19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Niedziela, IV Tydzień zwykły

Ocena: 5
646

Jezus poruszył ludzi. Głosił Prawdę, która ich wyprowadziła z równowagi, spowodowała wstrząs. Prawda często kłuje nas, ponieważ oświetla miejsca, które chcemy ukryć przed innymi. Odpowiedzią na to jest albo wywleczenie poza mury miasta i ukamienowanie, albo przyjęcie tego z pokorą – ta ostatnia postawa rozpoczyna drogę uzdrowienia. Drogę, którą chciał pokazać dzisiaj Jezus.

-teksty czytań-

Fot. pixabay.com/CCO

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Paweł Klefas, kleryk IV roku WMSD w Warszawie

Pierwsze czytanie: Jr 1, 4-5. 17-19

Prorok Jeremiasz był – jeśli można tak stwierdzić – prorokiem przegranym. Jego życie naznaczone zostało wieloma przeciwnościami takimi jak aresztowania czy wyroki śmierci. Głos proroka miał być ostatnim ostrzeżeniem przed zbliżającą się katastrofą – niewolą babilońską. Był przegrany jedynie pozornie – nawoływania Jeremiasza początkowo nie zostały wysłuchane przez naród, lecz dzięki jego działalności Izrael zachował wiarę oraz nadzieję na odrodzenie.
Bóg kieruje do proroka Jeremiasza niezwykłe słowa: „zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię…” – jest to wołanie Boga miłującego, którego uwaga koncentruje się na człowieku. Konkretnym, znanym z imienia, czyli poznanym do głębi. Tradycja Kościoła wołanie po imieniu traktuje jako „poznanie istoty, tożsamości osoby i sens jej życia” (KKK 203). Podobnie jest i w tym przypadku: Bóg pokazuje Jeremiaszowi, że zna go „od podszewki”.
Dzięki scenie powołania Jeremiasza możemy przypomnieć sobie o niezwykłym przywileju człowieka: byciu w centrum zainteresowania Trójcy. Co więcej, Bóg nie interesuje się nami jako istotami ludzkimi, lecz jako kimś więcej. Jego wiedza o nas nie ogranicza się tylko do poznania intelektualnego. Bóg zna naszą wolę oraz wrażliwość (por. Ps 139, 13). On znał nas przed narodzeniem, wiedział, do czego jesteśmy przeznaczeni.
Na taki dar możemy odpowiedzieć naszą gotowością do pójścia za Bogiem. Przykładem na tej drodze niech będzie prorok Jeremiasz, który pozwolił się prowadzić Bogu. W jaki sposób? Zechciał być nadal w centrum Bożego zainteresowania (Jr 1, 19b). Nawet wtedy, gdy przyszło mu cierpieć, gdy wydawało się, że przegrał. Pozostał on twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem ze spiżu przeciw całej ziemi…

Psalm responsoryjny: Ps 71, 1-2.3-4a.5-6b.15ab i 17

W języku polskim funkcjonuje takie powiedzenie: „jak trwoga, to do Boga”. Jest to bardzo życiowe przysłowie, ponieważ nierzadko odwołujemy się do Pana jako naszej ostatniej instancji, szczególnie w momentach rzeczywiście poważnych, ale również i w tych mniej. Generalnie jest to dobry odruch, gdy kierujemy nasze myśli ku Bogu i traktujemy Go jako Tego, który może nas wybawić z kłopotów. Jednak warto o tym pamiętać również, gdy osiągamy sukcesy albo, gdy trwamy w spokoju, gdy wszystko toczy się jak powinno.
Taką postawę przedstawia nam Psalm 71. Jest to modlitwa starca, który woła do Boga w chwili strapienia. Jednak jego krzyk nie jest wynikiem przypomnienia sobie w ostatniej chwili, że jest Dobry Ojciec, który przychodzi nam z pomocą, ale aktem dojrzałej wiary. Psalmista woła dwukrotnie, że ufa Panu od młodości, a także od młodości głosi Jego cuda (por. Ps 71, 5. 17).
Refren psalmu responsoryjnego brzmi: „Będę wysławiał pomoc Twoją, Panie” – są to słowa człowieka dojrzałego w wierze, który nie działa w myśl przytoczonego wcześniej powiedzenia. Jest to zawołanie osoby świadomej działania Boga w jej życiu.

Drugie czytanie: 1 Kor 12, 31 – 13, 13

Listy św. Pawła są adresowane do konkretnych wspólnot chrześcijańskich. Koryntianie mierzą się z takimi problemami jak: pycha, swoboda seksualna, nie wykorzystywanie darów, które otrzymują dla dobra wspólnoty, ale wyłącznie dla swoich korzyści czy docenianie w wierze tego, co bardziej spektakularne – w zasadzie nasza cywilizacja również boryka się z tymi problemami: seksualizacja, kult postępu i kariery, indywidualizm albo popadanie w skrajności.
Św. Paweł chce temu zaradzić, dlatego adresuje do nich list, w którym przypomina im kilka ważnych rzeczy. Wszelkie problemy gminy apostoł rozwiązuje w oparciu o Osobę Jezusa Chrystusa. Sporą część listu poświęca charyzmatom, przede wszystkim miłości.
Miłość opisana w hymnie z Listu do Koryntian to cecha charakteryzująca chrześcijan. Nie jest to uczucie czy popęd. To jest znacznie głębsza rzeczywistość. Przekazuje nam ją sam Jezus Chrystus. On pierwszy nas umiłował przez swoją śmierć i zmartwychwstanie.  
Hymn jest podzielony na trzy części. Pierwsza wskazuje wyższość miłości nad pozostałymi charyzmatami (w. 1-3), druga ją opisuje (w. 4-7), a trzecia podkreśla jej odwieczność (w. 8-13).
Chrześcijanin, czyli miłujący, w tych wersetach ma wyłożoną jak na tacy instrukcję, jak kochać po Chrystusowemu. Wersety od 4 do 7 używają czasowników, które „uczłowieczają” miłość. Dzięki temu łatwiej nam ją chwycić. Gdy św. Paweł próbuje wyjaśniać gminie w Koryncie wszystko przez postać Jezusa, chce też pokazać Jego wpływ tutaj. To są cechy Zbawiciela, uosobienia miłości, która znajduje się w nas. Nie jest to rzeczywistość niedostępna. Jest trudna, nie do przyjęcia zmysłami, ale wiarą. Niedająca natychmiastowych rezultatów, wymagająca wysiłku.
Ale czy taka nie jest prawdziwa miłość?

Ewangelia: Łk 4, 21-30

Pierwsze wystąpienie Jezusa w synagodze kończy się spięciem. Przychodzi człowiek, czyta proroctwo i twierdzi, że ono właśnie się spełniło. Ostatecznie mówi takie słowa, że cała synagoga wypędza Go za miasto i chce Go zabić. Nie jest to chyba najlepszy początek…
Kluczem do zrozumienia oburzenia wywołanego przez Jezusa jest słowo „dziś”. Tekst Księgi Proroka Izajasza (Łk 4, 18n), który przeczytał Chrystus, słuchacze w synagodze znali jako zapowiedź czasów mesjańskich. Przed nimi staje człowiek, który zapowiada im, że to właśnie On, w tym momencie, spełnia proroctwo. Gawiedź widzi syna Józefa, zwykłego cieśli a nie Mesjasza, który przyjdzie wybawić ich spod niewoli rzymskiej i wprowadzić stan dobrobytu.
Jakie ja mam oczekiwania wobec Jezusa? Jednym z niebezpieczeństw, w które możemy wpaść to „przerabianie” sobie Zbawiciela na takiego, który nam pasuje. Chcę, by wchodził w moje życie, lecz tylko do tych miejsc, które mu wskażę. Jak o coś Go poproszę, to tak ma być. Mam obraz Boga, który nie jest prawdziwy, a zderzenie z rzeczywistością może prowadzić do katastrofy. Tak, jak miało to miejsce w synagodze. Izraelici nie tak sobie wyobrażali Zapowiadanego przez proroków. Miało być inaczej, miało być „po mojemu”.
Oprócz wyobrażeń mesjanistycznych warte odnotowania jest również to, że cała dzisiejsza perykopa dzieje się w szabat. Zaskakujące jest to, że Żydzi chcą zamordować człowieka w ich święty dzień. Lud, który tak pilnie przestrzega swoich praw, jest gotowy poświęcić celebrowanie szabatu. Pokazuje to, jak wściekli musieli być słuchacze w synagodze. A Jezus wiedział, co mówił i jak mówił. Powrócił w mocy Ducha do Galilei (Łk 4, 14) – z tą samą mocą nauczał.
Jezus poruszył ludzi. Głosił Prawdę, która ich wyprowadziła z równowagi, spowodowała wstrząs. Prawda często kłuje nas, ponieważ oświetla miejsca, które chcemy ukryć przed innymi. Odpowiedzią na to jest albo wywleczenie poza mury miasta i ukamienowanie, albo przyjęcie tego z pokorą – ta ostatnia postawa rozpoczyna drogę uzdrowienia. Drogę, którą chciał pokazać dzisiaj Jezus.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter