Jezus, przypominając, że w historii Izraela odrzucano proroków, zapowiada, że nie wszyscy przyjmą Jego przesłanie.
Fot. pixabaykomentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Paweł Klefas
Pierwsze czytanie: 1 J 4, 19 – 5, 4
List św. Jana Apostoła jest niezwykle konkretny. Jeśli twierdzisz, że kochasz Boga, a przy tym nienawidzisz kogoś z Twojego otoczenia, to okłamujesz siebie i innych.
W tym samym liście jest też taki fragment: „Jeżeli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki” (1 J 1, 10). Bycie uczniem Chrystusa zaczyna się od twardego określenia, kim jestem. Takie określenia jak „kłamca” nie są wynikiem naszego myślenia, ale naszego działania. Jeżeli idę w ciemnościach, dla swojej korzyści, to nie czerpię z nauki Chrystusa, to znaczy z Jego słowa. Możemy powiedzieć bardzo mocno: czym dla mnie jest przyjście Jezusa, jeśli żyję tak, jak gdyby Go nie było?
Popatrzmy, że postawa, o której mówimy, nie jest czymś bardzo „wyjątkowym” – wręcz przeciwnie – relacje międzyludzkie są różne i są w nich takie, które zakrawają o nienawiść, a przecież z dzisiejszego czytania wynika właśnie, że to wystarczy, by w oczach Boga być kłamcą.
Jak działać przeciw temu – dokładnie tak jak mówi św. Jan: to przez wypełnianie przykazań Bożych miłujemy Boga, a następnie bliźnich. Miłowanie to nie jest rzucanie się w ramiona. Lecz jest to postawa otwartości na bliźniego, szukania w nim ludzkiego oblicza, czyli poszukiwania jego osoby, a nie tylko drzazg w oku.
Psalm responsorjny: Ps 72, 1b-2. 14 i 15bc. 17
Popatrzmy, że za każdym razem, gdy spotykamy się z Psalmem 72, towarzyszy nam pierwsza zwrotka, która brzmi tak samo: „Boże przekaż swój sąd królowi, a Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu. Aby Twoim ludem rządził sprawiedliwie i ubogimi według prawa”. Następnie w dalszej części psalmu natrafiamy na konkretne potrzeby czy wydarzenia, w których te dary od Boga mają władcy pomóc.
Gdy przyjrzymy się tym zwrotkom, to możemy odnieść wrażenie, że nie wiemy, do kogo skierowane są następne słowa: czy do króla, czy do Boga? Wyraża to piękną prawdę. Gdy decydujemy się na działanie zgodne z wolą Boga – współpracujemy z Nim. Nie jest wtedy ważne, kto jest wykonawcą czynności, ponieważ my wiemy, że przez nas działa Stwórca. Nie bez powodu władcę nazywano pomazańcem Bożym. Jedyny w swoim rodzaju człowiek, który otrzymał przywilej (a raczej obowiązek) władztwa, czyli służby słabszym. Ten pomazaniec Boży powinien posługiwać się darami pochodzącymi od Boga z jednoczesną pokorą, że to tak naprawdę nie on działa, ale jest narzędziem w rękach Stwórcy, by pomagać tym, którzy zostali mu podarowani.
Ewangelia: Łk 4, 14-22a
Fragment dzisiejszej Ewangelii przedstawia początek publicznej działalności Jezusa, który wraca do Galilei po doświadczeniu kuszenia na pustyni. Jezus przychodzi do Nazaretu, gdzie dorastał, i w synagodze odczytuje proroctwo Izajasza (61, 1-2), zapowiadające nadejście Mesjasza, który przyniesie wybawienie. Jezus wzywa swoich rodaków do przyjęcia tego słowa i ogłasza, że właśnie w Nim to proroctwo się wypełnia: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 4, 21).
To wyznanie Jezusa jest momentem kulminacyjnym, który podkreśla Jego mesjańską misję: głoszenie Dobrej Nowiny ubogim, uzdrowienie chorych, wyzwolenie więźniów i pocieszenie strapionych. Prorocka zapowiedź o wyzwoleniu, której Jezus udziela, wskazuje na Jego rolę jako Zbawiciela, który nie tylko duchowo, lecz także społecznie przynosi pokój i sprawiedliwość.
Reakcja mieszkańców Nazaretu, którzy są zaskoczeni i oburzeni Jego słowami, pokazuje ich zamknięcie na Bożą interwencję w codziennym życiu. Jezus, odnosząc się do przykładów proroków, którzy nie zawsze byli przyjmowani we własnej ojczyźnie, wskazuje na ich brak wiary. Jezus, przypominając, że w historii Izraela odrzucano proroków, zapowiada, że nie wszyscy przyjmą Jego przesłanie.