza rozmów w Magdalence – 15 września 1986 roku warszawski KIK odrzuca propozycję delegowania osób do proponowanej przez władze Rady Konsultacyjnej, która była jednym z pomysłów partii na wciągnięcie opozycji do istniejących struktur, a przez to neutralizację ruchu solidarnościowego. Ani Kościół, ani Solidarność nie chciały utraty wiarygodności. Przede wszystkim liczyło się doprowadzenie do ponownej legalizacji Solidarności.Tworzone są inne fakty: od 1985 roku regularnie spotyka się pod przewodnictwem prof. Stanisława Stommy Klub Myśli Politycznej „Dziekania” pomyślany jako szkoła przygotowująca polityków opozycji do udziału w rządzeniu krajem i jako pomost dla tych środowisk, które chcą wyjść z podziemia. Parasol nad Klubem rozpościera Prymas Polski. Przez Klub przechodzą Aleksander Hall, Jarosław Kaczyński, Marcin Król, Mirosław Dzielski i wielu innych znanych ludzi opozycji.