25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Sobota, VII tydzień zwykły - Sobota po Popielcu

789

Jezus jadł i pił z celnikami, co gorszyło tych, którzy właściwie nie powinni być zgorszonymi. Znali oni wszakże Biblię i jej wezwania do nawrócenia ludzi z różnych kręgów społecznych.

-teksty czytań-

fot.www.facebook.com/InsideTheChosen/

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: prof. dr hab. Eugeniusz Sakowicz

Pierwsze czytanie: Iz 58,9b-14

Fragment tekstu zaczerpnięty z Księgi Izajasza wskazuje na prawdziwy post. Jego opis podany w wiekach poprzedzających narodzenie Jezusa Chrystusa jest dziś wyjątkowo aktualny.

Chrześcijanom, którzy zagubili sens, „smak” postu mówić trzeba wytrwale o jego pięknie. Mówić nade wszystko trzeba samemu sobie.

Wyzwalanie się z przewrotnej mowy to wyjątkowo cenny przejaw postu. Nadmiar słów bywa przyczyną nieporozumień. Asceza w mowie, będąca w gruncie rzeczy rodzajem postu, wyraża jego autentyczność. Chleb, który mógłby zostać spożyty przez tego, który jest spragniony, przekazany „zgłodniałemu” to akt solidarności praktykującego post z cierpiącym niedostatek. Post rozjaśnia, rozświetla duszę tego, który go podejmuje. Wyzwala z mroków, ciemności zła. Służy duchowemu (ale też i fizycznemu) zdrowiu.

Rezygnujący z tego, co wartościowe, by wybrać wartość najwyższą – życie w Bogu, będzie sam przez Niego prowadzony. Nie przestraszą go pustkowia, ani inne niesprzyjające życiu okoliczności. Dusza osoby, która pości, nasycona jest Bogiem. Post jest wszakże rodzajem „pustyni”, która na skutek praktyk pokutnych może zamienić się w piękny ogród przypominający szczęście prarodziców ludzkości – Adama i Ewy przed ich upadkiem. Ich grzech był ostatecznie „złamaniem postu” nadanego im przez Boga Stwórcę.

Poddanie się Bogu na wszelkich drogach życia, zatrzymanie nie zawsze przecież koniecznego pędu codzienności, liczenie swoich kroków tak, by nie przekraczać granic etycznych zakreślonych przez Boga to kolejne wyrazy prawdziwego postu.

Psalm responsoryjny: Ps 86,1b-2.3-4.5-6

Psalm 85 jest wołaniem uciśnionego człowieka dotkniętego cierpieniem o moc w przeciwnościach. Człowiek przeżywający ból istnienia, będący jednocześnie „przedmiotem” ataku ze strony złowrogich sił, mający świadomość swojej słabości i niemocy czyni jednocześnie ważny krok – wychodzi ku Bogu, jedynemu dla siebie ratunku. Jako całkowicie oddany Bogu prosi, by strzegł On jego duszy. Uczciwość wobec Boga jest tu najważniejsza. Nie jest wszakże możliwą modlitwa człowieka, który lekceważy Wszechmocnego. Bezgraniczne zaufanie Bogu to warunek, bez którego nie jest możliwa modlitwa o zbawienie siebie.

Słowa Psalmisty: „Panie, zmiłuj się nade mną, Ty jesteś Bogiem moim: bo  nieustannie wołam do Ciebie” wskazują na sens Modlitwy Jezusowej, praktykowanej w chrześcijaństwie Wschodu. Wezwanie ortodoksyjnych mnichów i świeckich: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży. Zmiłuj się nade mną grzesznym” zainspirowane zostały przed wiekami licznymi perykopami Biblii. Jedna z inspiracji „pochodzi” z Księgi Psalmów.

Modlący się słowami Psalmu 86 „podnosi” ku Bogu swoją duszę. Bywa to wielkim wysiłkiem, kiedy dusza obciążona jest wspomnieniem, czy nawet przywołaniem osobistego zła, kiedyś poczynionego. Trud wzniesienia duszy ku miłosiernemu Bogu jest wszakże konieczny. Dobry i łaskawy Bóg, pełen miłosierdzia, usłyszy każdy głos, krzyk rozpaczy człowieka utrapionego, uciekającego się do Niego oraz szept, czy tylko myśl wycieńczonego przez cierpienie.

Ewangelia: Łk 5,27-32

Święty Łukasz Ewangelista, ukazujący działalność Jezusa w Galilei, zwraca m.in. uwagę na „pierwszy zatarg [Jezusa] z faryzeuszami”. W obliczu tego sporu, wskazującego na trudny ideowy, czy wręcz religijny kontekst głoszenia przez Jezusa Ewangelii, miało miejsce powołanie Lewiego. Celnik, będący współpracownikiem okupanta rzymskiego, który pozbawił naród żydowski suwerenności, był zapewne człowiekiem bogatym. Jego życie ogarnięte było wszakże biernością, stagnacją, a może i nudą. Siedział on bowiem, niczym więzień, „w komorze celnej”. Jezus Chrystus wyzwolił go z koncentracji na sobie samym i na pieniądzach, omamiających jego serce. Nie było zapewne łatwo zostawić jemu wszystko i zaryzykować swoje dalsze życie podejmując drogę Jezusowych śladów. W chwili powołania Lewi wstał w geście adoracji i uwielbienia Boga. W końcu poszedł za Jezusem, kierowany „zmysłem wiary”, na nieznane jemu, lecz znane Jezusowi drogi.

Nie porzucił jednakże Jezusowy celnik swojego domu. Wrócił doń wraz z Jezusem, dla którego wyprawił „wielkie przyjęcie”. Przyjęty do grona Jezusowych uczniów przyjął Go u siebie. Nie było to wszakże konieczne. Pan Jezus zgodził się na tę uroczystą celebrację zapewne z racji na społeczność celników, dotychczasowych współtowarzyszy powołanego Lewiego. Zasiadanie do stołu, wspólne spożywanie posiłków wskazywało zawsze na bliskie więzi, na rodzaj rodzinności spajającej biesiadujących.

Jezus jadł i pił z celnikami, co gorszyło tych, którzy właściwie nie powinni być zgorszonymi. Znali oni wszakże Biblię i jej wezwania do nawrócenia ludzi z różnych kręgów społecznych. Jezus, odpowiadając faryzeuszom i uczonym w Piśmie, wskazał na Siebie jako lekarza. Zwrócił jednocześnie uwagę na ludzi, którzy lekarza – właśnie Jego, potrzebują. Są nimi wszyscy, „którzy się źle mają”.

Któż dziś z ludzi nie ma się źle? Każdy bez wyjątku dotknięty jest cierpieniem, jakąś słabością, bądź niemocą. Co więcej, każdy potrzebuje nawrócenia. Nade wszystko do nawrócenia – uleczenia duszy wezwani są grzesznicy. Któż nim nie jest? Dobrze, że Jezus – lekarz przywraca zdrowie duszy i sercu człowieka, który odpowiada na Jezusowe wezwanie: „Pójdź za mną!” i idzie…

„Celnik Lewi został uleczony przez Chrystusa. Ze znienawidzonego w społeczeństwie żydowskim człowieka, na którym ciążyły liczne przestępstwa i grzechy, stał się Chrystusowym uczniem, nawet jak nam to mówi pierwsza Ewangelia, a za nią tradycja kościelna, ewangelistą – św. Mateuszem. Ale on nie poprzestał na tym, że sam został uleczony. Chciał także uleczyć wszystkich sobie podobnych. Dlatego po swoim powołaniu nie zerwał z nimi” (ks. S. Grzybek, Biblia na co dzień. Komentarz do Ewangelii, Kraków 1975,  s. 141).

PODZIEL SIĘ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter