20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Poniedziałek, XX Tydzień zwykły

Ocena: 4.95
553

Prawdziwym bohaterem wiary jest nie ten, który pyta, lecz ten kto usłyszawszy odpowiedź, staje się wolnym i wie, że jego los i jego zbawienie zależą od Boga.

-teksty czytań-

Fot. pixabay.com/CCO

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: prof. dr hab. Eugeniusz Sakowicz

Pierwsze czytanie: Ez 24, 15-24

Bóg obdarza człowieka trudnymi doświadczeniami życiowymi. Wydawać by się mogło, szczególnie w czasie kiedy są one udziałem zrozpaczonego, że nie mają w ogóle sensu. W chwilach, kiedy cierpienie miażdży człowieka, niewiele on może zrozumieć. Potrafi milczeć, lub krzyczeć w rozpaczy. W perspektywie Bożej owocem tychże przeżyć może być głębsze poznanie Boga. „Rzeczą” ludzką jest lament, płacz, czy nawet desperacja.
Bóg domaga się od proroka Ezechiela zapanowania nad emocjami. Utrata świątyni, będącej znakiem obecności Jahwe pośród ludu przez Niego wybranego, pełniącej szereg funkcji – religijnych, społecznych, kulturowych, zrodzi tak wielki ból, iż Hebrajczycy nie będą zdolni, by innym okazać swoją „żałość”. Znakiem i zapowiedzią zwycięstwa zrozpaczonych nad swoim losem jest wierność wobec Boga.

Pwt 32, 18-19.20.21

Hymn Mojżesza wyśpiewany przed Jahwe wybrzmiewa przez tysiąclecia, aż po dzień dzisiejszy. Człowiek winien jest zawsze wdzięczną pamięć o Bogu, który jest jego Stwórcą. Obrażanie Boga przez Jego synów i córki to akt wyjątkowo bezsensowny, pusty, destrukcyjny. W gruncie rzeczy przecież Boga nie sposób obrazić. Człowiek mający taką intencję godzi sam w siebie. Na przeciwnym biegunie sytuuje się natomiast wdzięczność.  Dziękowanie Bogu za to, co spotyka człowieka, w każdej sytuacji, w wielorakich okolicznościach życia to właściwa reakcja stworzenia wobec Stwórcy. Bóg nie straszy człowieka, lecz wskazuje na zło i jego konsekwencje, które mogą go pogrążyć. Trzeba dziękować Bogu, a nie na Niego się obrażać!

Ewangelia: Mt 19, 16-22

Pytanie, które Jezusowi postawił bogaty młodzieniec, każdy z nas winien stawiać codziennie. Młodzieniec zapewne nie doszedł do majątku własnymi siłami, swoją przemyślnością i przedsiębiorczością. Mógł bogactwo odziedziczyć po swoich przodkach. I na pewno tak było, przecież nie wygrał go na loterii. A zatem jego dylemat nie był tylko jego dylematem, ale też pytaniem przodków. Młodzieniec nie stawiał Jezusowi pytania z dystansu, z odległości, przez osoby trzecie. Pytający zbliżył się do Jezusa. Pokonał lęk, irracjonalne uprzedzenie. Okazał się, czyniąc ten krok, „bohaterem”. Pytanie skierowane do Jezusa zawierało w sobie jednocześnie stwierdzenie, czy nawet wyznanie wiary w Jezusa jako Nauczyciela.

Bogaty młodzieniec przypomniał wszystkim czytelnikom i słuchaczom Ewangelii, iż Jezus jest Nauczycielem prowadzącym człowieka za rękę ku pełni jego człowieczeństwa, z pełnym szacunkiem dla jego wolności. W czasach Jezusa uczniowie przyjmowali, słuchali nauki swoich nauczycieli „siedząc u ich stóp”. Tylko w pokorze, w skupieniu, zatrzymując się „na chwilę”, można w pełni przyjąć wskazówki odnoszące się nie do „danej chwili”, ale nade wszystko do wieczności. Jezus Nauczyciel nie wyciąga człowieka z przepastnego zła ignorancji „na siłę”. Nie stosował podstępu, by go pozyskać dla Ewangelii. Mówił po prostu: „Jeśli chcesz…” Mistrz jednocześnie wskazywał na Boga, który jest „jedynym dobrym”.

Każde dobro czynione przez człowieka ma swój początek w Bogu. Wypełnianie przykazań Dekalogu nie jest jeszcze radykalizmem. Jezus wskazał młodzieńcowi na drogę ewangelicznego „zaryzykowania życia” i oddania go Bogu. Rada dana młodemu człowiekowi, by wszystko sprzedał, co ma, co posiada, co kurczowo trzyma i do czego się przywiązał, to symboliczny wyraz konieczności całkowitego zaufania Bogu, powierzenia Jemu swojego losu, ofiarowania przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, całego swojego bytu – istnienia.  Zamożny młodzieniec nie musiał udać się na targowisko, czy na giełdę, by sprzedać cały swój majątek. Mógł nadal pozostać jego włodarzem, panem (ale nie niewolnikiem), wyzwoliwszy się z pęt przywiązujących go do tego, do czego nigdy przywiązanym być nie powinien. Można mieć wiele posiadłości, można być bardzo zamożnym i służyć swoim bogactwem dobru innych – ubogich, dając im, np. jałmużnę, która ma zawsze moc oczyszczającą z niewłaściwego lgnięcia do rzeczy, pieniędzy, chwały, zaszczytów, w końcu moc wyzwalającą ze spętania. Idący śladem Jezusa, bez względu na to, czy jest bogatym, czy biednym, wie, iż jego „skarb jest w niebie”. Skarbem tym jest zbawienie!

Największym dobrem jest wypełnianie woli Bożej, służenie Jemu. Dobra materialne nie mogą być celem samym w sobie. Mogą one nawet konkurować z Bogiem. Prawdziwym bohaterem wiary jest nie ten, który pyta, lecz ten kto usłyszawszy odpowiedź, staje się wolnym i wie, że jego los i jego zbawienie zależą od Boga.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter