Każdy, kto chce osiągnąć wieczne szczęście, powinien wejść na drogę, którą jest Chrystus. Droga ta, jak każda inna, wymaga cierpliwości i pokornego podążania Jego śladami. Jest to droga rozeznawania woli Ojca i wrażliwości na Jego natchnienia.
Fot. cathopic.com komentarze Bractwa Słowa Bożego
autor: Rafał Mińkowski, kleryk III roku WMSD w Warszawie
Pierwsze czytanie: 1 Kor 15, 1-8a
Jak wiemy z Listów świętego Pawła, chrześcijanie w Koryncie mieli duże problemy z zachowaniem wymogów wiary, do których zobowiązali się przez przyjęcie chrztu. Żyli w mieście, gdzie wielokulturowość i kulty pogańskie nie ułatwiały moralnie dobrego życia. W odpowiedzi na te problemy i w takiej właśnie sytuacji święty Paweł nie daje im skomplikowanego wykładu wiary, ale przeciwnie – w kilku zdaniach streszcza to, co najważniejsze. Pisząc o śmierci Syna Bożego, Jego zmartwychwstaniu i ukazaniu się uczniom, daje do zrozumienia także i nam, że Jezus żyje pośród nas. Pokonał to, co ziemskie i jako zwycięski chce pokazać się ludziom. To ukazanie jest tematem przewodnim dzisiejszego czytania. Dlatego warto zapytać samego siebie o to, jak Nasz Zbawiciel objawia się nam dziś, a także o to, czy ja sam otwieram oczy, żeby dostrzec to Jego ukazanie się?
Święty Paweł nie podaje szczegółów ani opisu tego, jak Jezus ukazał się Kefasowi, Dwunastu, ani pozostałym. Jednak z pewnością te spotkania nie byłyby możliwe bez wiary. Ci, którzy jej nie mają, nie są w stanie dostrzec Tego, który zmartwychwstał. Czy mam więc w sobie taką wiarę, która otwiera mnie na to, że Jezus naprawdę żyje? Że nie jest zamknięty w obrębie murów kościoła, ale jest ze mną wszędzie tam, gdzie pracuję, mieszkam, kiedy śpię i kiedy wstaję, kiedy jestem wśród obcych i kiedy jestem wśród swoich? On naprawdę zmartwychwstał i żyje! I chce być z nami wszędzie i zawsze.
Psalm responsoryjny: Ps 19, 2-3. 4-5b
Zapewnionych w pierwszym czytaniu przez świętego Pawła o stałej i prawdziwej obecności Pana w naszym życiu, psalm responsoryjny zachęca nas do chwalenia dzieła Apostołów, którzy włączają się swoim głoszeniem chwały Boga w całe dzieło stworzenia. Wszystko bowiem co widzimy, obwieszcza wspaniałość Pana. Proces ten nie ustaje, ponieważ prawda o nieskończonej miłości Boga do nas, o tym, że dał On Swojego Syna dla naszego odkupienia, jest przekazywana z dnia na dzień, z nocy na noc. Słychać ją wszędzie, po całej ziemi aż po jej krańce.
Ewangelia: J 14, 6-14
Dzisiejsza perykopa Ewangelii pogłębia nasze zrozumienie tego, czym jest ukazywanie się Jezusa, o którym mówiło pierwsze czytanie. Na prośbę Filipa o pokazanie Ojca Jezus odpowiada mówiąc, że patrząc na Niego, widzi się Ojca. Jak to można rozumieć? Otóż, Bóg, który jest Miłością, jest sobie bardzo bliski w Trzech Osobach. Relacja łącząca wewnętrznie Trójcę jest tak silna i nierozerwalna, że patrząc na Syna, nie da się nie widzieć Ojca, bo wszystko, co On robi, wynika z tej właśnie relacji. Syn Boży wykonuje to, co Ojciec zamierzył.
Można jednak zapytać o to, jaki to ma wpływ na nasze życie? Otóż, skoro celem każdego z nas jest szczęście i to szczęście wieczne, oznacza to, że chcemy oglądać Boga twarzą w twarz. Teraz zupełnie zrozumiała staje się więc prośba Filipa o pokazanie nam Ojca. Jednak Jezus pokazuje jemu i nam, że On jest drogą i prawdą, i życiem. Stał się podobny do nas, aby nam dostęp do Ojca umożliwić. To na Nim, jako pośredniku, mamy skupiać swoją uwagę i wiarę. Wielkich dzieł będą dokonywać bowiem ci, którzy prosić będą w imię Jezusa. Tak więc każdy, kto chce osiągnąć wieczne szczęście, powinien wejść na drogę, którą jest Chrystus. Droga ta, jak każda inna, wymaga cierpliwości i pokornego podążania Jego śladami. Jest to droga rozeznawania woli Ojca i wrażliwości na Jego natchnienia.