O rzeczywistości, która nas otacza, próbujemy myśleć wraz ze św. Janem Pawłem II. Dlatego wracamy do jego encyklik. - mówi dr. Dariusz Karłowicz, filozof, redaktor naczelny „Teologii Politycznej”, w rozmowie z Patrykiem Lubryczyńskim
Skąd się wziął pomysł na cykl wykładów online „Jan Paweł II na nowo odczytany”?
W Teologii Politycznej staramy się na kulturę, ale także na politykę patrzeć z perspektywy spraw ostatecznych. Jesteśmy środowiskiem o filozoficznym DNA. Interesuje nas nie tyle historyczne badanie dziedzictwa św. Jana Pawła II, ale przede wszystkim myślenie wraz z nim. Jeśli zastanawiamy się nad tym, co nam pozostawił, to przede wszystkim dlatego, że – jak uczyli wiktoryni – wierzymy, że warto wchodzić na barki olbrzymów. Z ich perspektywy widać więcej i lepiej, nawet jeśli samemu jest się zupełnie przeciętnego wzrostu. O rzeczywistości, która nas otacza, próbujemy myśleć wraz ze św. Janem Pawłem II.
I właśnie dlatego wydaje nam się, że warto wracać do jego encyklik. To doskonały punkt wyjścia do poważnej dyskusji o problemach, z którymi mierzymy się tu i teraz. Ale jeśli dla kogoś nasze wykłady staną się przygotowaniem do prywatnej lektury św. Jana Pawła II, instrumentem formacji duchowej, intelektualnej czy choćby pomocą w studiach, to też wspaniale. Rozgrzewającą internet dyskusję o wiarygodności ubeckich fałszywek zostawiamy specjalistom. Nie! Nie bagatelizuję tych spraw. Jednak od kłamstw i manipulacji bardziej ciekawi mnie Prawda, której św. Jan Paweł II był niezwykle ważnym świadkiem.
Gdzie i kiedy emitowane są wykłady?
W Niedzielę Miłosierdzia Bożego rozpoczęliśmy cotygodniowy cykl zorganizowany przez Teologię Polityczną oraz Instytut Kultury św. Jana Pawła II w Rzymie. Zapraszam do obejrzenia 18 wykładów znakomitych historyków, teologów, filozofów. Prelekcje są emitowane raz w tygodniu, w czwartki o godz. 18.00, na kanale YouTube Teologii Politycznej i tam można je znaleźć. Odcinki stworzyć mają rodzaj podstawowego, internetowego kompendium wiedzy o nauczaniu JP2. Za nami wykłady prof. Pawła Skibińskiego (Pontyfikat JP2 1978–1989), ks. prof. Jerzego Szymika (Redemptor hominis), o. prof. Jarosława Kupczaka OP (Dives in misericordia), prof. Rafała Łętochy (Laborem excercens), prof. Dominiki Żukowskiej-Gardzińskiej (Slavorum apostoli). Przed nami wykłady m.in. ks. prof. Roberta Skrzypczaka, s. prof. Helen Alford OP, prof. Michała Gierycza, o. prof. Michała Palucha OP, prof. Barbary Strzałkowskiej, ks. prof. Piotra Mazurkiewicza czy bp. prof. Jacka Grzybowskiego.
Jakie wątki zawarte w encyklikach św. Jana Pawła II są według Pana szczególnie aktualne?
Szczególne znacznie ma dla mnie refleksja nad miłosierdziem i sprawiedliwością. Wydaje mi się, że wątek ten nie został dotąd należycie przemyślany. W świecie wstrząsanym okrucieństwem i przemocą trzeba do niego wracać. Bardzo inspiruje mnie również Janopawłowa antropologia teologiczna. Nacisk, jaki papież kładł na nieusuwalną godność osoby ludzkiej, to doskonały punkt wyjścia do refleksji nad granicami władzy politycznej i źródłami naszej wolności.
Na ile Polacy przyswoili sobie nauczanie św. Jana Pawła II?
Duchowość polskiego Kościoła jest bardzo Janopawłowa. Ludzie słuchali homilii i przeżywali je bardzo głęboko. Czy o tym wiemy, czy nie, myślimy i mówimy Janem Pawłem II. Staramy się żyć i modlić tak, jak nas uczył. Nie jesteśmy zresztą w tej mierze żadnym wyjątkiem. Z perspektywy Instytutu Kultury św. Jana Pawła II w Rzymie widzę, że większość katolików 50+ uważa się za ludzi w ogromnym stopniu ukształtowanych przez pontyfikat Jana Pawła II. Mówię o katolikach z całego świata – o wielkiej wspólnocie, która już niebawem liczyć będzie 1,5 miliarda wyznawców.
W Polsce najsłabszym ogniwem jest niestety inteligencja i – co się z tym łączy – uniwersytety (nie mówię oczywiście o uniwersytetach katolickich). Znaczna część polskiej inteligencji wydaje się nie zauważać, że w Polsce urodził się gigant globalnego formatu i że przez dwadzieścia siedem lat pod jego wpływem zmieniały się nie tylko Kościół i Polska, ale też świat.
Już w czasie pielgrzymki z 1991 r. nauczanie papieskie spotkało się w Polsce ze sprzeciwem. Jakie to przyniosło skutki?
Podczas pielgrzymki w 1991 r. papież przestrzegał Polaków przed niebezpieczeństwami, które nadchodzą. Może gdybyśmy go wtedy uważnie słuchali, uniknęlibyśmy wielu dramatów transformacji prowadzonej według brutalnej neoliberalnej recepty. Może mniej ludzi wypadłoby za burtę przemian? Myśleliśmy, że jesteśmy już w raju, więc prorocy nam niepotrzebni, a solidarność i miłosierdzie to pieśni przeszłości. Choć tę fazę mamy już za sobą, to przecież spór o pożądany kształt nowoczesności trwa w najlepsze. I ten spór – mówiąc w uproszczeniu: pomiędzy tymi, którzy chcieliby skserować niemiecko-francuskie wzory, a zwolennikami znalezienia własnego modelu nowoczesności – z pewnością nie skończy się szybko. Ci, którym polskość wierna chrześcijańskiej tradycji nie w smak, atakują i będą atakować św. Jana Pawła II, bo uosabia on wartości, które są im obce i wrogie. Tak jest i tak będzie. I nie skupiałbym się na tym nadmiernie. Bardziej niż na walce z przeciwnikami świętego papieża koncentrowałbym się na tym, czego bronimy. Bo jest za co dziękować i czym się zachwycić.