Dla widzów katolickich wyświetlana w kinach siódma część „Gwiezdnych wojen” będzie stanowiła nie lada problem światopoglądowy i religijny.
Premierę filmu poprzedziła gigantyczna promocja, obejmująca nie tylko natłok rutynowych informacji we wszystkich możliwych mediach, lecz także sprzedaż rozmaitych gadżetów z tej najpopularniejszej w historii kina serii. Film pobił rekordy frekwencji w pierwszych dniach wyświetlania. Producenci do ostatniej chwili utrzymywali w tajemnicy treść utworu. Specjalny pokaz dla mediów poprzedzony został surową kontrolą dziennikarzy, łącznie z zabieraniem osobistych komórek na przechowanie podczas seansu. Niektórzy żartowali, że łatwiej wejść do siedziby Pentagonu i CIA niż na ten pokaz. Scenariusz filmu o podtytule „Przebudzenie mocy” został napisany nadzwyczaj zręcznie. Film stanowi bowiem osobną całość, mogą go zrozumieć widzowie, którzy nie znają całej serii. Miliony fanów, także w Polsce, często przebierających się za bohaterów filmowej sagi, nie będą miały z tym żadnego problemu.
Podobnie jak w początkowej trylogii, w galaktyce rządzi totalitarne imperium Najwyższy Porządek, dowodzone przez złowrogiego przywódcę i jego pomocnika. Do walki z nim rusza ruch oporu, opierający się na mitologii rycerzy Jedi. Zbiegiem okoliczności do bojowców przyłączają się pewien nawrócony żołnierz Imperium, dzielna dziewczyna, droid BB-8 i podstarzały Han Solo. Walcząc, poszukują oni mitycznego rycerza Luke’a, bohatera pierwszych części serii. Dynamika dramatycznej akcji przeplata się tu z momentami autoironicznymi. Chwaląc profesjonalizm twórców, należy jednak zastanowić się nad ideologią filmu, o której wspomniałem na początku. Dominuje tu fascynacja zlepkiem religii wschodnich – hinduizmu, buddyzmu, taoizmu i innych elementów, połączonych w dziwaczną syntezę spod znaku New Age. Widoczne w filmie abstrakcyjne złe i dobre moce stanowią oczywiście alternatywną pseudoreligię, konkurencyjną lub wrogą wobec chrześcijaństwa, nawet jeśli się tu mówi o zwycięstwie dobra nad złem. Ciekawe, że takie przesłanie utworu spotyka się ze zrozumieniem niektórych recenzentów tzw. prawicowych mediów oraz rozmaitych medioznawców. Trudno to doprawdy zrozumieć.
„Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy” („The Star Wars: The Force Awakens”), USA, 2015. Reżyseria – J.J. Abrams. Wykonawcy: Daisy Ridley, John Boyega, Harrison Ford, Carrie Fisher, Mark Hamill, Max von Sydow i inni. Dystrybucja – Disney Poland
Mirosław Winiarczyk |