19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Coraz dalej od Europy

Ocena: 0
1112
Z pozoru wciąż wszystko wygląda normalnie. Na stronie internetowej tureckiego MSZ możemy przeczytać, że „Sojusz Północnoatlantycki odgrywa kluczową rolę w bezpieczeństwie Turcji i przyczynił się do integracji Turcji ze wspólnotą euroatlantycką”. Ale już po ubiegłorocznym puczu prezydent Erdogan oskarżył gen. Jospehpa Votela, szefa Centralnego Dowództwa USA, o „wspieranie puczystów”, a prorządowa gazeta „Yeni Safak” pisała, że pucz faktycznie zorganizował były dowódca sił NATO w Afganistanie, emerytowany generał amerykański John F. Campbell. Według tureckiego dziennika „Hurriyet” wielu tureckich polityków „wątpi w zaangażowanie NATO w bezpieczeństwo Turcji i uważa, że gesty pod adresem wobec Rosji są w tej sytuacji właściwym posunięciem”.

Sojusz wypowiada się w tych sprawach ostrożnie. Inaczej piszą zachodnie gazety. Brytyjski „Times” stwierdził niedawno: „Przyjęcie Turcji do NATO było w przeszłości kwestionowane z kilku powodów, zwłaszcza ze względu na to, że jest ona arcywrogiem swego sąsiada, Grecji, także członka NATO. Te dwa kraje mają wiele historycznych problemów do rozwiązania, a terenem walk między nimi był od dawna Cypr. (…) NATO z chęcią widziało Turcję jako sojusznika po II wojnie światowej w celu powstrzymania stalinowskiego Związku Radzieckiego – a nie z innych powodów. Dzisiaj NATO często widzi, jak jego członek wybiera inne sojusze polityczne, gospodarcze i wojskowe. (…) Turcja współdziała militarnie z Rosją, dzisiejszym arcywrogiem NATO w Europie i Europie Wschodniej”.

Amerykański „Huffington Post” pisał zaś: „Po 67 latach nadszedł ten dzień: Turcja, która przez pół wieku była [naszym] silnym sojusznikiem na Bliskim Wschodzie, udowadniając, że naród w większości muzułmański może być zarówno świecki, jak i demokratyczny, oddaliła się na tyle od sojuszników z NATO, że powszechnie wiadomo, iż zdecydowanie popiera państwo islamskie w Syrii w jego wojnie z Zachodem”.

 

Co z uchodźcami?

Rosnący dystans między Turcją i UE stawia pod znakiem zapytania porozumienie turecko-unijne w sprawie migrantów. Zostało ono zawarte w marcu 2016 r. i przewidywało, że wszyscy przybysze z Azji czy Afryki, którzy nielegalnie przedostawali się do Grecji, będą odsyłani do Turcji. W zamian za ich przyjmowanie Unia zgodziła się na odmrożenie rozmów akcesyjnych z Ankarą, przekazanie w pierwszej fazie 3 mld euro na pomoc dla Syryjczyków mieszkających w Turcji, a także zniesienie wiz unijnych dla obywateli tego kraju. W efekcie tego porozumienia zahamowany został niekontrolowany napływ imigrantów (w tym uchodźców) przez wschodnią część basenu Morza Śródziemnego do Europy. W pierwszej połowie 2016 r. na wyspy greckie trafiło 150 tys. osób, a w ciągu roku od podpisania umowy – 20 tys.

Pieniądze do Turcji trafiły. Ale zniesienie wiz, rozpatrywane zresztą przez UE równolegle z analogicznym krokiem wobec Ukrainy, nie nastąpiło, a rozmowy akcesyjne stanęły.

Szef tureckiej dyplomacji Mevlüt Cavusoglu oświadczył, że „gdyby nasze siły zrezygnowały z działań, Morze Egejskie znów stałoby się drogą dla nielegalnej migracji i doszłoby do poważnego kryzysu. Oczekujemy, że UE będzie o tym pamiętać i natychmiast wypełni swoje zobowiązania zgodnie z porozumieniem”. Co prawda nie wspomniał, że Turcja porozumienie zerwie, ale staje się to coraz bardziej możliwe.

Z kolei wicepremier Turcji Numan Kurtulmus oskarżył Unię Europejską o „niedotrzymanie obietnic”. Strona turecka wskazuje, że na jej terytorium przebywają 3 mln Syryjczyków, a koszt niesienia im pomocy wyniósł podobno 20 mld euro. Choć znaczna część syryjskich uchodźców nie mieszka w obozach, ale żyje i pracuje w tureckich miastach, więc faktyczne określenie wydatków na pomoc dla nich jest trudne.

Być może to kwestia uchodźców jest powodem, że szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini zapewniła o nieprzerywaniu rozmów akcesyjnych z Ankarą. – Będziemy kontynuować rozmowy; to będzie przedmiotem naszej wewnętrznej dyskusji – podkreśliła już po wystąpieniu kanclerz Merkel. Zdaniem Mogherini lipcowe spotkanie przedstawicieli UE i Turcji w Brukseli było bardzo dobre. – Czasami zapominamy, że Turcja jest kluczowym graczem w regionie, strategicznie dla nas ważnym: na Bliskim Wschodzie, w regionie Morza Śródziemnego – powiedziała. I zasugerowała, by nie przejmować się retoryką wyborczą.

 

Turcja będzie walczyć

Pod koniec sierpnia prezydent Erdogan wydał oświadczenie z okazji rocznicy zwycięstwa nad wojskami greckimi w 1922 r., kiedy Turcja m.in. odzyskała Izmir i Adrianopol, czyli Edirne, zajęte po I wojnie światowej przez Greków. Jak podkreślił, zwycięstwo to było „deklaracją woli niepodległego życia”; wskazał też, że „Turcja z taką samą determinacją będzie walczyć z wszystkimi zagrożeniami, atakami czy próbami sabotażu wymierzonymi w jej gospodarczą i polityczną niepodległość, tak jak 95 lat temu”.

Z kolei premier Yildirim podkreślił, że „siły próbujące osłabić Republikę Turcji próbami zamachu i terroryzmem nigdy nie osiągną powodzenia i będą całkowicie pokonane”. To pokazuje, że dziś władze tureckie potencjalnego wroga widzą na Zachodzie. Co powoduje, że przyszłe stosunki tego kraju z Zachodem, także z NATO, stoją pod znakiem zapytania.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter