18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Sobota, XXXII Tydzień zwykły

Ocena: 4.9
619

Co więc zostaje czynić człowiekowi jeszcze wierzącemu i praktykującemu? Kołatanie do drzwi Nieba, błagalna modlitwa do Boga Ojca – Dobrego Sędziego o miłosierdzie dla nas i całego świata

-teksty czytań-

fot. www.pixabay.com

komentarze Bractwa Słowa Bożego
autor: Andrzej Kowalski

Pierwsze czytanie: 3 J 5-8

Jak bardzo ten fragment Listu świętego Jana Apostoła przystaje do obecnej sytuacji w kraju i na świecie. Mówi on o jednym z najpiękniejszych przejawów miłości bliźniego, o chrześcijańskiej gościnności i życzliwości. A wszystko to za sprawą niejakiego Gajusa, słynącego także z opieki nad wędrującymi braćmi w wierze.

Patrząc na historię Polski i Polaków, możemy z dumą potwierdzić, że przyjęcie Chrztu przez nasz naród przynosiło przez wieki dobre owoce chrześcijańskiej solidarności. To już w czasach jagiellońskich Królestwo Polskie praktykowało ideę zjednoczonych państw i narodów, 500 lat przed powstaniem Unii Europejskiej, przyjmując do swojej wspólnoty sąsiednie kraje i stając w ich obronie, kiedy była taka potrzeba. Innym przejawem polskiej gościnności może być przyjęcie diaspory żydowskiej, wyrzucanej z krajów Europy Zachodniej, by kilka wieków później ratować życie wielu spośród nich podczas niemieckiej okupacji, czy też ostatnie lata otwarcia drzwi dla uchodźców z Ukrainy i Białorusi. Nie sposób nie wspomnieć tu dzieł Caritas Polska.

Czy dlatego o tym piszemy, aby się chwalić? Nie. Idą bowiem czasy, gdy może się tak stać, że wielu będzie uciekało przed prześladowaniami ideologicznymi czy politycznymi. Miejmy więc w pamięci naszych ojców, dobrych uczniów Chrystusa, którzy wszystko czynili, by pomóc innym. Módlmy się za wstawiennictwem błogosławionej Concepcion Cabera, ratującej ściganych kapłanów podczas rewolucji w Meksyku.

Psalm responsoryjny: Ps 112, 1-6

Gdy słyszymy argumenty Chrystusa o skłóconym królestwie, gdy Go oskarżano, że od Belzebuba pochodzi, czy też, już z naszego podwórka – o nierządnym królestwie i zginienia bliskim, uświadamiamy sobie, że w tych organizmach ludzkich zabrakło jedności w realizacji najwyższych wartości i zgody na przyjęcie ich jako najważniejszych.

Toteż wskazanie psalmisty na wielkie znaczenie bojaźni Bożej, jako źródła wszelkiej pomyślności osobistej i wspólnotowej staje się niezwykle istotne, szczególnie w dzisiejszych czasach. Pomyślmy, mądrość Psalmów (także i innych tekstów biblijnych) trwa nieprzerwanie od kilku tysięcy lat. Czyżby ostatnio miała się okazać głupstwem? To właśnie głupotą jest nie słuchać mądrzejszych od nas. Wystarczy dziś włączyć telewizor i zobaczyć, co się dzieje w kraju i zagranicą. Pierwszą naszą reakcją jest zawołanie: czy oni się Boga nie boją? Nie dziwi, że jest tak, jak jest i nie zanosi się na nic lepszego. Dlatego tak trudno jest nam znaleźć w ostatnich dziesięcioleciach prawdziwych mężów stanu, którzy by łączyli wysoki poziom moralny (cnoty) i wiedzę rządzenia państwem. Komu innemu, bowiem, powinno się powierzać losy osobiste i narodowe!

Mamy do wyboru, albo bojaźń Boża, albo oportunizm i konformizm. Wybierając posłuszeństwo Bogu, mamy szanse na życie wieczne z Bogiem. Gdy wybierzemy zaprzaństwo, praktycznie wybieramy tego, który walczy z Bogiem, szatana. Marny wtedy nasz los. Miejmy więc „upodobanie w przykazaniach”, a odnowimy oblicze ziemi, tej ziemi.

