Miło mi tym razem napisać o filmie, który zrobił na mnie mocne pozytywne wrażenie.

Tym bardziej że skromny, kameralny utwór „Mała mama” zrealizowała francuska reżyserka Celina Sciamma, mająca opinię autorki specjalizującej się w modnym w ostatnich latach tzw. kinie feministycznym, co nie wzbudzało mojej sympatii.
Jednak w „Małej mamie” trudno doszukać się przesłania ostro feministycznego. Warto tylko zauważyć, że bohaterkami filmu są głównie kobiety, ale w tym przypadku nie musi to oznaczać przesadnego feminizmu. Ascetycznie i realistycznie zrealizowana opowieść o ośmiolatce przeżywającej w rodzinnym domu na prowincji żałobę po śmierci babci przypomina raczej głośne utwory François Truffauta czy Erica Rohmera, mistrzów kina francuskiego, a nie jakieś ideowe manifesty.
Intrygujący pomysł autorki polega na prostym zabiegu formalnym i dramaturgicznym. Mała Nelly, porządkująca wraz z ojcem dom po babci, w wolnych chwilach spaceruje po pobliskim lesie. W zbudowanym niegdyś przez matkę leśnym domku spotyka podobną do siebie dziewczynkę, równolatkę, z którą szybko się zaprzyjaźnia. Od tego momentu na ekranie trwa gra wyobraźni i pełnej uczuć poetyckiej imaginacji, rodem z filmów o „powrocie do przeszłości”.
Kierowana dziewczęcą intuicją Nelly uświadamia sobie, że jej nowa przyjaciółka Marion (także imię jej matki), podobna do niej jak dwie krople wody, może być jej matką w przeszłości. Mamy zatem na ekranie dwie nakładające się na siebie płaszczyzny czasowe. W tej przestrzeni porusza się cofająca się w czasie Nelly, spotykająca się z małą Marion i jej matką, a więc swoją babcią z przeszłości. Nie wiemy do końca, w jakim stopniu przygoda Nelly dzieje się w wyobraźni dojrzewającej, wrażliwej dziewczynki. Rozumiemy jednak, że na naszych oczach rozgrywa się próba przezwyciężenia traumy żałoby Nelly po śmierci babci i duchowej walki córki o zdrowie matki, która (w czasie teraźniejszym) wybiera się na poważną, zagrażającą życiu operację.
Ten niezwykły, pełen empatii i uczuć psychodeliczny seans możemy więc potraktować jako próbę przezwyciężenia śmierci i walkę małej bohaterki o życie bliskich. Jest to także wyznanie miłości małej Nelly do matki, ojca i zmarłej babci.
Ważne wydaje się tu także ukazanie ciągłości pokoleniowej, co wiąże się z przekazywaniem ważnych wartości rodzinnych. W rolach dziewczynek Nelly i Marion wystąpiły siostry Sanz, grające z wielką naturalnością i prostotą. W „Małej mamie” nie odnajdujemy bezpośrednich odniesień do moralności chrześcijańskiej, ale – jak napisałem powyżej – film przepełniony jest afirmacją wartości rodzinnych.
„Mała mama” („Petite maman”); scenariusz i reżyseria: Celine Sciamma; aktorzy: Josephine Sanz, Gabrielle Sanz, Nina Meurisse i inni; dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty