Gdyby chcieć określić charakter tej płyty, wydanej przez Solition, bazującej na zbiorze wierszy „Nie przyszedłem pana nawracać” z lat 1945-2006, trzeba podkreślić przede wszystkim śpiew: prosty – jak prostota wierszy – bez dźwiękowej ekwilibrystyki, którą dzisiejsi artyści tak lubią się popisywać. Do tego ciekawe aranżacje Mirosława Hałendy na instrumenty klawiszowe, gitary, kontrabas, saksofony, skrzypce.
Płyta nosi tytuł „On” i nie ma wątpliwości, Komu jest poświęcona. Weronika Korthals to uczestniczka licznych koncertów o charakterze religijnym. W wierszu i piosence pod tym tytułem przedstawia się słowami: „Zatrzymał się / cień pod oknem / nade mną chmury wędrowne / udam że mnie nie ma / zapomnę : – puka / znów nie otwieram / myślę: – późno, ciemno. / – Kto? – pytam wreszcie / – twój Bóg zakochany / z miłością niewzajemną”.
Choć to utwory o miłości, to przecież w stylu ks. Twardowskiego – z uśmiechem, żartem, dlatego i piosenkom do tych tekstów daleko do ckliwości. To piosenki nastrojowe, płynące niespiesznie, czasem intrygujące i niepokojące. Piosenki do ukołysania, wprowadzające w dobry nastrój, jak „Litania do uśmiechu” czy „Poczekaj”. Dobre na każdą okazję.