Takiej reakcji środowisk proaborcyjnych na film „Nieplanowane” można było się spodziewać. Musi jednak zaskakiwać skala lęku, jaki ten film wywołuje.

Ten amerykański film na podstawie bestsellerowej książki Abby Johnson i Cindy Lambert pod tym samym tytułem wszedł na ekrany polskich kin 1 listopada. Jest bardzo dobrze nakręcony, z dobrą obsadą – i zmusza do refleksji. Pokazuje przy tym sekrety Planned Parenthood – być może największej na świecie organizacji zajmującej się wykonywaniem aborcji. Scenariusz został oparty na opowieści Abby, która była dyrektorką jednej z klinik PP i zrezygnowała z kariery oraz pokaźnych pieniędzy, kiedy na własne oczy zobaczyła i zrozumiała, czym jest aborcja. Dziś jest matką ośmiorga dzieci i aktywnie uczestniczy w obronie życia.
Już sukces frekwencyjny i bardzo dobry odbiór Unplanned na amerykańskim rynku filmowym, mimo wielu przeszkód, na jakie film w USA natrafiał, wskazuje na to, że film również w Polsce może wiele zmienić w podejściu do aborcji. Czy zatem dziwi, że przestraszone oddziaływaniem filmu środowiska proaborcyjne przystąpiły do histerycznego ataku na „Nieplanowane”?
Na pokład rzucane są wszystkie ręce. Na Facebooku Wielka Koalicja za Wolnością i Wyborem uruchomiła wydarzenie #BojkotujeNieplanowane; czytamy tu, że to „film niebezpieczny na wielu poziomach”, który „faktycznie może zmienić życie nas wszystkich”, ponieważ „kłamstwa i daleki od wiedzy medycznej obraz aborcji przedstawiony w filmie ma na celu doprowadzenie do całkowitego zakazu aborcji”. „Nie bagatelizujcie zagrożeń, jakie płyną z filmu Nieplanowane i bazującej na nim książce. W szkołach i kościołach już trwa walka o rząd dusz” – straszą twórcy bojkotu.
Apelują też o czujność rodziców, bo „Katechetki/-ci już rozsyłają linki do filmu, promując go jako »warty obejrzenia, bez względu na światopogląd«. Kadro szkolna, chroń dzieci przed praniem mózgów. Czy puścilibyście dzieci na film o tym, że Ziemia jest płaska?
Czy chcecie, żeby znów warunki dyktowały nam środowiska anti-choice i Episkopat?”.
Środowiska proaborcyjne zarzucają filmowi „mnóstwo manipulacji, które przeczą wiedzy medycznej”, przy czym ich argumentacja sprowadza się do zarzutu, że „filmowe płody wyglądają i zachowują się jak noworodki”. Zarzucają też, że film jest szkodliwy dla personelu klinik aborcyjnych i „podprogowo zachęca do przemocy wobec nich”.