Nie wystarczy wyznać „kocham cię”: Panie, mężu, żono, przyjacielu, siostro, synu. Słowa: „ty wiesz, że cię kocham” nabierają treści dopiero, gdy świadomość bycia kochanym rodzi zaufanie i poczucie bezpieczeństwa gwarantujące trwałość.
Fot. pixabay.com/CCO komentarze Bractwa Słowa Bożego
autor: Klementyna Pawłowicz-Kot
Pierwsze czytanie: Dz 25, 13-21
Nie skazywać na śmierć, zanim oskarżony nie stanie przed oskarżycielami i nie będzie miał możności bronienia się przed zarzutami: ta zasada wykorzystana przez króla Agryppę obowiązuje także w polskim prawie i powinna być normą w powszechnym myśleniu i postępowaniu. Niestety, tak się nie dzieje. Z lęku, żeby nie posądzono nas o chronienie „przestępców”, ulegamy medialnej nagonce na cały Kościół z powodu osób, które swoim postępowaniem dają niechlubne świadectwo. Spontanicznie włączamy się w działania, które częściej wykorzystuje się do jątrzenia i nienawiści niż w trosce o dobro.
Takie postawienie sprawy nie oznacza akceptacji zła. Przeciwnie. Mamy obowiązek z odwagą i roztropnością reagować wszędzie tam, gdzie dzieje się niesprawiedliwość i zostają naruszone zasady życia społecznego. Jasno wyrażać, co dobre i złe. Czasami nawet „strzelić z bicza”, by obudzić z letargu odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację.
Przede wszystkim otaczajmy miłością nie tylko pokrzywdzonych, ale także sprawców.
Miarą i sprawdzianem sprawiedliwości jest cienka granica między oczyszczaniem i potępieniem. Drzewo, żeby obficie owocowało, musi mieć przycinane gałęzie. Trzeba to robić rozważnie, bo można wyciąć zbyt dużo i zamiast bujniej rozrosnąć się, skarleje.
Psalm responsoryjny: Ps 103, 1b-2. 11-12. 19-20
Kochać i być kochanym, dawać i przyjmować - to dwie strony miłosnego dialogu. Słowa, nie tylko czyny, są ważne i miłe Bogu.
Błogosław, duszo moja, Pana – świadomość rzeczywistego istnienia Boga, choć odległa i często zmysłowo nie odczuwalna, Jego niezmierzonej dobroci i troski, jest szczerym wyznaniem naszej miłości.
Ewangelia: J 21, 15-19
Dialog Jezusa z Piotrem jest sygnałem, że odpowiedź na pytanie o miłość nie może być udzielana jedynie pod wpływem emocji. Jezus nie rzuca tego pytania w przestrzeń, czekając, czy ktokolwiek na nie odpowie. Zwraca się do Piotra tak samo jak do każdego z nas - po imieniu. Co oznacza, że wie, kim jesteśmy, ale oczekuje przemyślanej decyzji. Czy rzeczywiście kocham na zawsze, bez względu na okoliczności?
Budowanie trwałych związków nie jest łatwe ani proste. Oparte na miłości zmysłowej, jest fascynujące, dobre i piękne, ale ulotne. Wystarczy rozejrzeć się wokół, by zobaczyć jak rozpadają się małżeństwa, przyjaźnie a nawet więź z Bogiem. Choroby, kłopoty materialne, nieporozumienia, czy zwykła codzienność, weryfikują składane obietnice.
Solidnym fundamentem trwałości jest odwieczna Miłość Boga, ale niesienie jej światu jest wymagające. Nie wystarczy wyznać „kocham cię”: Panie, mężu, żono, przyjacielu, siostro, synu. Słowa: „ty wiesz, że cię kocham” nabierają treści dopiero, gdy świadomość bycia kochanym rodzi zaufanie i poczucie bezpieczeństwa gwarantujące trwałość.