29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Było i nie minęło

Ocena: 4.7
1183

Z radia dobiega mnie stylizowane na pieśń dziadowską: „Trzynastego grudnia roku pamiętnego wykluła się WRON-a z jaja czerwonego”. Tak, 35 lat temu, na mocy uchwały Rady Państwa z 12 grudnia 1981 r., podjętej na polecenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, w Polsce wprowadzono stan wojenny.

Każdy przeżył ten czas na swój sposób i różnie go wspomina. Dla mnie, wtedy młodego chłopaka, był to czas szybszego dorastania, intensywny „kurs na wolność”. Cieszyliśmy się ogromnie, że po długim strajku, 31 sierpnia 1980 r. w sali BHP Stoczni Gdańskiej im. Włodzimierza Lenina, w imieniu komitetu strajkowego Lech Wałęsa podpisał porozumienie z rządem PRL. Porozumienia podpisali też przywódcy komitetów strajkowych w Szczecinie, Jastrzębiu Zdroju i Dąbrowie Górniczej. Na podstawie porozumień doszło do zarejestrowania NSZZ „Solidarność”.

Z początkiem września 1980 r. rozpocząłem naukę w liceum, z kolei obronę pracy magisterskiej miałem w czerwcu 1989 r., tuż po pierwszych częściowo wolnych wyborach, które wyniosły do władzy ludzi „Solidarności”. Między jednym a drugim wydarzeniem był stan wojenny, który według władz PRL i jej mocodawców miał zdusić zryw wolności, przywrócić stary porządek.

W niedzielę 13 grudnia 1981 r., ledwie wstałem, włączyłem telewizor. A to co? Nie ma programu, martwy ekran. Włączam radio. Grają „Jeszcze Polska nie zginęła”. Czemu tak? Wkrótce telewizja i radio nadają przemówienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego (jak się później doiedziałem, pierwsza emisja była już o godz. 6): „Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa w zgodzie z postanowieniami Konstytucji wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju”. Rodzice byli w kościele, a ja wiedziałem tylko, że wydarzyło się coś strasznego, że jest wojna, ojca wezmą do wojska, co z nami będzie...

Niebawem wrócili rodzice. Już wiedzieli, o wszystkim powiedział ludziom ksiądz sprawujący Mszę Świętą. Mama płakała, w domu zapanował nastrój przygnębienia, nikt nie myślał o śniadaniu. Wiadomości prowadził znany spiker (chyba Andrzej Racławicki, a może Marek Tumanowicz). Ubrany w mundur, wywołał fatalne reakcje. I znów przemówienie Jaruzelskiego. Słuchamy pilnie. Później następują komunikaty, co wolno, czego nie wolno. Mnóstwo zakazów i kar za nieprzestrzeganie prawa stanu wojennego. Dotarło do mnie, że internowano działaczy, „wywrotowców”, żeby odizolować ich od „zdrowej tkanki społeczeństwa”. I że wprowadza się godzinę milicyjną. Poruszanie się nocą bez specjalnej przepustki będzie karane. Od razu pojawiły się pytania. Co z kolejkami? Przecież normalną rzeczą było stanie w całonocnych kolejkach po tzw. towary deficytowe, a właściwie artykuły pierwszej potrzeby. No i święta: czy pozwolą pójść na pasterkę? Okazało się też, że bez przepustek nie wolno podróżować poza własną gminę. Już nie pamiętam, czy się zmartwiłem, że być może nie będę mógł dojeżdżać do liceum...

W telewizji zobaczyliśmy czołgi przemieszczające się po ulicach Warszawy, patrole wojskowe, żołnierzy grzejących się przy koksownikach. Jakieś starsze panie ze łzami w oczach dziękowały im za uratowanie Polski przed chaosem. Propaganda działała doskonale. Mimo trzasków i szumów spowodowanych przez zagłuszarki, słuchaliśmy Wolnej Europy, by poznać prawdę o tym, co się stało. Rozgłośnia informowała o miejscach i warunkach w ośrodkach internowania, podawała listę internowanych, strajkujących zakładów pracy i tym podobne informacje. Kolejne dni przynosiły tylko złe informacje o protestach i ofiarach. Śmierć dziewięciu górników z kopalni „Wujek” przyjęliśmy z niedowierzaniem i bólem.

W szkole musieliśmy wziąć udział w spotkaniu z pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego, który tłumaczył nam, jakim dobrodziejstwem dla społeczeństwa było wprowadzenie stanu wojennego. Jemu wydawało się, że upokorzył nastolatków, gdyż słuchaliśmy w milczeniu, z opuszczonymi głowami. Ale każdy z nas wiedział swoje. Politruk paradoksalnie otworzył nam oczy na pewne aspekty. Zyskaliśmy przeświadczenie, że „WRON-a skona”, że stan wojenny jest ostatnim wyczynem tej władzy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter