Jezus pragnie, wzywa do pójścia za Nim i podjęcia trudnej misji. Do życia, które może być najbardziej emocjonującą i pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji przygodą duchową prowadzącą ku dojrzałości i pełni człowieczeństwa.
fot. freelyphotoskomentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: dr Anna Rambiert-Kwaśniewska
Pierwsze czytanie: Iz 50,5-9a
Życie człowieka nie jest krainą mlekiem i miodem płynącą, krainą wiecznej szczęśliwości, o jakiej często marzymy. Cierpienie, które dotyka nas osobiście lub bliskich i, które obserwujemy na ekranach telewizorów i telefonów komórkowych, może budzić skrajne emocje i postawy m.in.: bunt, agresje, utratę zaufania, rezygnację, bezsilność. Zwłaszcza jeśli dramat nie jest zawiniony, a dotyka człowieka niesprawiedliwie. Trudne i bolesne doświadczenia rodzą pytania o sens i rolę, jaką Bóg w nich pełni.
Kolejny tydzień roku liturgicznego otwieramy czytaniem z Księgi Izajasza. Jest to trzecia z czterech pieśni, zwanych Pieśniami o Słudze Pańskim. Opisując jego osobę, misję oraz relację, jaka łączy go z Bogiem, autor księgi wyjaśnia rolę, jaką ów Sługa pełnił w długiej historii Izraela. W tej Pieśni akcent jest położony na jego niezasłużone cierpienie, które nie podważa pełnej ufności Sługi w Bożą pomoc. W Księdze Izajasza możemy odkryć zapowiedź Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, które to wydarzenie zmieniło rozumienie pojęcia Sługi. Chrystus wytyczył nową drogę dla wszystkich wierzących.
Psalm responsoryjny: Ps 116A, 1b-2.3-4.5-6.8-9
Czy Bóg, który czeka na wezwanie, jest Bogiem mojej wiary? Czy jednak nie pragnę Boga, który spełnia życzenia, zanim o nich pomyślę, pilnuje i z nadopiekuńczą troskliwością dba o to, żeby się nie skaleczyć? Problem w tym, że człowiek w „puchu” nie tylko się nie rozwija, ale się degeneruje. Potrzebujemy doświadczeń na granicy naszych możliwości, a kiedy je przyjmiemy i wezwiemy Boga na pomoc, będą nie tylko możliwe do uniesienia, ale staną się trampoliną do lepszego życia.
Drugie czytanie: Jk 2,14-18
Chrystus swoim życiem ukazał najważniejszą zasadę chrześcijańskiego życia, jaką jest służebna miłość wobec bliźniego. Uczył, że wiara jest nierozdzielnie związana z uczynkami. Ale między nimi musi istnieć harmonia, w której wiara jest fundamentem i źródłem postępowania. Kiedy jej zabraknie lub ta harmonia zostanie zaburzona, wiara staje się emocjonalnym uniesieniem, a uczynki ideologicznym aktywizmem.
Ewangelia: Mk 8,27-35
Bardzo ostre słowa, które Jezus kieruje do swego ucznia, Piotra: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”, przez wiele osób mogą być nie do przyjęcia ze względu na dzisiejszą poprawność i tolerancję dla wszystkich i wszystkiego. Słowa Pana nie są chętnie słuchane i przyjmowane także przez część Kościoła. Z chrześcijaństwa robimy kleik religijny, mdły i bez smaku ale łatwo przyswajalny. Taka rozgotowana papka jest doskonała dla małych dzieci i ludzi chorych. Czyżbyśmy, jako chrześcijanie, byli podobni do pokolenia „płatków śniegu”, niezdolni do ponoszenia życiowych trudów? Jezus pragnie, wzywa do pójścia za Nim i podjęcia trudnej misji. Do życia, które może być najbardziej emocjonującą i pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji przygodą duchową prowadzącą ku dojrzałości i pełni człowieczeństwa.