Festiwal Filmów Rosyjskich okazał się swego rodzaju artystyczną wycieczką do Rosji, co w dzisiejszych czasach ma niebagatelne znaczenie.
Scena z filmu „Insight”
Przypomnijmy, że w czasach komunizmu Zachód utrzymywał kontakty kulturalne z ZSRR szczególnie poprzez wymianę filmową. W PRL-u repertuar kin kształtowany był na zasadzie parytetu pozycji polskich, radzieckich, z demoludów i zachodnich. Pisałem już w „Idziemy”, że w ten sposób polscy widzowie byli nieźle zorientowani, co dzieje się w światowym kinie. Po rozpadzie ZSRR owa perspektywa stała się nieaktualna, bowiem w repertuarze kin rzadko pojawiają się filmy rosyjskie, podobnie jak z bratnich niegdyś demoludów. Można je oglądać na specjalnych przeglądach i festiwalach oraz czasami w kinach studyjnych.
Na tegorocznym FFR zaprezentowano zestawy fabularnych i dokumentalnych filmów konkursowych oraz innych sekcji. Nie oglądaliśmy filmów wybitnych, ale zestaw utworów fabularnych okazał się ciekawy pod względem poznawczym. Pozwolił bowiem poznać stosunek autorów do rzeczywistości postkomunistycznej Rosji. W zanurzonych w realiach utworach nie odczuwaliśmy politycznej propagandy, autorzy starali się raczej znaleźć sposób pokazania społecznych i moralnych konfliktów w postkomunistycznej rzeczywistości.
W nagrodzonym Grand Prix „Uczniu” Kiryła Sieriebriennikowa (wcześniej nagroda w Cannes) bohaterem jest nastoletni uczeń, który pod wpływem zewnętrznych bodźców zła zamienia się w terroryzującego kolegów i nauczycieli potworka. Zło kusi także ludzi w nagrodzonej „Zoologii” Iwana Twierdowskiego. Samotnej, mieszkającej z matką, pogardzanej przez upiorne koleżanki księgowej z prowincjonalnego zoo wyrasta nagle zwierzęcy (diabelski?) ogon. Wzbudza to poruszenie i przerażenie lekarzy, mieszkańców i matki bohaterki. Zaskakuje niesamowite zakończenie filmu.
„Uczeń”
Interesującym dramatem okazał się nagrodzony „Insight” Aleksandra Kotta, poruszająca historia tracącego wzrok młodego mężczyzny, którym uparcie opiekuje się zamężna pielęgniarka. Publiczność nagrodziła w plebiscycie „Windykatora” Aleksego Krasowskiego, świetnie skonstruowany i zagrany dramat tytułowego odzyskiwacza długów, który w ciągu jednej nocy w wyniku nagonki traci pracę i majątek. W bardziej lub mniej udanych pozostałych filmach festiwalowych zawsze można było odnaleźć obraz konfliktów moralnych i społecznych w odniesieniu do tradycji kultury rosyjskiej.
X Festiwal Filmów Rosyjskich „Sputnik”, Warszawa, kina Luna, Iluzjon i Elektronik, 3-13 listopada
Mirosław Winiarczyk |