Skarb jest ukryty i trzeba chcieć go szukać oraz ostatecznie kupić. Cena wydaje się bardzo wysoka – wszystko, co mamy. Walutą w tej transakcji nie są jednak pieniądze ani rzeczy materialne, choć czasem i tych trzeba się pozbyć, ale grzechy.
Fot. pixabay.com/CCO komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Klementyna Pawłowicz-Kot
Pierwsze czytanie: Jr 15,10.16-21
Skarga proroka Jeremiasza nie jest bezpodstawna. Był odrzucony i niezrozumiany przez bliskich i wszystkich tych, którym przekazywał to, co usłyszał od Boga. Porwany przez Jego słowo rozmyślał i kontemplował, żył tym, co w swoim sercu odczytał. Kochał ludzi i pragnął ich dobra, więc uczył i dzielił się poznaną mądrością, lecz bezskutecznie. Bezsilność wywoływała w nim gniew i oddzielała od wspólnoty.
Widzimy Jeremiasza bezradnego, rozżalonego, sfrustrowanego brakiem efektów, w poczuciu życiowej klęski. Jest to doświadczenie znane każdemu człowiekowi, który kilka dziesiątek lat ma za sobą. Od tego, czy uznamy ten moment za chwilową słabość, stan depresyjny czy przełomowy, ważny, któremu warto się przyjrzeć, będzie zależało dojrzewanie naszego człowieczeństwa i efekty naszego życia.
Współczesna kultura i medycyna proponują wiele leków na tę życiową słabość. Farmaceutyki, nadmierna aktywność czy tzw. korzystanie z życia pozwalają na chwilę zapomnieć o straconych złudzeniach.
Bóg widział cierpienie Jeremiasza i widzi nasze. Pragnie nawrócenia, bo tylko On jest gwarantem szczęścia i skuteczności działania.
Psalm responsoryjny: Ps 59,2-5.10-11.17
Bohaterem psalmu jest człowiek miłujący Boga i postępujący sprawiedliwie. Chociaż nie ma w nim „zbrodni ani grzechu”, musi walczyć, by nie dopuścić wrogów do swego sumienia. Troska o czyste sumienie, walka z grzechem są nieustające.
Przez całe lata prowadzimy nieustanną walkę między tym, co słuszne, a wewnętrznymi nieprzyjaciółmi: lękiem, gniewem, chęcią panowania nad sytuacją i wieloma innymi. Czy zwycięstwo w tej walce jest możliwe bez Boga? Do pewnego momentu wydaje się, że tak. Im silniejsza osobowość, stanowczy charakter i przekonanie o własnej nieomylności, tym trudniej wyciągnąć rękę po wsparcie Boga, który jest jedynym zdolnym walczyć w naszym imieniu.
Ewangelia: Mt 13,44-46
Czym jest królestwo niebieskie? Enigmatyczna odpowiedź płynie z dzisiejszej perykopy. Ewangelista jedynie używa porównań, próbując zdefiniować królestwo niebieskie. Raz porównuje do ukrytego skarbu, za drugim razem do kupca poszukującego pięknych pereł, który gotów jest wszystko sprzedać, by jedną kupić. Królestwo niebieskie, tożsame ze zbawieniem, jest skarbem – pełnią życia i szczęścia, dostępną człowiekowi jako komunia, pojednanie z Bogiem, z innymi i ze sobą.
Czytamy, że skarb jest ukryty i trzeba chcieć go szukać oraz ostatecznie kupić. Cena wydaje się bardzo wysoka – wszystko, co mamy. Walutą w tej transakcji nie są jednak pieniądze ani rzeczy materialne, choć czasem i tych trzeba się pozbyć, ale grzechy. Jeśli dokładnie przejrzymy zawartość sumienia, większość z nas odkryje ich całe wory. Pełne spektrum i bogactwo, od malutkich jak drobinki piasku, po ciężkie kamienie.
Nie bójmy się sprzątać własnych sumień, choć to nieprzyjemne i niekończące się zadanie.