Łatwiej pomagać osobom schludnie ubranym. Łatwiej wejść w relację z kimś elokwentnym. Łatwiej pomóc komuś, kto odnosi sukces.
Dużo trudniej zagadnąć kogoś, kto jest osadzony w więzieniu, bezdomny albo stracił pracę. Chory i brzydko pachnący nie cieszy się tłumem odwiedzających. Gdybyśmy od razu zobaczyli w takim człowieku twarz Chrystusa – na pewno byśmy mu pomogli. Tylko tak nie jest. Jezus po prostu się ukrył.
Słyszałem historię pewnego bezdomnego, który jechał pociągiem, w wagonie bez przedziałów. Tłum ludzi stał w regulaminowych odstępach. Gdzieś w środku stał człowiek ulicy. Nie za ładnie pachniał. Stała też ekipa małolatów, którzy wołali: „Ale śmierdziel, wywalaj stąd!”. Nikt nie reagował. W pewnym momencie wstał jakiś kozak – czyli umięśniony, pewny siebie mężczyzna – i powiedział do tych gości: „Oddalcie się w podskokach, idźcie sobie” (słownictwo zostało zmienione). Chłopaki poszły. A mężczyzna jeszcze spytał bezdomnego: „Kanapkę chcesz?”. Bezdomny był zszokowany, że ktoś stanął w jego obronie i zaproponował coś do jedzenia. Opowiadając swoją historię, mówił, że najgorsze w byciu bezdomnym jest to, że czujesz się śmieciem, że ludzie przechodzą obojętnie, unikają spojrzenia…
W tamtym wagonie było wiele osób. To była Polska, więc większość z nich prawdopodobnie była ochrzczona. Część pewnie się modliła, może nawet chodziła do kościoła w niedzielę. Ale tylko jeden mężczyzna stanął w obronie bezdomnego.
Czasem osoby, które są daleko od Boga, umieją zrobić coś bardzo dobrego. Można być wierzącym i nie robić nic z tego, do czego zachęca Ewangelia. Da się być ateistą i robić bardzo dobre rzeczy. Kim chcesz być?
Rewolucja Jezusa jest ogromna. Nie wyjmuje bowiem kodeksu karnego, nie używa judaistycznych ksiąg z 613 przepisami. Jako wyznacznik do sądzenia bierze pod uwagę uczynki spełniane względem bliźniego. Sąd będzie nieubłagany. Jezus będzie sądził z miłości. Takie proste. A takie trudne!
Oprócz sądu za uczynki, które człowiek powinien wypełnić, Jezus wspomina też o rzeczach, które zostały zaniedbane. Suche wypełnianie przepisów, bez odniesienia do żywego człowieka, może dać tylko święty spokój. Co dla ciebie liczy się bardziej: duch czy litera prawa? Zwracam na to uwagę, ponieważ dziś wielu z nas przywykło do bylejakości, podejścia „jakoś to będzie”.
Chrześcijański zespół NiemaGOtu w piosence „Biada” śpiewa genialne słowa: „Biada nam, jeśli nie przyjdzie na nas w porę opamiętanie, wszak nie ten z nas zbawiony będzie, kto mówi Mu: Panie, Panie, Panie!, lecz ci, co w biednych i strapionych swych bliźnich w czas rozpoznali, ci dostąpią miłosierdzia Boga, bo miłość swą Bogu okazali, albowiem wszystko to, czegośmy im nie uczynili, tegośmy i nie uczynili swojemu Bogu!”.