– Ukraina powinna mieć perspektywę członkostwa w UE i w NATO – mówi minister Jacek Czaputowicz
Z ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem rozmawia Piotr Kościński
Stosunki Unii Europejskiej z Rosją uległy drastycznemu pogorszeniu po otruciu w Wielkiej Brytanii byłego rosyjskiego agenta Siergieja Skripala, co prawdopodobnie było dziełem Rosji. Równocześnie realna stała się wojna handlowa UE ze Stanami Zjednoczonymi wobec nałożenia ceł na produkty unijne przez Donalda Trampa. Czy powinniśmy się bać?
Rosja dąży do zmiany sytuacji międzynarodowej powstałej po 1989 r. Dwanaście lat temu w Wielkiej Brytanii otruty został były pułkownik KGB i FSB Aleksander Litwinienko, potem miała miejsce agresja Rosji wobec Gruzji i zajęcie de facto Abchazji oraz Osetii Północnej, wreszcie aneksja Krymu i wojna w Donbasie, a potem zaangażowanie rosyjskie w Syrii, będące wsparciem reżimu Asada. Teraz mamy sprawę Skripala. Polityka ta budzi poważne obawy. Dobrze, że doszło do zdecydowanej reakcji świata zachodniego. W 2016 r. szczyt NATO w Warszawie zadecydował o wsparciu wschodniej flanki Sojuszu, a teraz większość państw Zachodu zareagowała solidarnie, uznając obecność rosyjskich dyplomatów za niepożądaną.
Putin chce podzielić Zachód, odpowiedzią powinna
być jedność świata zachodniego.
Jak na razie wojna handlowa Unii z USA nie wybuchła, chociaż widzimy rosnące dążenie do ograniczenia wolności handlu na rzecz protekcjonizmu i merkantylizmu. Nie tylko w USA, ale także w UE występują ograniczenia wolności, np. w zakresie pracowników delegowanych
I czy powinniśmy się bać kolejnego sporu – chodzi o list 59 kongresmenów USA w sprawie restytucji mienia żydowskiego?
Brak ustawy reprywatyzacyjnej jest poważnym zaniedbaniem ostatnich 28 lat. Prace komisji kierowanej przez ministra Patryka Jakiego dobitnie wykazały błędy i nieprawidłowości przy reprywatyzacji, co budzi emocje. Trwają prace w Ministerstwie Sprawiedliwości nad formą zadośćuczynienia. Jednak nasze państwo ma ograniczone możliwości rekompensaty, dlatego kwestia ta wymaga namysłu. List jest głosem wyrażającym pewne opinie, nie wpływa jednak na nasze strategiczne relacje z USA.
Premier Mateusz Morawiecki ocenia szanse na porozumienie Polski z UE w kwestii unijnych rekomendacji dotyczących praworządności na 65-70 proc. Co to oznacza w praktyce?
Szansa na porozumienie istnieje. Premier rozmawia z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jeanem-Claude’em Junckerem, a w Sejmie posłowie podjęli działania wychodzące naprzeciw niektórym uwagom Komisji. Z naszej perspektywy, reforma sądownictwa jest zgodna ze standardami UE; uświadomiła to Biała Księga, która omawia istotę reformy oraz wskazuje, że przyjęte u nas rozwiązania występują w innych krajach. Istotą reformy jest zapewnienie niezależności i efektywności sądów. Rozmawiając z ministrami spraw zagranicznych i ambasadorami krajów UE, dostrzegam, że oczekują oni porozumienia Polski z Komisją Europejską i zakończenia sporu.
Podkreślił Pan w expose, że celem Polski jest silna Unia, która jednak „jest w kryzysie strukturalnym i aksjologicznym”. Jak zamierzamy ją zmieniać i wzmacniać? Jak pogodzić suwerenność państw członkowskich z siłą UE?
Polska uczestniczy w dyskusji na temat przyszłości Unii. Przynależność do UE cieszy się u nas najwyższym poparciem w Europie, tymczasem w innych krajach działają silne ugrupowania eurosceptyczne, co pokazały np. ostatnie wybory Austrii i Włoszech. Z kolei Wielka Brytania z Unii wychodzi. Trzeba szukać legitymizacji Unii w społeczeństwach, umacniając rolę instytucji, które są podstawą demokracji, a więc parlamentów narodowych. Komisja Europejska nie ma samodzielnego demokratycznego mandatu.