Dlaczego zamiast kochać Boga, wybieramy bożki? Jak reagujmy na utratę Jezusa? Czy aby na pewno postem, który powinien być wyrazem naszej tęsknoty za Chrystusem? Pomyślmy dzisiaj, ile jest Jezusa w naszym życiu i na ile pozwalamy Mu wkroczyć i działać w naszej codzienności.

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Agnieszka Wawryniuk
Pierwsze czytanie: Iz 58, 1-9a
Prorok Izajasz wzywa nas do postu połączonego z nawróceniem i uczynkami miłości. Zaprasza nas do podjęcia radykalnych kroków. Apeluje byśmy przestali ślizgać się po powierzchni religijnych praktyk i wreszcie wypłynęli na głębię. Spójrzmy na siebie uczciwie. Może już od dawna żyjemy totalnie po swojemu, bez Boga i bez Jego przebaczenia, wbrew Jego zasadom. Czy nie przyszła pora na odnowę? Prawdziwy post to czas, gdy decydujemy się na rozerwanie kajdan zła i na rozwiązanie więzów niewoli. Pomyślmy, co dziś krępuje nas szczególnie mocno? Jakie pęta nosimy w sercu? Może są to grzeszne relacje, nałogi, permanentne działanie na niekorzyść bliźniego, sianie oszczerstw, plotki, lenistwo w jakimś obszarze życia? Bez Boga jesteśmy słabi i narażeni na wzmożone ataki złego. Nie pozwólmy, by grzech zabrał nam Boga, by ktoś odciągnął nas od wiary, od tego, co wynieśliśmy z domu, z katechezy, z własnych doświadczeń i dotychczasowej formacji. Szukajmy dobra, a nie zła. Izajasz wskazuje, że przez nawrócenie i uczynki miłosierdzia, przybliżamy się do Boga i otrzymujemy potrzebne łaski. W której grupie jesteśmy? Tych, którzy uciskają innych swoimi słowami i czynami, czy tych, którzy karmią, przyjmują, uwalniają i okrywają bliźnich? Pan odpłaca tym, którzy czynią dobrze.
Psalm responsoryjny: Ps 51, 3-4. 5-6b. 18-19
Dzisiejszy psalm znów jest modlitwą grzesznika i pokutnika. Psalmista uznaje swój grzech przed Bogiem i prosi Go o oczyszczenie z win i przebaczenie. Staje przed Panem w pokorze i uniżeniu. Nie usprawiedliwia się, ani nie zrzuca winy na bliźniego. Patrzy na siebie w prawdzie, przez pryzmat Bożego prawa. Dostrzega ciężar swojej winy, ale także ogrom Bożej litości i łaskawości. Nie boi się stawać ze swoim grzechem przed Najwyższym. Jest świadomy, że nikt inny nie uwolni go od brzemienia własnych win. Nie chce zasłaniać się całopalnymi ofiarami. Przynosi Bogu swoje serce i z pokorą prosi o przebaczenie. Jest pełen skruchy. Jego postawa motywuje nas do oceny naszego serca i podejścia do grzechów. Czy stać nas na skruchę, jaką miał psalmista? Jak reagujemy na swój grzech? A może zbyt często go bagatelizujemy i pomniejszamy? Może nie chcemy go zauważyć, może pomijamy, albo udajemy, że go nie popełniliśmy. Taką postawą oszukujemy samych siebie. Ona do niczego dobrego nas nie doprowadzi. Tylko Bóg może nas wyciągnąć z grzechu i odnowić nasze serce i myślenie.
Ewangelia: Mt 9, 14-15
Co czuli apostołowie po aresztowaniu Mistrza? Na pewno bali się o siebie, ale też mieli wielki mętlik w głowie. Przecież dla Nauczyciela nie istniało nic niemożliwego. Nikt z ludzi nie uzdrawiał tak jak On, nikt nie uwalniał od złego ducha, nikt nie rozmnażał chleba, nikt nie uciszał burzy, nie wskrzeszał zmarłych tak, jak Chrystus. Potem Go jednak zabrali, ubiczowali i posłali w drogę z krzyżem, a On się nawet nie bronił. Została pustka, niemoc, lęk, bezradność, samotność. Apostołowie nie wiedzieli, co będzie dalej. Nie spodziewali się niczego dobrego.
A co my czujemy, gdy coś lub ktoś odbiera nam Chrystusa? Odczuwamy, że czegoś nam brak? A może wszystko nam już obojętnieje? Co czujemy, gdy gubimy łaskę uświęcającą? Bez Jezusa wszystko traci smak. Apostołowie pozwolili, by odebrano im Mistrza. My też często na to zezwalamy. Brakuje nam zdecydowania, wytrwałości i przekonania, że nie da się żyć bez Boga. Nierzadko decydujemy się iść w świat w pojedynkę, bez Jego łaski, ducha i pomocy. Tylko dokąd w takiej dyspozycji dojdziemy? Dlaczego zamiast kochać Boga, wybieramy bożki? Jak reagujmy na utratę Jezusa? Czy aby na pewno postem, który powinien być wyrazem naszej tęsknoty za Chrystusem? Pomyślmy dzisiaj, ile jest Jezusa w naszym życiu i na ile pozwalamy Mu wkroczyć i działać w naszej codzienności.