20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Sobota, XXVI Tydzień zwykły

Ocena: 2
650

Jeśli przyjmujesz Jego korektę, twoje serce poszerza się i pokornieje: przyznajesz, jak niewiele sam z siebie możesz (mądry i roztropny). Ale nie przeraża cię to, tylko pobudza do wdzięczności za dar wiary – objawienia Syna i Ojca.

-teksty czytań-

www.sluzebniczki.pl

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Błażej Węgrzyn

Pierwsze czytanie: Hi 42, 1-3. 5-6. 12-17

Kolejnym „anielskim” świętem ominęliśmy wczoraj fragment Księgi Hioba, w którym Bóg przypomniał Hiobowi, jak ograniczona jest jego wiedza. Hiob po raz kolejny przyjął to upokorzenie: Jestem mały, cóż Ci odpowiem! Rękę położę na ustach (Hi 40, 4). Dziś słyszymy o tym, jak Bóg błogosławi skruszonemu Hiobowi, rodzinnie i materialnie. Na tym kończy się Księga. Z perspektywy Hioba, happy end. A z mojej perspektywy, który tak wiernie się z nim dotąd identyfikowałem? Z mojej perspektywy, księga Hioba kończy się niedosytem i sprzeciwem. Ten nagły zwrot – dosłowne odwrócenie losu Hioba o 180 stopni – jakoś nie pasuje do rytmu utworu i wagi postawionych pytań. (Tak, jak alimenty nie pasują do rozwodu rodziców: co to w ogóle za rekompensata!) Na miejscu Hioba żachnąłbym się i naburmuszył: „Jak to! Moja próba dobiegła końca? Moje pragnienie sprawiedliwości i poszukiwanie prawdy mam zadowolić jakąś nagrodą pocieszenia?!”. Albo gorzej: „Boże, czy chodziło tylko o to, bym się przed Tobą ukorzył? Czyś Ty zabawił się ze mną?!”. To mocne słowa, niemniej, nie obrazoburcze. Ten gniew – ten istny moralny ból – wydaje się zupełnie na miejscu. Księgę Hioba można interpretować bowiem jako „spór” (hebr. rib), w którym strony mają pełną wolność wypowiedzenia się do końca, ale muszą wytrzymać rodzące się przy tym napięcie. W mojej modlitewnej lekturze Księgi kluczowe więc wcale nie okazują się moje wątpliwości – Bóg je znosi podobnie jak zniósł zarzuty przyjaciół Hioba i jego własne wyrzuty; kluczowe zaś okazuje się to, na ile to ja pozwolę się wypowiedzieć Bogu – w Chrystusie, o czym mówiliśmy przedwczoraj.

Psalm responsoryjny: Ps 119 , 66 i 71. 75 i 91. 125 i 130

Samo cierpienie nie uszlachetnia: samo znoszenie czyichś „humorków” (niedojrzałości) lub uzależnienia; samo doznawanie przemocy domowej, mobbingu w pracy bądź naśmiewania się w szkole itd. Nie, samo cierpienie nie uszlachetnia. Samo cierpienie krzywdzi! Trzeba wtedy salwować się roztropną ucieczką (jak niemowlęcy Jezus do Egiptu) lub obroną (jak dorosły Jezus dyskutujący wielokrotnie z faryzeuszami lub pytający o przyczynę uderzenia Go przez sługę arcykapłana). Trzeba też odróżnić niezasłużone i niesprawiedliwe cierpienie od dyscypliny wychowawczej, która domaga się karności (sławionej, jako szkoła bojaźni Bożej, przez starotestamentalne księgi mądrościowe, czego podsumowaniem może być Hbr 12, 1-17). Czy jednak granica między tymi dwoma instancjami jest zawsze ścisła (zob. Hbr 5, 8: Chociaż [Jezus] był Synem [Bożym], nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał)? W tym punkcie – nabierania pedagogicznego znaczenia przez cierpienie przeżywane z Bogiem (w Duchu [sic] Jezusa) – dzisiejszy Psalm schodzi się z zakończoną również dzisiaj historią Hioba. Zdaje się, że poważne wyznanie Psalmisty służy jako odpowiedź dla naszego rozczarowania finałem dziejów Hioba: Dobrze to dla mnie, że mnie poniżyłeś, bym się nauczył Twoich ustaw. Wiem, Panie, że sprawiedliwe są Twoje wyroki, że dotknąłeś mnie słusznie.

Ewangelia: Łk 10, 17-24

Jeśli uczciwie podszedłeś do ewangelicznego ćwiczenia z przedwczoraj, pewnie zgodzisz się ze mną, że ewangelizacja to najpierw nie „akcja”, event czy happening – choć może przybrać taką zaprogramowaną formę – ale styl życia. Owca doświadczająca poczucia zagrożenia wobec wilków; gość wnoszący pokój w czyjś dom; dojrzały człowiek potrafiący postawić granicę tolerancji i strząsnąć proch z nóg… To wszystko są „codzienności” chrześcijanina. A dzisiejszy radosny powrót siedemdziesięciu dwóch możesz potraktować jako obraz twojej wieczornej modlitwy rachunkiem sumienia, gdy przyglądasz się swojemu dniowi i zwierzasz się ze swoich intymnych poruszeń Jezusowi. Mówisz Mu o tym, co cię ucieszyło, a On oczyszcza twoje przyziemne motywacje (Nie z tego się ciesz… Lecz ciesz się, że…). Jeśli przyjmujesz Jego korektę, twoje serce poszerza się i pokornieje: przyznajesz, jak niewiele sam z siebie możesz (mądry i roztropny). Ale nie przeraża cię to, tylko pobudza do wdzięczności za dar wiary – objawienia Syna i Ojca. Ukojony w ten sposób, usypiasz szczęśliwy, bo widzący i słyszący – i tak utwierdzony w twojej chrześcijańskiej tożsamości i powołaniu.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter