Mrożek ukazał w „Rzeźni” zderzenie kultu tradycji wielkiej muzyki europejskiej z naporem aroganckiej i bezczelnej pseudonowoczesnej sztuki, która niszczy tę wspaniałą tradycję. Dziś to niszczenie doprowadzone zostało do absurdu, za sztukę uważa się bowiem każde, najbardziej nawet niedorzeczne, brutalne, chamskie i bluźniercze działania, co przypomina w istocie proroczą wizję Mrożka. Spektakl w Ateneum zbudowany został na kontrastach. Zakompleksiony młody skrzypek, pozostający pod wpływem nadopiekuńczej mamusi, szykuje się do jubileuszowego koncertu. Dyrektor filharmonii, w znakomitej interpretacji Piotra Fronczewskiego, w obecności zaproszonych gości uroczyście zapowiada wydarzenie, w trakcie którego ma wystąpić ów nieszczęsny skrzypek.
Na scenę nachalnie wkracza jednak wspomniana brutalna sztuka, w wyniku czego filharmonia przemienia się w istny salon tortur. Nagle dyrektor zmienia front i ogłasza, że odtąd obowiązującymi kanonami sztuki będą owe rzeźnickie eksperymenty. Widzowie muszą zapomnieć o prawdziwych koncertach skrzypcowych. Ta wizja agresywnej ekspansji pseudosztuki, popieranej i finansowanej dziś przez instytucje państwowe – a także oportunizm organizatorów życia kulturalnego – jest w „Rzeźni” najbardziej przerażająca.
Teatr Ateneum. Sławomir Mrożek, „Rzeźnia”. Reżyseria – Artur Tyszkiewicz. Wykonawcy: Tomasz Schuchardt, Magdalena Zawadzka, Emilia Komarnicka, Piotr Fronczewski, Henryk Łapiński, Dariusz Wnuk. Premiera – 7 lutego.
Mirosław Winiarczyk |