20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak III RP media kupowała

Ocena: 0
4768

Mechanizmy korumpowania

Niestety, w Polsce nie ma żadnych autoregulatorów kwestii finansowania mediów przez państwo. Rozwojowi mechanizmów instytucjonalnego ich korumpowania sprzyja brak kontroli społecznej tego zjawiska i uznanie faktycznej nierówności w dotowaniu różnych tytułów. Z tego zaś bierze się przekonanie, że z rządem opłaca się żyć dobrze i że jeśli rząd ma jakieś oczekiwanie wobec medium, z którym „dobrze żyje”, to jego redakcja zobowiązana jest do lojalności.

Spółki Skarbu Państwa mają ten mechanizm, sprawdzający się od ponad 20 lat, wręcz zaimplantowany w swoje działania. Ich prezesom nawet nie trzeba mówić, by np. inwestowali w „Gazetę Wyborczą”, a omijali szerokim łukiem „Gazetę Polską”.

– Widzą to i wyczuwają, gdzie są potrzeby mediów i na co mogą w zamian liczyć – mówi medioznawca Eryk Mistewicz. – Tym patologicznym zjawiskom sprzyja fakt, że dziennikarstwo śledcze w Polsce w wielu konkretnych przypadkach nam się spatologizowało. Nierzadko służy naciskom na prezesów różnych spółek, by lokowali kontrakty reklamowe w tej, a nie innej redakcji – dodaje.

Na faktyczne wywieranie przez władzę wpływu na media i wspólnotę ich interesów zwraca też uwagę dr Teresa Bochwic, były członek Rady Etyki Mediów i członek Zarządu Głównego SDP. – Pamiętajmy, że część działających u nas mediów to media niemieckie, które dbają o swój interes i finansowy, i polityczny – mówi.

Niemniej nikt nie ma wątpliwości, że rząd ma prawo, a nawet obowiązek dofinansowywać różne podmioty, również medialne, jeśli prezentują wysoką jakość, a ich działanie jest w interesie społecznym. Z tą jednak poprawką – zaznacza Teresa Bochwic – że wieloletnie dofinansowywanie wielkich, wysokonakładowych tytułów o bardzo wyrazistym profilu politycznym jest zupełnym skandalem. – Tytuł ma się obronić swoim poziomem i obranymi metodami marketingu, i nie ma żadnego uzasadnienia, by go utrzymywać. Zresztą żadna z wysokonakładowych gazet, jeśli chce zachować transparentność i autonomiczność wobec nacisków politycznych, nie będzie oczekiwała takiego wsparcia – mówi.

Eryk Mistewicz wskazuje model francuski, w którym ze wsparcia państwa korzystają tytuły prasowe od prawa do lewa: tak samo katolicka „La Croix”, prawicowe „Le Figaro”, lewicowe „Le Monde” i jawnie komunistyczne „L’Humanité” – o ile kształtują one kulturę i poziom intelektualny narodu. – Niestety, ten model u nas jest niemożliwy do zastosowania, ponieważ w Polsce nie ma szacunku dla ideowych przeciwników. Uważamy, że zdobycie mandatu do rządzenia przekłada się automatycznie na mandat do wspierania tylko przychylnych sobie tytułów prasowych – podkreśla medioznawca.

 

Co z tym zrobić?

Czy teraz nastąpi przełożenie wajchy: zastąpienie wspierania finansowego „Gazety Wyborczej” wspieraniem „Gazety Polskiej”, a wsparcia dla „Newsweeka” – wsparciem dla „W Sieci”? – Po 25 latach dominacji jednej linii ideowej ta pokusa wydaje się zrozumiała. Rządy prawicowe zawsze były spychane, dlatego instytucje medialne kojarzone z prawicą stworzyły się oddolnie, niesłychanym wysiłkiem osób prywatnych, a i tak przez lata nie mogły dobrze funkcjonować. Dlatego prawicowym mediom na pewno trzeba pomóc w tym sensie, by nie były tworzone społecznie i miały równe szanse dystrybucji. W nowych rozwiązaniach, jakie przyniesie dopracowana ustawa medialna, trzeba to wziąć pod uwagę – mówi Teresa Bochwic. – Nie znaczy to jednak przełożenia wajchy. To byłaby zmiana najgorsza z możliwych – uważają i Mistewicz, i Bochwic.

– Wierzę w mądrość odbiorców, że kiedy widzą nierzetelność czy „sfinansowaną życzliwość” jakiegoś tytułu wobec konkretnej partii lub firmy, to przekłada się to na ich odchodzenie od tego tytułu– mówi Eryk Misiewicz. Potwierdza to poniekąd przykład „Gazety Wyborczej”, która ze sprzedaży 439 tys. egz. w 1994 r. zeszła do 163 tys. egz. w połowie 2015 r. i nadal jej sprzedaż spada.

Teresa Bochwic jest jednak bardziej sceptyczna. – Jeśli ludzie są już zupełnie zbajerowani, tendencyjnej gazety czy tygodnika nie odłożą. To, co mogliśmy zrobić, i zrobiliśmy, to postaraliśmy się, żeby w ostatnich wyborach wygrali ludzie, którzy – mam nadzieję – tę sytuację uporządkują.


Przykładowe tytuły prenumerowane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów i resorty w 2013 r.

„Rzeczpospolita” – 581 egz. dziennie (koszt w sumie 404, 5 tys. zł)

„Dziennik Gazeta Prawna” – 524 egz. dziennie (361,2 tys. zł)

„Gazeta Wyborcza” – 500 egz. dziennie (227,4 tys. zł)

„Nasz Dziennik” – 41 egz. dziennie (17,5 tys. zł).

„Polityka” – 375 egz. tygodniowo (koszt w sumie 56,1 tys. zł)

„Newsweek Polska” – 295 egz. tygodniowo (41,5 tys. zł)

„Wprost” – 254 egz. tygodniowo (42,3 tys. zł)

„W Sieci” – 40 egz. tygodniowo (6,7 tys. zł).

Radek Molenda
fot. Parlamentarny Zespół ds. Obrony Wolności Słowa

Idziemy nr 3 (537), 17 stycznia 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter