Może aktywności Tuska trochę było, ale nie widać żadnych efektów jego działań – ocenił w rozmowie z KAI politolog dr Bartłomiej Biskup. W czwartek podczas szczytu w Brukseli Rada Europejska wybierze swojego przewodniczącego. Największe szanse na ponowny wybór ma Donald Tusk, a jego jedynym kontrkandydatem jest dr Jacek Saryusz-Wolski, wspierany przez polski rząd.
fot. PAP/EPA/JULIEN WARNANDJak podkreśla w rozmowie z KAI politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, Donald Tusk to postać, która ma zarówno wiele plusów, jak i minusów. Nie można mu jednak odmówić doświadczenia i kontaktów, zdobytych podczas piastowania funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Kontakty te mogą jednak wkrótce stracić na swojej wartości, ponieważ przez Europę przechodzi obecnie fala wyborów, a sytuacja politycznie najprawdopodobniej ulegnie zmianie.
– Od przewodniczącego Rady Europejskiej oczekiwałbym jednak działań prowadzących do zażegnania kryzysu, narastającego w Unii Europejskiej. Może aktywności Tuska trochę było, ale nie widać żadnych efektów jego działań – ocenił w rozmowie z KAI.
Zdaniem politologa główną przyczyną, wytypowania przez rząd innego kandydata na unijne stanowisko był osobisty konflikt między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem. – Na pewno brak poparcia własnego rządu nie pomaga Tuskowi. Ani w podjęciu decyzji o reelekcji, ani w jego działalności jako szefa Rady Europejskiej – stwierdził.
Odnosząc się do kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego, dr Biskup uznał, że polityk wybrany przez rząd nie ma żadnych szans. Jak podkreśla, pełni on funkcje "politycznego zająca wystawionego na spalenie".
– Saryusz-Wolski w tej roli na pewno się nie odnajdzie. Został wybrany w ostatniej chwili, co też jest mało wiarygodnym budowaniem jego kandydatury – uważa dr Biskup.
– Konsekwencje mogą być takie, że zostanie wybrany ktoś inny, np. Francois Hollande. To byłoby fatalne, ponieważ ten polityk ma całkowicie inną wizję Unii Europejskiej. Jest też z zupełnie innej bajki politycznej niż nasz rząd. Stracimy też argument, że Polak jest szefem Rady Europejskiej i raczej nie będziemy mieć póki co szans na objęcie tak wysokiego stanowiska przez kilka najbliższych lat – zauważył.
Dr Biskup podkreśla jednak, że sam Donald Tusk jest współwinny zaistniałej sytuacji, ponieważ w żaden sposób nie zabiegał o poparcie polskiego rządu. – Podejście na zasadzie "ja mam tu wszystko załatwione" i nic mi nie możecie zrobić, to też niepoważna postawa – podsumował.
W czwartek podczas szczytu w Brukseli Rada Europejska wybierze swojego przewodniczącego. Największe szanse na ponowny wybór, ma Donald Tusk, popierany przez większość państw, w tym Francję, Niemcy, Włochy, Hiszpanię i część krajów z Europy Środkowowschodniej. Jego jedynym kontrkandydatem jest dr Jacek Saryusz–Wolski, wspierany przez polski rząd.
Do czwartkowego południa nie pojawił się żaden inny oficjalny kandydat na szefa Rady Europejskiej poza dwoma Polakami.