19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Niedziela, XIV Tydzień zwykły

Ocena: 5
689

Wsparcie Jezusa nie jest pokrzepieniem fizycznym ani pocieszeniem psychicznym. Jezus chce, żebym w swoich dramatach i radościach nie zapominał, że On zawsze na mnie czeka, żebym przychodził do Niego również ze swoimi grzechami, żebym przychodził do Niego ze wszystkim.

-teksty czytań-

Fot. pixabay.com/CCO

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Jacek Wójcik

Pierwsze czytanie: Za 9, 9-10

Z każdego zdania prorockiej zapowiedzi Zachariasza wybrzmiewają nuty radości. To radość spotkania ze zwycięskim Bogiem. Co prawda do przyjścia Zbawiciela musiało minąć jeszcze pięć długich wieków, ale Jego obraz jest już żywy i wyrazisty. Prorocka wyobraźnia dostrzega zbliżanie się Króla silnego i potężnego. Takiego, który nie potrzebuje najmniejszych oznak zewnętrznego splendoru. On Sam wystarczy. Dlatego może przybywać nawet na młodym osiołku. W dodatku, jak się ostatecznie z Ewangelii Mateuszowej dowiemy, przybywa na osiołku pożyczonym. Przybywa zwyczajnie - zewnętrznie podobny do nas. Jest Królem pokoju. Jego przybycie zwiastuje zwycięstwo pokoju. Swoją wewnętrzną potęgą niszczy On wszelkie narzędzia służące do wojny – rydwany, konie bojowe i łuki wojenne, ale nie niszczy ludzi. Niszczy narzędzia wojny, żeby ludziom dać upragniony pokój. Ten rodzaj pokoju może być wprowadzony tylko mocą Ducha. Ta wewnętrzna moc Ducha Bożego ma sięgać aż po krańce ziemi. Pragnę, by dotarła również do mnie.

Święta Katarzyna ze Sieny określała wnętrze człowieka słowem miasto: „Przed takim Królem otwieram bramę swojego miasta. Chcę, żeby u mnie zamieszkał. Rozpiera mnie radość z Jego przybycia”. (List CXXXI św. Katarzyny ze Sieny za  http://sienenka.blogspot.com/2011/02/mistyczne-cialo-swietego-kosciola-cxxxi.html)

Psalm responsoryjny: Ps 145, 1b-2.8-9.10-11.13-14

Kardynał Wyszyński przypominał za św. Augustynem, że Bóg sam siebie uwielbił w psalmach, żeby człowiek poznał jak ma Go wielbić. I dlatego język psalmów natchnionych przez Ducha Świętego może stać się naszym językiem ojczystym. I chociaż bywa, że jest on nieporadny i niezrozumiały, to Bóg go rozumie, tak jak matka rozumie wyrazy niewyraźnie wypowiadane przez dziecko. Psalmy pozwalają widzieć piękno i prawdziwość wszystkich prawd objawionych.

Prymas wprowadzał w świat swojego osobistego przeżywania, pisząc: „Te same psalmy inaczej nam smakują w Adwencie, a inaczej w Wielkim Poście, zawsze jednak zdolne są przynieść nam nowe, świeże uczucia, kiedy czczonej tajemnicy wiary świętej nadają większą wyrazistość. Któż tego nie czuje, gdy podczas recytacji psalmu skupia uwagę na określonej prawdzie wiary?” (Kardynał Stefan Wyszyński Prymas Polski, List do moich kapłanów, część druga: Wspólnie z Kościołem, Éditions du Dialogue, Paris 1969, str. 136)

Dzisiaj słyszymy, jak psalmista wyśpiewuje swoją pieśń pochwalną. Słyszymy w niej radosne słowa wdzięczności autora za to, co Bóg przez wszystkie wieki oferuje wszystkim ludziom za Jego podtrzymującą i podnoszącą dobroć skierowaną do wszystkich, za Jego łagodność i miłosierdzie. A przecież w życiu psalmisty nie brakowało dramatów. Wiadomość o dobroci Boga przekazują sobie nawzajem całe pokolenia. Swoją pieśń pochwalną – Magnificat - wyśpiewała później Maryja. Swoją pieśń pochwalną – Kantyk – wyśpiewał Zachariasz. Wychwalali Boga, odczytując Jego wielkość w dramatycznych wydarzeniach towarzyszących narodzinom Jana Chrzciciela i przyjściu Jezusa.

Również ja w splocie zdarzeń mojego życia staram się dostrzec działanie Bożego miłosierdzia. I układam swoją własną pieśń pochwalną na Jego cześć.

Drugie czytanie: Rz 8, 9. 11-13

Próbuję w myśleniu o sobie i o innych przekraczać próg tego, co widzialne i dotykalne a przecież śmiertelne. W codziennym życiu unikam przesadnego ulegania własnym biologicznym i psychicznym potrzebom, a przede wszystkim staram się dostrzegać w sobie i w innych to, co jest w nas nieśmiertelne, choć niewidoczne. Duch Boży mieszka we mnie. To zdumiewające. Kardynał Stefan Wyszyński uważał odkrycie tej prawdy o sobie za warunek uczestnictwa chrześcijanina w życiu nadprzyrodzonym. Pisał: „Duszą i życiem Kościoła jest jedność, (…) w której Bóg łączy ze sobą w Chrystusie cały rodzaj ludzi”. Takie spojrzenie wymaga jednak od każdego z nas „świadomości nadprzyrodzonej wspólnoty z głową widzialną na ziemi i niewidzialną po prawicy Boga Ojca”. (Kardynał Stefan Wyszyński Prymas Polski, List do moich kapłanów, część druga: Wspólnie z Kościołem, Éditions du Dialogue, Paris 1969, str. 7 i 17)

Przed ufającymi Chrystusowi to odkrycie otwiera nowe horyzonty. Zaczynamy zupełnie inaczej myśleć i działać, kiedy do nas dociera, że nie jesteśmy sobie obcy. Że ten sam Duch, który jest we mnie, jest także obecny w każdym człowieku, z którym się spotykam. Każdy z nas należy do Chrystusa i w każdym mieszka Duch Boży.

Ewangelia: Mt 11, 25-30

Jezus przypomina nam dzisiaj o swojej łączności i jedności z Ojcem i o tym, jakie jest Jego serce – ciche i pokorne. Również o tym, że do Boga najbliżej jest ludziom zwykłym i prostolinijnym. Takim daje przystęp do siebie Bóg Ojciec i takich zaprasza do siebie Jezus:  Przyjdźcie do Mnie.

Jezus pragnie mnie wzmocnić. Staram się dobrze zrozumieć, co chce mi przez to objawić. Warunki Jego pocieszenia są jasne. On nie żąda ode mnie przestrzegania w życiu skomplikowanych reguł i praktyk. Nie chce nakładać na mnie więcej ponad to, co sam niósł.  Chce, żebym wziął na siebie ten sam ciężar, który On dźwigał. Potrzebne mi są siły do niesienia duchowego ciężaru mojego życia. Wsparcie Jezusa nie jest pokrzepieniem fizycznym ani pocieszeniem psychicznym. Jezus chce, żebym w swoich dramatach i radościach nie zapominał, że On zawsze na mnie czeka, żebym przychodził do Niego również ze swoimi grzechami, żebym przychodził do Niego ze wszystkim. Kiedy to robię, uczę się od Niego, czym jest moje życie. I doświadczam, że On jest przy mnie. On dzieli ze mną wszystko. Wtedy odkrywam, że choćby w niewielkim stopniu, ale mogę Go naśladować. Że naśladowanie Go jest dla mnie możliwe. Wtedy moja dusza uzyskuje spokój. Doświadczyłem tego już niejeden raz i chcę o tym pamiętać.

Nasze przyjście do Chrystusa oznacza poddanie się Jego prowadzeniu. Jego władzę nad nami przyjmujemy na zasadzie wyboru serca bez jakiegokolwiek przymusu.

Prymas Wyszyński tak o tej władzy pisał: „Chrystus na kolanach przed ludźmi, umywający im nogi, to najbardziej zwięzły wykład w społeczności kościelnej”. (Kardynał Stefan Wyszyński Prymas Polski, List do moich kapłanów, część druga: Wspólnie z Kościołem, Éditions du Dialogue, Paris 1969, str. 44)

I nie kończy się to na jednorazowym zdarzeniu z przeszłości, bo Chrystus obecny przez wieki i wszędzie w swoich kapłanach i w Ludzie Bożym, wpaja w życie Kościoła wciąż na nowo to podstawowe prawo swojej miłości.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter