29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wśród sprawiedliwych

Ocena: 0
2392

W ratowanie małej Hani angażuje się kilka rodzin. Choć film traktuje o najtrudniejszych momentach wojennego piekła, bynajmniej nie przygnębia. Dobro, poświęcenie, przyjaźń i miłość wysuwają się na pierwszy plan.

Film „Sprawiedliwy” Michała Szczerbica nikogo nie pozostawi obojętnym. Oparta na faktach opowieść pisana jest losem sześcioletniej żydowskiej dziewczynki. Akcja przenosi widza na kielecczyznę, w środek wojny, kiedy w 1942 r. Niemcy rozpoczynają realizację „ostatecznego rozwiązania”: zaplanowaną eksterminację Żydów. Z kolumny pędzonej do wywózki – stamtąd do obozu zagłady – odłącza się matka, która wciska małą, chudą dziewczynkę kobiecie mieszkającej czasowo z mężem Janem i córeczką w miejscowej leśniczówce. Anastazja ocali Hanię budując, z wielkim zaangażowaniem i uporem, krąg sprawiedliwych.

Filmowe małżeństwo to Anastazja i Tadeusz Szczerbicowie, rodzice twórcy filmu Michała Szczerbica.

 

Debiut nad debiuty

„Sprawiedliwy” jest jego debiutem reżyserskim. Niemłody już, urodzony w 1944 r. filmowiec znany był dotychczas raczej jako kierownik produkcji czy scenarzysta. To spod jego pióra wyszedł scenariusz „Róży” Wojciecha Smarzowskiego i „Wiedźmina” według sagi Andrzeja Sapkowskiego. Pracował też jako kierownik słynnych produkcji: u Polańskiego przy „Pianiście”, u Wajdy przy „Panu Tadeuszu”, był producentem niemal kultowego „Jasminum” Kolskiego. Scenariusz do „Sprawiedliwego” oparł na losach własnej rodziny.

Dlaczego dopiero teraz zdecydował się opowiedzieć o bliskich sobie sprawach? – Uważałem, że jest to normalna sprawa, że wydarzała się również w innych środowiskach. Wychowałem się w rodzinie, w której był kult skromności, pracy i ładu wewnętrznego. Ojciec uważał, że trzeba żyć szlachetnie, każdemu oddać, co jest mu należne, co zresztą powtarzał mi po łacinie, bo był zafascynowany filozofią rzymską – mówi Michał Szczerbic. Film postanowił nakręcić, kiedy czworo z sześciorga bohaterów tej historii zmarło. Uznał wtedy, że on właśnie powinien oddać im hołd.

– Fabuła opiera się na autentycznych wydarzeniach, z pewną modyfikacją – wyjaśnia twórca. – Krąg osób ratujących małą Hanię był znacznie szerszy. Na potrzeby filmu, dla jasności przekazu został okrojony, bo takie są wymogi scenariuszy.

Ojciec reżysera Tadeusz Szczerbic był oficerem sztabowym AK w obwodzie sandomierskim. – Mama z ciotką Janiną otrzymały medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata wprawdzie w 1981 r., ale w filmowej historii dzieje się to w latach 60. Zdecydowały względy praktyczne: chodziło o utrzymanie tej samej obsady aktorskiej, a film jest retrospekcją. W filmie Hania w 1966 r. przyjeżdża do swoich wybawicieli i odwiedza dawne miejsca, a film przenosi ją i widza w czasy wojenne.

Co jeszcze z prawdziwej historii zmienił w filmie scenarzysta? – Mój ojciec nie był wywieziony na Syberię, jak opowiada film. Po wojnie długo się ukrywał. W końcu UB dopadł go w Łodzi i ojciec został aresztowany. W filmie natomiast życiorys ojca splótł się z życiorysem stryja. W rejonie Staszowa, gdzie mieszkaliśmy, walki trwały od sierpnia 1944 r. do stycznia 1945 r. Kiedy weszli Rosjanie, NKWD aresztowało ojca i jego brata. Babcia z ciotką pobiegły z kanką spirytusu, żeby ich wykupić. Jak się okazało, tylko jeden mógł być za taką opłatę uratowany. Padło na ojca, stryj został wywieziony na Syberię – opowiada Szczerbic.

Wielką rolę w ratowaniu Hani odegrał wiejski odmieniec, filmowy Pajtek. Michał Szczerbic pamięta go bardzo dobrze. – Właściwie historia relacji między Hanią a Pajtkiem odzwierciedla i mój życiorys – opowiada Szczerbic. – Pajtek był wielkim dziwakiem; w przeciwieństwie do filmowej postaci niewiele mówił, ale bardzo mnie lubił, to się wyczuwało. Chodziliśmy na spacery. Pamiętam, jak opowiadał mi wtedy o rybach, ptakach, świecie zwierząt, które kochał. Rozmawiał ze zwierzętami, zaprzyjaźniał się z nimi. Kiedy dochodziło np. do świniobicia, bardzo to przeżywał i upijał się z tego powodu, tak jak pokazuje film. Uważany za odmieńca, był człowiekiem wielkiego serca. W rzeczywistości nie wstąpił do zakonu, jak pokazuje film. Zmarł dość wcześnie.

– Takich ludzi już dzisiaj nie ma. Właściwie to jego życie, jego los spowodowały, że postanowiłem nakręcić film – wyznaje Michał Szczerbic. – Zosia, filmowa siostra Pajtka, była dla mnie jak druga mama. Po okupacji została z nami i mieszkała u nas aż do śmierci.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter