28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Afgańskie lekcje

Ocena: 0
1811

Na naszych oczach w Afganistanie rozgrywa się najczarniejszy scenariusz. Wojska amerykańskie jeszcze nie zdążyły się wycofać z tego kraju, a wspierany przez to supermocarstwo lokalny rząd rozsypał się niczym domek z kart.

fot. PAP/EPA/HANDOUT

Jeszcze dwa miesiące temu najbardziej pesymistyczne prognozy dopuszczały taki rozwój sytuacji w ciągu sześciu miesięcy, po pierwszych sukcesach talibów na początku sierpnia ten okres skrócono o połowę. Tymczasem 15 sierpnia talibowie wkroczyli do Kabulu, a prezydent Aszraf Ghani ledwo uszedł z życiem.

Porażki w Afganistanie, Iraku, a wcześniej w Indochinach są wynikiem nie tyle słabości amerykańskiej siły wojskowej, ile braku rozeznania w sytuacji wewnętrznej państw, którymi Amerykanie usiłują kierować.

 


WEWNĘTRZNA SIŁA

We wszystkich przypadkach stawiano na skorumpowanych polityków, którzy robili wszystko, czego życzyli sobie „sponsorzy”, ale niekoniecznie to, czego oczekiwali przeciętni obywatele. Tym sposobem dobrze wyposażona i liczna armia iracka rozsypała się w drobny mak pod ciosami tak zwanego Państwa Islamskiego. Ten sam scenariusz miał miejsce w Afganistanie, bo mało kto miał ochotę umierać za niesprawny, skorumpowany rząd, który w dodatku był u władzy z obcego nadania.

Z powyższej sytuacji płynie oczywisty wniosek: bezpieczeństwo kraju wykuwa się na miejscu, amerykańska obecność wojskowa zaś to jest czynnik wspierający wywalczoną własnym wysiłkiem niepodległość. Z tym że koniecznie należy pamiętać o tym, że suwerenność jest stopniowalna. Amerykanie nie mieli najmniejszej ochoty być postrzegani jako kolejne mocarstwo, które z Afganistanu wraca na tarczy, ale mimo to ustąpili. Stare amerykańskie powiedzenie głosi: Cut your losses short (ogranicz straty do minimum), i tak też postąpiono.

Jeśli nawet Amerykanie muszą ustąpić wobec realiów tego świata – czyli nie są w pełni suwerenni – to tym bardziej dotyczy to słabszych.

 


POWAGA TRAKTATÓW

Drugim istotnym czynnikiem jest opieranie stosunków z innymi krajami na zasadach merkantylnych – umowach – a nie na sentymentach. W polityce światowej imponderabilia nie odgrywają żadnej roli i czas sobie w pełni to uświadomić. Amerykanie nie mieli żadnych traktatowych zobowiązań obrony rządu Aszrafa Ghaniego. To, że oni sami powołali tę władzę do życia dwie dekady wcześniej, nie ma najmniejszego znaczenia.

Z perspektywy USA sytuacja wygląda następująco: daliśmy afgańskim siłom demokratycznym wielką szansę, żeby wyrwały swój kraj z zacofania. Wydaliśmy na ten cel ogromne pieniądze, kilka tysięcy naszych żołnierzy oddało swe życie, więc zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, a teraz oddajemy sprawy w wasze ręce. Robicie klapę? Trudno, wyczerpaliśmy już zapasy dobrej woli. Nie mamy w stosunku do was żadnych zobowiązań.

Tu nie może być mowy o jakiejkolwiek „zdradzie”! O zdradzie można mówić, jeśli ktoś nie dotrzymuje warunków umowy, a w tym przypadku umowy nie zawarto.

 


SŁABA AMERYKA?

Powyższe w żadnym wypadku nie oznacza schyłku USA. W przewidywalnej przyszłości Stany Zjednoczone pozostaną supermocarstwem. Biorąc pod uwagę prognozy demograficzne do końca tego wieku, poważny wzrost liczby ludności w USA i wielki spadek w ChRL – w długiej perspektywie Ameryka ma szanse odzyskać utracone wpływy w świecie.

Podkreślmy ponownie: żadne państwo nie jest w pełni suwerenne, każde ma ograniczone możliwości, stąd akceptacja gazociągu Nordstream II. Inwestycja ta została praktycznie ukończona pomimo najbardziej ostrych sprzeciwów administracji Donalda Trumpa i dalszy opór był bezproduktywny. Ale to nie znaczy, że Polska czy szerzej: nasz region został „zdradzony”.

Każde sprawnie rządzone państwo zawsze dokonuje kalkulacji kosztów i pożytków. W przypadku Nordstream II dla USA koszty zdecydowanie przewyższały pożytki, stąd administracja Joego Bidena pogodziła się z koniecznością wyrażenia zgody na tę inwestycję. Niemniej dokonała wysiłków, aby zapewnić obronę interesów krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Z tym że Niemcy wprost zobowiązały się do ochrony interesów gospodarczych Ukrainy, ale już nie Polski.

Tu dochodzimy do dwu niesłychanie istotnych wątków: stosunków polsko-amerykańskich i sytuacji wewnętrznej w naszym kraju. Niestety, w obu przypadkach sytuacja jest bardzo zła.

 


GRANIE NA NOSIE

Dziś trudno byłoby jednoznacznie stwierdzić, że Polska istnieje mniej „teoretycznie”, niż miało to miejsce w chwili słynnej wypowiedzi ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Kraj, w którym rząd i opozycja „są na noże”, w którym władze wykonawcza i ustawodawcza są w nieustannym ostrym konflikcie z władzą sądowniczą, w którym rząd toczy morderczą walkę z instytucją tej rangi, co NIK, w którym koalicja rządząca jest wstrząsana nieustannymi konfliktami, trudno zaliczyć do mocnych i stabilnych. W istocie rzeczy bliżej nam do słabego państwa niż do poważnego gracza na arenie międzynarodowej. I takie państwo właśnie gra na nosie gwarantowi swej niepodległości!

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter