Według Jezusa źródłem prawdziwego szczęścia ma stać się nie zwrot poniesionych nakładów i wysiłków, a samo bezinteresowne dawanie.
Fot. pixabaykomentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: dr hab. inż. Maciej Siekierski
Pierwsze czytanie: Flp 2, 1-4
Filippia to noszące imię Filipa II, króla Macedonii i ojca Aleksandra Wielkiego, historyczne miasto położone w dzisiejszej Grecji. W czasach św. Pawła było ono tętniącą życiem rzymską kolonią zasiedlaną nie tylko przez dawnych legionistów, ale i przez migrantów z całego Imperium. Dla autora czytanego dzisiaj listu stanowiło ono szczególne, bo bliskie jego sercu, miejsce działalności misyjnej. Skierowany tam nocnym widzeniem Macedończyka Apostoł Narodów nie tylko założył tam pierwszą w całej Europie gminę chrześcijańską, ale też swoim uwięzieniem i cierpieniem dał jej stanowiący podwaliny pod dalszy rozwój przykład idącej aż ku męczeństwu gorliwej wiary w Chrystusa. A komu wiele dano od tego i wiele wymagać się będzie… Stąd dzisiejsza perykopa stanowi skierowane do Filipian wezwanie do jedności i miłości braterskiej. Przymioty te wierni opierać powinni przede wszystkim z chrystocentrycznie zhierarchizowanych Bożych darów, a dopiero potem opierać je na ludzkich uczuciach braterskiej miłości i wzajemnej sympatii. W kolejnych słowach swego listu Paweł wzywa z kolei swych dawnych podopiecznych nie tylko do działań pozytywnych, ale i do odrzucenia tego wszystkiego co nieobce jest i dzisiejszym ludziom: pychy, wzajemnego współzawodnictwa, czy też łatwości osądzania innych.
Psalm responsoryjny: Ps 131, 1. 2-3
‘Izraelu złóż nadzieję w Panu!’- to wynikające z dzisiejszego psalmu wezwanie do wiernej ufności Bogu w sposób oczywisty wykracza poza swój kontekst etniczny i historyczny dając wiernym Bogu ponadczasową i uniwersalną wskazówkę kierującą ich myśli ku jednej z trzech cnót teologalnych. Słowa te zostały zaczerpnięte z określanego jako ‘perła w psałterzu’ miniaturowego poematu teologicznego, którego powstanie wiąże się z okresem Drugiej Świątyni zaliczanego do pieśni pielgrzymów wstępujących corocznie w dziedzińce odnowionego domu Boga. Wychodząc od odrzucenia przywar takich jak pycha i wyniosłość orant przechodzi tu płynnie do afirmacji takich i nam potrzebnych cech jak dziecięca ufność Bogu, spokój, pokora i wynikające z niej uzgodnienie z wolą Bożą swoich osobistych, niekoniecznie realnych planów.
Ewangelia: Łk 14, 12-14
Kogo zaprosić na ucztę? Rada o charakterze mądrościowym, skierowana do gospodarza przyjęcia – osoby ze środowiska faryzeuszy, jest dowodem na to, że Jezus uznaje swoją pozycję za na tyle mocną, by osobę biegłą w Piśmie traktować jako swego ucznia. Zawarte w niej słowa krytyki nie są skierowane ku środowisku faryzejskiemu, a dotyczą praktyki powszechnej, której wówczas nikt nie ośmielałby się podważyć. Warto tu wspomnieć, że o ile wielu żydowskich nauczycieli uważało zapraszanie ubogich i żebraków za przejaw religijności, to trzy pozostałe kategorie gości podlegały w kulturze judaistycznej ostracyzmowi obejmującemu nie tylko życie towarzyskie, ale i praktyki kultyczne. Tak więc to, co proponuje Jezus, jest nie tylko przełamaniem zwyczaju, ale także naruszeniem tabu społecznego. Według Jezusa źródłem prawdziwego szczęścia ma stać się nie zwrot poniesionych nakładów i wysiłków, a samo bezinteresowne dawanie. Celem postawionym uczniowi jest więc tu nie zmiana zachowania, a odrzucenie motywacji opartej o oczekiwanie na rewanż i doczesną odpłatę. Jezus zachęca więc także i nas do przynoszącego pozorną stratę odejścia od zamkniętego rachunku wzajemnych świadczeń na rzecz bezinteresownej hojności i gościnności opłacalnej dopiero w kategoriach ponadczasowych.