Apostołowie to realiści, wiedzący, że ich nauka będzie wzbudzała sprzeciw niektórych, być może nawet „mas”. Fakt ten winien w ich sercach wzbudzać jeszcze większy zapał i poświęcenie misyjne.
komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Prof. dr hab. Eugeniusz Sakowicz
Pierwsze czytanie: Dz 11, 21b-26; 13, 1-3
Święty Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, we fragmencie opisującym początki działalności misyjnej Kościoła zatrzymuje się na chwilę w Antiochii Syryjskiej. To bardzo ważne miejsce w topografii biblijnej rodzącego się chrześcijaństwa. Religia Jezusa Chrystusa od samych pierwszych chwil zaistnienia nie była li tylko teorią. Praktyka życia ochrzczonych, ich czyny, a nawet gesty zawsze stanowiły wyraz wierności nauce Chrystusowej. Bez przekładania Ewangelii na czyny chrześcijaństwo szybko by zamarło.
Pełnienie posłannictwa ewangelicznego nie było nigdy dziełem tylko ludzkim. Posłani – misjonarze – zdali się na prowadzenie ich przez samego Boga, od samego początku do samego końca. Wyrażają to słowa zapisane w analizowanej perykopie: „ręka Pańska była z nimi”. Czyż może być jakakolwiek ręka ludzka silniejszą od Bożej? Zresztą żaden człowiek w ogóle nie ruszyłby swoją ręką, gdyby Bóg na to nie pozwolił! Dowodem Bożego prowadzenia apostołów – niejako za rękę – były nawrócenia, będące innym spojrzeniem na własne życie, spojrzeniem przez pryzmat Ewangelii.
Radosna wieść o rozwijającym się Kościele doszła „do uszu Kościoła jerozolimskiego”. Tak sformułowana myśl stanowi dowód na personalistyczny – osobowy – wymiar Kościoła. Eklezja jest osobą mistyczną, którą stanowią liczne, niezliczone osoby!
Kościół w Jerozolimie zareagował na potrzebę Kościoła w Antiochii Syryjskiej wysłaniem tamże Barnaby (którego imię przekłada się jako „syn proroctwa lub proroka”), współpracownika apostołów, zwłaszcza św. Pawła. Barnaba „był człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary”. Tylko człowiek o takim usposobieniu ducha i charakterze mógł zobaczyć „działanie łaski Bożej”. I chociaż łaska Boga nie jest postrzegana zmysłem wzroku, to jest widoczna dla tych, którzy pozwalają Duchowi Świętemu mieszkać w ich sercach. Zmysły fizyczne są wspomagane „zmysłem wiary”.
Antiochia Syryjska na trwałe – na zawsze – wpisała się w dzieje Kościoła i chrześcijaństwa. To właśnie w tym mieście poganie, nie znający zbawczego imienia Jezusa, nazwali Jego wyznawców „chrześcijanami”. Nadanie imienia chrześcijanom przez niechrześcijan jest bezprecedensowe. Wierni Chrystusa nazywali siebie: „uczniami”, „braćmi”, „świętymi”. Na trwałe w dziejach przyjęło się natomiast imię – chrześcijanie, przydane ochrzczonym przez nieochrzczonych.
W Antiochii Syryjskiej świadkami Chrystusa i Jego Ewangelii byli również inni „prorocy i nauczyciele”, czyli – jak uważają dzisiejsi egzegeci – charyzmatycy. Barnaba, a z nim Szaweł – Paweł Apostoł – po akcie postu i „publicznym nabożeństwie” wspólnoty zostali powołani przez Ducha Świętego do dzieł im wyznaczonych.
U początków działalności misyjnej Kościoła sytuuje się fakt prześladowań Kościoła w Jerozolimie. Misjonarze zawsze są świadkami Jezusa oraz Jego Jerozolimy, gdzie zbudowany został krzyż jako najtrwalsza na świecie budowla. Umocnieni cierpieniem, prześladowaniem uczniowie Pana Jezusa, znający krzyż i jego wyzwoleńczą moc, mogli odważnie wyruszyć aż „na krańce ziemi”, by dotrzeć do każdego ludzkiego serca z misją miłości, wolności i pokoju.
Psalm responsoryjny: Ps 98
Wychwalanie, czy też po prostu chwalenie, najświętszego Boga to przesłanie Psalmu 98. Czy Bóg potrzebuje jednak pochwały ze strony człowieka? Wychwalanie i chwała Boga to wyraz pokornej postawy uniżenia człowieka wobec majestatu Najwyższego Wszechmogącego Pana. Autor poetyckiego zapisu w Psalmie 98 wskazuje na wielkiego i świętego Boga. Czyni to, by wzbudzić w sercach ludzi wdzięczność za otoczenie ich Bożą opieką.
Bóg, który „kocha sprawiedliwość”, czyni ją w życiu. Sprawiedliwość Boża stanowi świadectwo świętości Boga. Potężny „nasz Bóg” nie jest odległy od tych, którzy go chwalą – wielbią, uwielbiają. Okazuje On łaskawość swojemu ludowi. Wzywanie Imienia Boga daje człowiekowi wolność, rodzi zaufanie.
Mojżesz, Aaron, Samuel to mężowie Boży, którzy na sobie doświadczyli łaskawości Boga. Wyraża się ona w przychylności i spolegliwości Bożej, ale też i w ojcowskim wymierzaniu kary ludowi (wypływającej tylko i wyłącznie z miłości), który na nią zasłużył. Jej celem nie jest pognębienie winnego, lecz jego wyzwolenie ku dobru.
Ewangelia: Mt 10, 7-13
Perykopa Mateuszowej Ewangelii, przy której się zatrzymujemy, określona została jako „Mowa misyjna Jezusa Chrystusa”. Imperatyw Pana Jezusa: „Idźcie i głoście: Bliskie jest królestwo niebieskie” mimo upływu 2000 lat od jego wypowiedzenia wciąż pozostaje aktualnym. Zadania, które Jezus zlecił apostołom, budzą jednakże dziś niemałe zdziwienie: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy”. Czy dzisiejsi uczniowie Pana mają moc wskrzeszania umarłych? W sensie fizycznym nie jest to możliwe. W wymiarze duchowym natomiast tak. Umarłym duchowo był syn marnotrawny z przypowieści o Miłosierny Ojcu. Zmarłymi duchowo byli wszyscy grzesznicy, których Jezus wyzwalał z pęt zła. Człowiek, który nie zwraca się do Boga swoim sercem, lecz odwraca się doń plecami – umiera. Wskrzeszanie takiego umarłego to jego nawrócenie ku Bogu, który jest źródłem życia.
Dary przekazywane przez Boga człowiekowi są bezinteresowne. Obdarowany nie ma żadnych zasług, by otoczony został Bożą życzliwością i przychylnością. Ten, kto został uposażony w Bożą Miłość, powinien ją przekazywać dalej, afirmując każdą spotkaną osobę jako tę, na której Bogu bardzo zależy.
Głoszący Ewangelię mają być wolnymi ludźmi i dlatego nie mogą obciążać siebie rzeczami materialnymi, w tym nade wszystko pieniędzmi. One mogą unicestwić zapał misyjny. Ubodzy apostołowie – pierwsi chrześcijanie oraz apostołowie dzisiejsi – mają być wolni od destrukcyjnego „działania” pieniądza. Mają być u Boga, do końca zdani na Bożą Opatrzność.
Pozdrowieniem apostolskim powinno być słowo „Pokój!” Wyraża ono życzenie oddania się całkowicie Bogu, który jest Panem i źródłem Pokoju. Misja apostołów, ale i posłannictwo dzisiejszych ewangelizatorów, jest kontynuowaniem posłania samego Jezusa Chrystusa. Nie mogą oni głosić siebie, lecz tego, który ich posłał. Pokój przez nich głoszony wpierw powinien zamieszkać w ich sercach jako znak rozpoznawczy ich przynależności do Królestwa Bożego.
Apostołowie to realiści, wiedzący, że ich nauka będzie wzbudzała sprzeciw niektórych, być może nawet „mas”. Fakt ten winien w ich sercach wzbudzać jeszcze większy zapał i poświęcenie misyjne.