Klucz to wytrwałość. ,,Kto wytrwa do końca, będzie zbawiony” (Mk 13, 13). Serce, które dzień po dniu słucha Słowa, które ciągle wraca do niego, choć pojawiają się ptaki, ciernie i palące słońce, staje się stopniowo ,,sercem szlachetnym i dobrym”, które wydaje owoc.

komentarze Bractwa Słowa Bożego
autor: ks. Mateusz Mickiewicz
Pierwsze czytanie: 1 Tm 6, 13-16
Kończąc swój list, święty Paweł wskazuje Tymoteuszowi jako wzór świadka życia wiecznego przede wszystkim samego Jezusa. Przypomnijmy sobie słowa wypowiedziane przed Piłatem, w czasie Męki Pańskiej: ,,Królestwo moje nie jest z tego świata. (…) Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (por. J 18, 36n).
Słowo Boże podnosi nasz wzrok ku górze. Co czeka nas w niebie? Kościół uczy nas, że jest to doświadczenie visio beatifica – wizji uszczęśliwiającej, kiedy już nie przez wiarę, ale twarzą w twarz będziemy cieszyć się oglądaniem Boga, wiecznym przebywaniem z Nim, bez żadnych przeciwności.
W pięknej encyklice ,,Lumen fidei”, autorstwa papieża Benedykta XVI i papieża Franciszka, czytamy: Wiara rodzi się w spotkaniu z Bogiem żywym, który nas wzywa i ukazuje nam swoją miłość, miłość nas uprzedzającą, na której możemy się oprzeć, by trwać niezłomnie i budować życie. Przemienieni przez tę miłość, otrzymujemy nowe oczy, doświadczamy, że jest w niej zawarta wielka obietnica pełni i kierujemy spojrzenie w przyszłość. Wiara (…) z jednej strony pochodzi z przeszłości, jest światłem pamięci o Założycielu, o życiu Jezusa, gdzie objawiła się Jego w pełni wiarygodna miłość, zdolna zwyciężyć śmierć. Lecz jednocześnie, ze względu na to, że Chrystus zmartwychwstał i przeprowadza nas poza próg śmierci, wiara jest światłem bijącym z przyszłości, które otwiera przed nami wielkie horyzonty i kieruje nas poza nasze odosobnione «ja» ku szerokiej komunii. (Lumen fidei, 4).
Uczestnicząc we Mszy świętej, świadomie wypowiadajmy nasze wyznanie po przeistoczeniu – ,,oczekujemy Twego przyjścia w chwale!”.
Psalm responsoryjny: Ps 100 (99), 2-3. 4-5
To niesamowite – dzisiejszy psalm, który często odmawiamy także jako pierwszy psalm, Wezwanie w Liturgii Godzin, kiedyś się spełni! Naprawdę staniemy przed obliczem Pana, z okrzykami radości. Wejdziemy w Jego bramy z dziękczynieniem za nasze życie. Oby to słowo spełniło się w każdej i każdym z nas!
Święci uczą, że ważny jest już sam moment wstania z łóżka, początek dnia. Żeby od razu skierować swoje myśli świadomym aktem ku Bogu. Święty Maksymilian Kolbe zaraz po przebudzeniu klękał i, uderzając głową w podłogę, uwielbiał Trójcę Świętą. Warto znaleźć swój sposób, chociażby uczynić od razu po wstaniu znak krzyża, uwielbiając Pana Boga. Już o poranku chcę stanąć przed obliczem Pana z okrzykami radości, choćby moje uczucia podpowiadały coś zupełnie innego. Chcę stanąć nie sztucznie uśmiechnięty, ale pobudzając swoją duszę do chrześcijańskiej radości, że jestem ukochanym dzieckiem Boga, że Chrystus jest moim Pasterzem, że jestem owcą w Jego ręku, częścią Bożej owczarni – Kościoła, że w Nim jestem bezpieczny.
To ćwiczenie się w stawaniu w Bożej obecności, już od samego rana, kiedyś się skończy. Spełnią się słowa, które usłyszał i zapisał w Apokalipsie Apostoł Jan: ,,Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie <>. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21, 3n).
Ewangelia: Łk 8, 4-15
Kościół jak dobra Matka co jakiś czas każe nam wrócić do Przypowieści o siewcy. Po pierwsze, przypominamy sobie dzisiaj znowu, jak hojnym siewcą jest Chrystus – On się nie zniechęca, On ciągle mówi do nas, daje nam swoje Słowo, a w Nim – samego siebie. Jest cierpliwy, wierny, nie załamuje się wobec naszej grzeszności.
Po drugie, dzięki tej przypowieści widzimy, jak kruche jest słowo, które wypowiada Pan. Tak wiele przeciwności z pewnością się pojawi. Wiemy dobrze, że potrzeba w naszej codzienności czasu modlitwy, potrzeba słuchania słowa w ciszy, potrzeba także rekolekcji. Ale tak naprawdę sprawdzian przychodzi później - kluczowe jest zachowywanie Słowa Bożego w sercu, kiedy podstępnie przychodzi Zły, kiedy wzmagają się pokusy, kiedy zaczynają coraz głośniej się narzucać i nawarstwiać troski, bogactwa i przyjemności… ,,Mów Panie, bo sługa Twój słucha” – modlił się młody Samuel (3, 10).
Ojcowie pustyni uczą, żeby nie walczyć ze złymi myślami, które podsuwa zły, ale cierpliwie, pokornie, wiernie powtarzać w myślach modlitwę imienia Jezus, albo zdania z Bożego słowa. Dla każdego z nas Pan Bóg ma szczególną tarczę - takie fragmenty Pisma Świętego, które poruszają nasze serce bardziej, niż inne. Uczmy się ich na pamięć. Miejmy pod ręką małe Pismo Święte. Wracajmy do Słowa, które usłyszeliśmy. Roman Brandstaetter mówił, że boi się ludzi, którzy mają Biblię ,,niezużytą”. Biblia powinna być popodkreślana, ,,wyczytana”, będąca zawsze w pobliżu, aby nie stracić kontaktu z głosem Pana.
Klucz to wytrwałość. ,,Kto wytrwa do końca, będzie zbawiony” (Mk 13, 13). Serce, które dzień po dniu słucha Słowa, które ciągle wraca do niego, choć pojawiają się ptaki, ciernie i palące słońce, staje się stopniowo ,,sercem szlachetnym i dobrym”, które wydaje owoc.