29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Koniec izraelskiego snu? cz.1

Ocena: 5
575

- „Izrael pokazał, że nie jesteśmy tak jednym narodem, jak nam się wydawało. Mieliśmy dwa hasła, powody do dumy. Po pierwsze, że Izrael jest jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie, w czym zresztą utwierdzali nas inni. Cóż, prawie straciliśmy to wyróżnienie, a to jeszcze nie koniec - Abraham Foxman, długoletni dyrektor Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL).

fot. PAP/EPA.

Waldemar Piasecki (KAI): Co się dzieje w Izraelu?

Abraham Foxman: Na razie wrócił znad przepaści. Ale nie skończyło się zagrożenie, że się w nią stoczy. Jeszcze wszystko jest możliwe.

Zdefiniujmy to zagrożenie?

- Co do skali, było największe, od chwili powstania Izraela w 1948 roku. Omal się nie rozpadł jako struktura państwowa z perspektywą nawet wojny domowej. Co paradoksalnie znamienne, po raz pierwszy w 75-letniej historii państwa przyczyną zagrożenia nie były czynniki zewnętrzne generowane przez wrogie Izraelowi otoczenie, a wewnętrzne. Własnego chowu. I to jest najbardziej groźne i zatrważające.

Na tym się skupmy...

- Zatem przypomnijmy. Izrael to konglomerat z powodów etnicznych. ale też ze świeckich i religijnych. To spotkanie Żydów z siedemdziesięciu narodów, z tylomaż tradycjami, kulturami i historiami. W cudowny sposób takie państwo przetrwało trzy czwarte stulecia. Jak? Ponieważ jego kierownictwo od początku rozumiało, że musi nieustannie znajdować kompromisy w celu rozwiązania problemów, z którymi boryka się wewnętrznie.

Jakie to problemy?

- Najważniejszy to znalezienie równowagi pomiędzy żydowskością a demokracją. Było jasne, że powstały w walce o niepodległość Izrael nie może być państwem wedle standardów religijnych sprzed tysięcy lat, ale musi nawiązywać do norm demokratycznych współczesnego świata, których liderem są m.in. Stany Zjednoczone w ogromnej mierze „odpowiedzialne” za wyłonienie się państwa żydowskiego na mapie świata.

David Ben-Gurion, urodzony w Płońsku jako Dawid Grün, pierwszy premier i postać o fundamentalnym znaczeniu dla formowania państwa był politycznie socjalistą, a ideologicznie ateistą nie dostrzegającym potrzeby ani nawet zainteresowania religią. Zawarł jednak od razu kompromis z ortodoksami, którym zagwarantował szabat, koszerność i sądy religijne. Poszedł na kompromis w imię jedności żydowskiej. Poszedł na kompromis nie tylko ze swoimi przekonaniami, a także przekonaniami swojej partii, aby utrzymać naród razem. Ten model państwa, w którym element świecki i religijny są zrównoważone w imię zachowania bytu narodowego i poparcia międzynarodowego oraz równocześnie zachowania religijnej tradycji, funkcjonował lepiej lub gorzej do tej pory. Ów fenomen był powszechnie dostrzegany międzynarodowo jako przykład kompromisu przekonań w imię racji stanu. Także szacunku, że Izraelczyków trzymają razem otaczające ich śmiertelne zagrożenia, definiujące imperatyw patrzenia na zewnątrz, a nie do wewnątrz.

Paradoksalnie, ten kompromis zdaje się właśnie wygasać.

- Trafia Pan w sedno problemu. Jest on wbudowany w istnienie Izraela. Państwo jest zbudowane na paradoksie idei, że może być ono zarówno żydowskie, jak i demokratyczne.

Sugeruje Pan, że pojęcie „demokracja żydowska” jest paradoksem?

- Zwykło się łatwo przyjmować, że Izrael i żydowska demokracja to jedno. Zwykło się nawet przyjmować, że żydowska demokracja to jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie. Ale określenia, „żydowska” i „demokracja”, niekoniecznie dobrze ze sobą współgrają w jednej orkiestrze. Religijno-narodowi Izraelczycy uważają, że tylko oni mogą być „żydowscy”, a świeccy Izraelczycy, że tylko oni mogą być „demokratyczni”. Co można w takim ensamblu zagrać wspólnie? Jego współbrzmienie jest możliwe tylko do pewnego stopnia. O tyle, o ile przywódcy ugrupowań są skłonni do kompromisu z innymi grupami, których poglądy i postulaty wydają im się na co dzień odrażające, częstokroć tylko dlatego, że nie pochodzą od nich samych, a od rywali. To wymaga bezinteresowności i prawdziwego przywództwa.

Żydowska demokracja to bardzo delikatna sprawa. To nie jest czarno-białe. Musisz być inteligentny, sprytny, musisz umieć iść na kompromis, musisz być cierpliwy, okazywać szacunek, i być kreatywnym. Izraelczycy byli kreatywni przez siedemdziesiąt pięć lat. Kiedy świeccy stanowili większość, nadal utrzymywali niektóre rzeczy, które irytowały wielu ich zwolenników: sądy religijne, przepisy dotyczące szabasu i koszerności. Robili to, bo uważali za konieczne utrzymanie jedności narodu.

Czy do takiej roli nadaje się Benjamin Netanjahu, z którym zresztą zna się Pan bardzo dobrze?

- On został ponownie wybrany w grudniu zeszłego roku, po serii poprzednich elekcji oraz słabych nadziejach i nieudanych próbach stworzenia różnych pozornie skazanych na niepowodzenie koalicji. Jednak objęcie szefa rządu przez Netanjahu tylko wzmogło temperaturę podziału między Izraelczykami. Zapomniał o kompromisie i wybrał współpracę z siłami, które były dotąd na zewnątrz, ale teraz wyczuły szansę wzmocnienia swej mocy i realnego rządzenia. Uległ złudzeniu, że chwiejna większość jaką ma teraz z nimi w Knesecie zwalnia go z kompromisu. Cena jednak, jakiej zażądali nowi alianci okazała się dla izraelskiego społeczeństwa nie do przyjęcia.

Kim są owi alianci?

- Pierwszy to 46-letni Itamar Ben-Gewir, lider ekstremistycznie prawicowej partii Żydowska Siła, antyarabski suprematysta i wróg wszelkiej koegzystencji z Palestyńczykami, oskarżany i skazywany za szerzenie nienawiści. Od 2021 roku jest deputowanym do Knesetu, a od 29 grudnia 2022 ministrem bezpieczeństwa wewnętrznego. Drugi to młodszy o cztery lata Becalel Smotrycz, lider Żydowskiego Domu, koalicji skrajnie prawicowych i ultrareligijnych partii, zakładających oparcie całej rzeczywistości państwowej na prawie Tory. Od 2015 roku w Knesecie. Dziś minister finansów.

Obaj oni z grupą swoich deputowanych dają Netanjahu przewagę trzech głosów w parlamencie i dzięki temu wymuszają na nim, co im przychodzi do głowy. Ich antydemokratyczne, autorytarne i rasistowskie projekty doprowadził Izrael na skraj wojny domowej, a w świecie wzbudziły falę protestów. W tym Stanów Zjednoczonych i tutejszej diaspory oraz państw zachodnich i ich społeczności żydowskich.

Rozmawiał Waldemar Piasecki (KAI Nowy Jork) / Nowy Jork

ZOBACZ DRUGĄ CZĘŚĆ WYWIADU

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter