Niedziela Palmowa rozpoczyna Wielki Tydzień i oznajmia, że już niedługo przeżywać będziemy treści, które dla nas wierzących są najważniejsze.
?Ukrzyżowanie? | Duccio di BuoninsegnaDziś myśli, dzięki czytaniu dwóch fragmentów Ewangelii, krążą pomiędzy widowiskowym i radosnym wjazdem Pana Jezusa do Jerozolimy a opisem Męki Syna Człowieczego. Dwa tak odległe emocjonalnie bieguny, radość i smutek, poczucie tryumfu i przegranej, nadzieja i jej brak. Śpiewamy radosne „Hosanna” i słyszymy smutne „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”.
Czy nie przypomina nam to naszego życia, w którym obecne są tak przeciwległe doświadczenia, często łączące początek i koniec doby, wschód i zachód słońca. Porażka, smutek, strata, ale także radość, sukces, zwycięstwo. I tak każdego dnia z różną intensywnością, niekoniecznie zawsze na przemian.
Ks. Jan Twardowski napisał: „W życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze”. A pragnienia naszego serca dążą do tego, by mieć tylko spokój, jak najmniej trudnych wyzwań i decyzji. Realistyczna wizja życia, różniąca się tak mocno od tej idealistycznej, jakże wspaniałej, podpowiada, że trzeba stwierdzić: Nie da się, by było tylko dobrze. Ciężko zrozumieć swój krzyż i cierpienie bez wpatrywania się w Drzewo Życia, łatwo wpaść w rozpacz. Niebezpieczne jest przeżywanie euforii i zachwytu bez głębokiego przeżywania tajemnicy zmartwychwstania i zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią, łatwo wpaść w pychę i próżność.
W czasie lat seminaryjnych przeżyłem dość duży kryzys powołania i wiary. Byłem przekonany, że nie zostanę kapłanem i porzucę Kościół. W tym okresie towarzyszyła mi modlitwa, która wtedy była jedyną duchową pociechą – Droga Krzyżowa. Na niej widziałem Kogoś, komu na mnie zależy, cierpi bardziej niż ja i kocha mnie pomimo tego, że odczuwany przez Niego ból jest konsekwencją także moich grzechów. Spotkałem wtedy także ludzi, którzy mi towarzyszyli i pomagali odkrywać sens i radość życia. Bez nich bym sobie nie poradził. Dziś za te doświadczenia dziękuję, choć nie chciałbym ich przeżywać drugi raz. W życiu już tak jest, że raz lepiej, raz gorzej. Jak przeżyjemy te sytuacje? Dużo zależy od tego, z kim będę je przeżywał, jak do nich podchodził, czy wytrwam.