Ewangelia: Łk 18, 1-8

Wydawałoby się, że historia wdowy i sędziego, to typowa sytuacja w tamtych czasach, kiedy owdowiałe kobiety nie miały niemal żadnych praw i musiały walczyć o przetrwanie. Jak to już powiedziano o przypowieściach, ich wierzchnia, prosta warstwa znaczeniowa wystarcza na wysnucie podstawowych mądrości życiowych. Ale jak tę przypowieść mogą odczytać uczniowie Chrystusa?

Zauważmy, że w ostatnio przeczytanych poprzednich wersach Łukaszowej ewangelii roztacza się dramatyczna wizja końca czasów, gdy nastąpią zjawiska natury i prześladowania, jakich jeszcze świat nigdy nie doświadczył na taką skalę. Gdy za kilka dni dotrzemy do kolejnych rozdziałów tej ewangelii, które jeszcze bardziej szczegółowo te eschatologiczne czasy opiszą, zrozumiemy, że czytana dzisiaj przypowieść wpisuje się właśnie w ten kontekst czasowy.

Już widzimy jak „stary” chrześcijański świat poddaje się negatywnym zmianom stanowionego prawa, obyczajowości, jak apostazja wkrada się tylnymi drzwiami do Kościoła. Gdy więc przerażająco spada frekwencja na niedzielnych mszach swiętych, gdy ludzie przestają się modlić i uczestniczyć w sakramentach Pokuty i Pojednania oraz Eucharystii, gdy państwa i narody są atakowane i szantażem zmuszane przez międzynarodowe organizacje do przyjęcia bezbożnych regulacji prawnych, to może się zrodzić w ludziach duchowa pustka, w którą z łatwością wchodzi zło. A ono jest bezlitosne, ekspansywne, przepełnione szatańską logiką zniszczenia. Niektórym ludziom się wydaje, że można przyzwoicie żyć bez Boga, że wystarczy zastąpić Dekalog polityczną poprawnością czy liberalną ideologią. Ale gdy sądy wydają werdykty, które jeszcze wczoraj byłyby skandalem i sędziowie straciliby prawo do wykonywania zawodu, gdy rachunek ekonomiczny może decydować o życiu i śmierci człowieka, gdy … Ile jeszcze tych „gdy” moglibyśmy dodać?!

Co to oznacza? To oznacza, że ostało się już tak niewiele wartości ogólnych, które pozwalają człowiekowi żyć godnie, rozwijać się, mnożyć. Niechciana rzeczywistość osacza nas coraz bardziej. I może nadejść taki czas, kiedy już nie będzie nam wolno wyznawać wiary ojców, wychowywać dzieci w tej wierze, liczyć na rozsądną pomoc urzędu, lekarza, drugiego człowieka. Nie jest to aluzja do polskiej rzeczywistości. To opis procesu, który rozchodzi się po całym świecie. Widać to już wyraźnie w licznych krajach europejskich, kiedyś tradycyjnie chrześcijańskich czy w Ameryce Północnej. Co więc zostaje czynić człowiekowi jeszcze wierzącemu i praktykującemu? Kołatanie do drzwi Nieba, błagalna modlitwa do Boga Ojca – Dobrego Sędziego o miłosierdzie dla nas i całego świata. Ale taka postawa nie pociąga już wielu. Współcześni politycy i stratedzy popierani przez jakże dużą część społeczeństwa wolą sojusze i silną armię. Ale już psalmista [Ps 20] mówił, że jedni wolą rydwan, drudzy konie, a nasza siła w imieniu Pana, Boga naszego. Tamci się zachwiali i upadli, a my stoimy i trwamy.

W tej „globalnej wiosce”, jaką jest świat, wiele może zależeć od wyborów prezydenckich w jakimś kraju czy lokalnej, wydawałoby się, wojny. A wtedy „promieniotwórczy deszcz” może spaść na sprawiedliwych i nie sprawiedliwych. Gdy też świat pogrąża się w grzechu, wzmaga się łaska. Ale kto ma być kanałem tej łaski, gdy tak wielu odrzuciło Boga, a Bóg nikogo na siłę nie uszczęśliwia? To są właśnie te „ubogie wdowy” – ludzie wiary, ostatni Mohikanie Wiary, Nadziei i Miłości, o których mówi Pan Jezus w swojej przypowieści. Chce się zawołać: Za mną, kto w Boga wierzy! Uczy nas św. Paweł w Liście do Efezjan [6, 10-18], jak zwyciężać mamy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter