Film „W czterech ścianach życia” na ubiegłorocznym festiwalu w Berlinie zdobył wyróżnienie publiczności. Nagrodzono go także na kilku innych międzynarodowych imprezach.
fot. Aurora FilmsStało się tak zapewne z powodu tematyki – związanej z wojną w Syrii. Wojna ta, niekończąca się z powodu zaangażowania w nią kilku mocarstw, nadal niszczy tamten starożytny kraj. Realizowane są obecnie liczne międzynarodowe reportaże i dokumenty o Syrii, głównie o problemach katastrofy humanitarnej. Akcja „W czterech ścianach życia”, oryginalnego formalnie utworu, zrealizowanego przez belgijskiego reżysera, rozgrywa się w klaustrofobicznej przestrzeni mieszkania w ogarniętym wojną Damaszku. Z powodu zagrożenia przez snajpera uwięziona w mieszkaniu zostaje matka z trojgiem dzieci, teściem, pomocą domową i dalszą rodziną. Autorzy umiejętnie budują dramaturgię filmu w kilku pokojach i kuchni.
Autora filmu nie interesuje przebieg działań wojennych, lecz walka kobiety o uratowanie dzieci i bliskich. Domownicy nie mogą wychodzić za zewnątrz, a matka musi zadbać o ich wyżywienie i bezpieczeństwo. Mamy więc do czynienia z sytuacją na podobieństwo antycznego dramatu. Wszyscy bohaterowie przeżywają nieustanne zagrożenie życia, a przy tym próbują ocalić swoje człowieczeństwo i starają się ewakuować z zasadzki. Potworne skutki wojny w Syrii zostały ukazane od strony niejako prywatnej, intymnej. Akcja utworu została osadzona w konkretnym miejscu i czasie, jednak na dobrą sprawę może się rozgrywać na tle każdej wojny, gdzie wielu ludzi musi przebywać w zamkniętych mieszkaniach i kryjówkach w poczuciu stałego zagrożenia. Nasuwa się tu porównanie z cywilnymi warszawiakami, którzy w czasie Powstania Warszawskiego ukrywali się w piwnicach i rozmaitych kryjówkach, starając się uratować przed pacyfikującymi powstańców Niemcami.
„W czterech ścianach życia” (Insyriated), Belgia, 2017. Scenariusz i reżyseria: Philippe Van Leeuw. Wykonawcy: Hiam Abbass, Diamand Bou Abboud, Juliette Navis, Mohsen Abbas, Moustapha Al Kar i inni. Dystrybucja: Aurora Films