Bardzo łatwo wierzyć nam w Boga, który pokazuje namacalnie swoje działanie. Z zachwytem słuchamy historii o cudownych uzdrowieniach czy nawróceniach. Możemy jednak w tych wydarzeniach zapomnieć, że Pan Bóg zawsze działa.
fot.www.pixabay.com komentarze Bractwa Słowa Bożego
autor: Jakub Zinkow
Kleryk IV roku WMSD w Warszawie
Pierwsze czytanie: Iz 65, 17-21
Czy często zastanawiam się nad tym, jak może być w niebie? Co wtedy przychodzi mi na myśl? Katechizm Kościoła Katolickiego podpowiada, że ta rzeczywistość „przekracza wszelkie możliwości naszego zrozumienia i wyobrażenia” (KKK 1027). Natomiast Pismo Święte przytacza różne obrazy pomagające przybliżyć się do tej tajemnicy. Prorok Izajasz zarysowuje jedną z takich wizji. Zapowiada, że będzie to trwanie w wiecznym szczęściu duchowym, psychicznym, a nawet cielesnym. Ten stan bezgranicznej radości będzie się objawiał w „zapomnieniu dawnych czasów”, w „braku płaczu i narzekania” czy nawet w „wiecznej dojrzałości”. Dla Izraelity jednym z najlepszych wyobrażeń tego stanu był obraz obfitującej winnicy, z której będzie spożywał owoce. Dla niego ideałem życia było spokojne mieszkanie we własnym domu, gdzie mógł zbierać plony swojej winnicy. W tym proroctwie mogę odnaleźć również najlepsze porównanie dla siebie, które najbardziej odpowiada moim pragnieniom.
W rytmie codziennego życia taka zapowiedź może wydawać się bardzo odległa. Dzisiejsze słowo może być zachętą do realizowania przyszłej rzeczywistości tu i teraz. Spojrzenie na przyszłość niebiańską nie musi być tylko wzruszającym sentymentem, ale może być konkretną motywacją, jak mówi św. Paweł, do „zabiegania o własne zbawienie” (Flp 2,12), tam gdzie dziś jestem. Każda okoliczność życia jest okazją do wprowadzania w nią rzeczywistości nieba.
Psalm responsoryjny: Ps 30, 2 i 4-6.11-12a i 13b
Życie jest pełne dobrych i złych sytuacji. Bardzo często bywają momenty, kiedy nie potrafimy wyjaśnić, dlaczego stało się coś dobrego albo złego. Gdy przychodzą trudne chwile, pojawia się pokusa, żeby obarczyć kogoś winą za te złe sytuacje. Dzisiejszy psalm ukazuje nam człowieka, który wspomina wielki ucisk, jakiego doświadczył. Jest niemal na granicy przetrwania. W takim momencie bardzo kuszące jest złorzeczenie i narzekanie. Obiektem nienawiści może być wtedy Bóg, którego można oskarżyć o brak działania. Jednak Psalmista przyjmuje kompletnie inną i wzniosłą postawę. Przypomina, że „Bóg jest święty, a Jego łaska trwa przez całe życie”. Uświadamia sobie, że On ma ostatecznie władzę nad wszystkim. Mimo wystawienia na próbę ufa, że Pan Bóg wie lepiej, co jest dla niego dobre. Nie załamuje się mimo „płaczu wieczornego”, bo jest przekonany, że „rankiem przyjdzie wesele”. Jego postawa zmienia się w dziękczynienie, do którego zaprasza „wszystkich miłujących Pana”.
Ewangelia: J 4, 43-54
W Kanie Galilejskiej Jezus dokonał pierwszego publicznego cudu. Było to przemienienie wody w wino podczas wesela. Wielu z mieszkańców Kany zapamiętało to wydarzenie jako coś niezwykłego. Nie miała to być jednak magiczna sztuczka, ale zapowiedź przyszłych wydarzeń, kiedy z przebitego serca Jezusa wypłynie krew i woda. Galilejczycy są więc ciekawi, co jeszcze pokaże im ten „cudotwórca”, ale przez to nie widzą głębszego sensu Jego działania. Jezus był Galilejczykiem, więc dobrze Go znali jako syna cieśli Józefa. Lecz czy znali Jego Boską naturę? W centrum Ewangelii ma miejsce niezwykle dynamiczne wydarzenie. Urzędnik królewski, który prawdopodobnie nie był Żydem, będąc w rozpaczy, przybiega do Jezusa i prosi Go o uzdrowienie syna. Jezus nie odpowiada na to błaganie od razu, ale wraca do Galilejczyków, którzy tylko czekają na kolejny „spektakl cudów”. Wskazuje na ich powierzchowną wiarę, która opiera się tylko na sensacjach. Jakby tego było mało, pokazuje im, że obcokrajowiec, co mogło być dla nich szokujące, może mocniej uwierzyć słowu Boga. Ojciec umierającego syna nie widzi od razu uzdrowienia, ale wraca do domu z pełnym zaufaniem, że Jezus zadziałał. Nie musi długo czekać na potwierdzenie słów Jezusa, bo już w drodze do domu wychodzą mu naprzeciw jego słudzy. Bardzo łatwo wierzyć nam w Boga, który pokazuje namacalnie swoje działanie. Z zachwytem słuchamy historii o cudownych uzdrowieniach czy nawróceniach. Możemy jednak w tych wydarzeniach zapomnieć, że Pan Bóg zawsze działa. Nasza odpowiedź, która wyraża się w postaci wiary, nie może opierać się wyłącznie na tym, co widzimy gołym okiem. Cuda, niezwykłe doświadczenia czy przejmujące historie mają nam jedynie pomóc w codziennej decyzji wiary w Niego i w Jego Boskie działanie.