25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Europejskie przyspieszenie

Ocena: 0
1185

Innym narzędziem dalszej integracji będzie wspólny budżet dla strefy euro. Trudno mieć wątpliwości, że ofiarą tego pomysłu padną fundusze spójnościowe, to znaczy będą one istnieć nadal, tyle że będą dostępne tylko dla członków strefy euro. Jest prawie pewne, że po zakończeniu obecnej siedmioletniej perspektywy zostaniemy płatnikiem netto do kasy unijnej, natomiast gdybyśmy przystąpili do strefy euro i przyjęli inne elementy „integracji” gospodarczej, a w dalszej perspektywie politycznej, to przypuszczalnie nadal bylibyśmy beneficjentami netto.

Nie tak dawno, bo w marcu, w bardzo obrazowy i brutalny sposób tę przyszłość opisał Mark Dekan, prezes Ringier Axel Springer Media AG, w mailu do pracowników polskiego oddziału firmy: „w nadchodzącym czasie na autostradzie unijnej integracji pojawią się nie tylko pas szybkiego i wolnego ruchu, ale też parkingi”. Pomijając kontekst tej wypowiedzi, doskonale przedstawił on dylemat, przed którym niebawem staniemy: albo integracja i pewne korzyści gospodarcze, albo status outsidera i stagnacja stopy życiowej. Patrząc na tę sprawę w innej płaszczyźnie: albo akceptacja panujących na Zachodzie trendów obyczajowych i pożytki finansowe, albo zachowanie tradycyjnej moralności i nędza. W ramach UE tertium non datur.

 

NATO w odstawkę?

Ścisła współpraca gospodarcza i polityczna będzie mieć także wymiar wojskowy. W UE mówi się nie tylko o wspólnych wydatkach na ten cel i wspólnych siłach zbrojnych, ale nawet o własnej broni atomowej. Ku memu wielkiemu zdumieniu przeczytałem, że ten pomysł znalazł pełne poparcie najważniejszego polskiego polityka. Być może możliwy jest scenariusz, w którym polskie władze miałyby wyłączny dostęp do jednego z kilku guzików, których naciśnięcie powodowałoby uruchomienie tej broni, ale nie byłbym tego pewny. Nawet gdyby tak sprawy się potoczyły, to patrząc w nieodległą przeszłość, jest wielce prawdopodobne, że w którymś momencie rządy w Polsce obejmie kolejny miłośnik naszego „dobrego” sąsiada i dobrowolnie zrzeknie się tej odpowiedzialności. Wszak precedensy są. Czyż polski sejm nie zatwierdzał rozbiorów? Przecież pierwszy rozbiór nie był wynikiem żadnej wojny, po prostu bez walki uznaliśmy terytorialne roszczenia sąsiadów.

W UE mówi się nie tylko o wspólnych wydatkach na zbrojenia,
ale nawet o własnej broni atomowej

Idea europejskiej broni nuklearnej to cios w samo serce NATO, czyli współpracy amerykańsko-europejskiej. Niemcy, przy pomocy UE i euro, chcą wyrwać się spod kurateli amerykańskiej i posiadająca bombę atomową Francja jest niezbędnym partnerem w tym przedsięwzięciu. Niemieckie cele zostały jasno, aczkolwiek pośrednio, określone w ostatnim programie wyborczym CDU/CSU – USA już nie są w nim określane mianem „przyjaciela”, ale „partnera”. Co więcej, w programie tym ponownie przytoczono słowa wypowiedziane przez kanclerz Merkel w maju, podczas chadeckiego spotkania „przy piwie” – dlatego wówczas bagatelizowane – że czasy, gdy Europa mogła całkowicie polegać na innych (czyli USA) należą do przeszłości i z tego względu Europejczycy muszą sami lepiej zadbać o swe bezpieczeństwo.
Memento dla Polaków

Przyspieszenie integracji europejskiej nabierze rozpędu po wyborach w Niemczech. Obie główne partie polityczne (CDU/CSU i SPD) prześcigają się w poparciu dla idei ścisłej współpracy, ale rzecz w tym, aby antyunijna Alternatywa dla Niemiec nie zdobyła większej liczby mandatów. Zatem rzecz wydaje się przesądzona i należałoby się spodziewać, że obecny polski rząd będzie podejmować kroki zmierzające do wypracowania „planu B”. Chodzi o strategię dającą odpowiedź na palące pytanie, co Polska może zrobić, by w obliczu widocznego już gołym okiem zagrożenia ratować naszą suwerenność.

Pogląd, że my po prostu zablokujemy dalszą integrację, nie wyrażając zgody na zmiany w traktatach, jest nieco naiwny. Traktaty bowiem zezwalają na tzw. wzmocnioną współpracę części członków Unii i ta furtka zostanie użyta. Także nie można wykluczyć tego, że zostanie nam odebrane prawo głosu – wystarczy, że Viktor Orban nie utrzyma się przy władzy. Mówiąc krótko, rachuby, że PiS i Fidesz będą rządzić po wsze czasy, trudno uznać za substytut strategii.

Polska ma wszelkie dane ku temu, by wypracować i osiągnąć „plan B”. Rozpad sojuszu transatlantyckiego jest tylko kwestią czasu, stąd Polska ma alternatywę w postaci ścisłego sojuszu z USA. Ale sama Polska nie jest na tyle mocna, żeby Ameryka angażowała się w sojusz z nami. „Plan B” musi obejmować co najmniej Międzymorze albo Trójmorze, o czym wielokrotnie pisaliśmy na tych łamach. Jednak tak wielkie przedsięwzięcie będzie czystą mrzonką tak długo, jak długo będzie trwać wojna polsko-polska.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter