Ktoś powiedział, że „chrześcijaństwo to najbardziej radosna religia, w której jest najwięcej ludzi smutnych”. Dlaczego?
Życiowe problemy przygniatają, wyzwania męczą, przykazania przerastają, modlitwa nuży? Brak zapału i entuzjazmu? Oschłość?
Paweł Apostoł podaje sposób na radość, która nie jest efektem krótkotrwałej euforii, lecz ciągłym stanem ducha. Zachęca do kilku postaw: „Bracia, zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie, w każdym położeniu dziękujcie, ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie, zachowujcie to, co szlachetne”. Wtedy Pan Bóg pokoju będzie nas uświęcał, umacniał.
Igor Herbut wydał kiedyś debiutancki album solowy, na którym znalazła się piosenka „Wdzięczność”:
„Chcę ci życzyć na twojej ścieżce śmiałych decyzji / Przestań się bać, już w porządku, już dobrze / To wątpliwości niszczą więcej naszych marzeń / Niż małe wielkie katastrofy (…) Gdy zaczynamy żyć, żyć prawdziwie / Czasem tylko jeden krok dzieli nas od szczęścia / Nie czekaj z wdzięcznością na nic wielkiego / Bądź wdzięczny, a wszystko stanie się wielkie / Gdy przestałem czekać na coś ważnego / To nagle wszystko stało się ważne”.
Cała jego ostatnia płyta powstała po urodzeniu Kaia, jego syna. Wcześniej żył raczej burzliwie. Przyjście na świat synka wiele spraw mu uświadomiło, zmieniło nastawienie do rzeczywistości. Czy nie jest tak również w naszym życiu, gdy spotykają nas zaskakujące chwile? Piosenka „Wdzięczność” to faktycznie wdzięczność za cud narodzin.
Wpatrujemy się w przyszłość, planujemy życie, próbujemy ogarnąć rzeczywistość… Paweł Apostoł pokazuje, że radość, wdzięczność i modlitwa idą ze sobą w parze. Próbujmy z wdzięcznością i radością patrzeć na to, co nas otacza. Miejmy pewność, że jest przy nas Bóg, który opatruje rany serca, który zapowiada wychodzenie ku wolności. Do tego potrzebne jest zaufanie.
Chrześcijaństwo to najbardziej radosna religia. Tylko że codzienność zdaje się przekonywać, iż wiele wyzwań jest bez sensu. A jednak – bądźmy dobrej myśli.
Piosenka Igora Herbuta znajduje się na płycie „Chrust”. Ciekawe słowa napisał na okładce albumu:
„Chrust – wydawać by się mogło, że to liche, suche, połamane przez wiatr gałęzie, nikomu do niczego niepotrzebne, ale to one najlepiej rozpalają ogień i dają ciepło”.
Cokolwiek jest twoim i moim chrustem – takim byle jakim suchym drewnem – to właśnie ten chrust, odpowiednio wykorzystany, może najlepiej rozpalić ogień i dać najwięcej ciepła. Spróbujemy?