12 grudnia
czwartek
Dagmary, Aleksandra, Ady
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Poeta przewodnikiem

Ocena: 4.9
395

Zbigniew Herbert, mocno inspirowany przez sztukę włoską, miał dar oryginalnego i jędrnego wypowiadania się na temat tego, co możemy w niej odkrywać. Zobaczmy jego oczami cztery włoskie miasta.

fot. xhz

Cztery z dziesięciu szkiców Zbigniewa Herberta opublikowanych w książce „Barbarzyńca w ogrodzie” poświęcone zostały Italii. W setną rocznicę urodzin poety zachęcam do ich lektury wszystkich ziomków znad Wisły, którzy przyjeżdżają do Włoch: jedni, by zobaczyć najważniejsze miasta, na czele z Rzymem, Wenecją i Florencją; inni, by odwiedzić jakiś mniej znany region; jeszcze inni, by przemierzyć Półwysep Apeniński śladami jakiegoś znanego pisarza czy artysty. Jeśli ktoś z Czytelników „Idziemy” szukałby pomysłu na trasę włoską, może odwiedzić miejsca, które opisał Herbert we wspomnianej książce: Paestum, Orvieto, Sienę i Sansepolcro. Obejrzyjmy te miejscowości oczami poety, przypominając jego niektóre stwierdzenia, z biegiem lat nietracące nic ze swojej aktualności.

 


PAESTUM

Tytuł szkicu „U Dorów” niewiele mówi zwykłemu czytelnikowi. Tymczasem chodzi o starożytny lud grecki mówiący dialektem doryckim, od którego wziął nazwę także styl w architekturze. Jego najbardziej reprezentatywne budowle to Partenon w Atenach i świątynie w Paestum w południowych Włoszech, pochodzące z ok. 500 r. przed Chr. Herbert oglądał trzy świątynie doryckie, odkryte przypadkowo w XVIII w., gdy była tam wytyczana droga.

Podziwiając ich piękno i harmonię, poeta konkluduje: „Trzy świątynie to trzy epoki porządku doryckiego. Bazylika reprezentuje okres archaiczny. Demeter – okres przejściowy. Hera jest wspaniałym przykładem dojrzałego doryzmu”. Wszystkie zbudowane z kamienia, a kamień – wyjaśnia poeta – był nie tylko materiałem, miał też znaczenie symboliczne: surowy kamień spada z nieba, a kiedy zostaje poddany zabiegom ze strony człowieka, wznosi się do siedziby bogów.

 


ORVIETO

Orvieto odwiedza się przede wszystkim z uwagi na wspaniałą katedrę. Jej powstanie wiąże się z cudem eucharystycznym, który miał miejsce w pobliskiej miejscowości Bolsena w 1263 r. Kiedy odprawiający Mszę Świętą kapłan zaczął wątpić w rzeczywistą obecność Chrystusa w trzymanej w rękach Hostii, zauważył, że zaczyna ona krwawić. Rok później w uroczystej procesji przeniesiono ją wraz z korporałem, na który padły krople krwi, do Orvieto i umieszczono w relikwiarzu. Papież Urban IV w 1264 r. pod wpływem tych wydarzeń ustanowił święto Bożego Ciała. Do Orvieto zaczęli napływać liczni pielgrzymi i trzeba było pomyśleć o odpowiedniej świątyni, która mogłaby ich przyjąć. Budowę zaczęto z rozmachem w 1290 r. i zakończono po… trzystu latach.

Herbert zauważa: „Można długo krążyć po mieście, ale nigdy nie traci się poczucia, że katedra jest za plecami i jej przytłaczająca obecność wypiera wszystkie inne wrażenia”. Poeta nie pisze przewodnika po katedrze, ale koncentruje się na tym, co go najbardziej uderza: na freskach w kaplicy San Brizio, zwanej też Nową Kaplicą (Cappella Nova). Znajduje się ona w prawym skrzydle transeptu katedry i została ozdobiona przez takich mistrzów pędzla, jak Fra Angelico, Benozzo Gozzoli i Luca Signorelli, przy czym udział tego ostatniego artysty w dekorowaniu kaplicy był najbardziej znaczący. Herbert przybliża czytelnikowi niektóre z fresków Signorellego, które go zaskakują, na które patrzy z niedowierzaniem. Tak się dzieje z „Przyjściem Antychrysta”, „Historią końca świata”, „Zbawionymi i potępionymi”, „Zmartwychwstaniem ciał”.

To właśnie w szkicu o katedrze w Orvieto („Il Duomo”) czytamy fragment, który może posłużyć jako bardzo syntetyczne i oryginalne „malarskie” ukazanie różnic między niektórymi ośrodkami kultury znajdującymi się na Półwyspie Apenińskim: „Miasta włoskie różnią się między sobą kolorem. Asyż jest różowy, jeśli to banalne słowo może oddać ton lekko czerwonego piaskowca; Rzym utrwala się w pamięci jak terakota na zielonym tle. Orvieto natomiast jest brązowozłote”.

 


SIENA

Siena doczekała się w „Barbarzyńcy w ogrodzie” znacznie obszerniejszego szkicu („Siena”) niż katedra w Orvieto, co nie dziwi nikogo z tych, którzy mieli okazję choć raz zwiedzić oba miasta. W Orvieto i w Sienie są wspaniałe katedry, ale Siena ma dużo innych kościołów, muzeów, pałaców, placów, a przede wszystkim bogatszą pod każdym względem historię. To właśnie Siena rywalizowała przez długi okres z samą Florencją o pierwszeństwo w regionie Toskanii. Ktoś musiał przegrać, wszak, zdaniem Herberta, „dla potężnej Florencji i potężnej Sieny nie było miejsca w Toskanii”. Pokonana została Siena, ale to ona zdaniem pisarza jest „najbardziej średniowiecznym miastem włoskim”, a znany w całym świecie, m.in. z wyścigów konnych, plac Il Campo jest „na pewno jednym z najpiękniejszych placów na świecie, niepodobnym do żadnego innego i dlatego trudnym do opisania”.

Znaczną część swojego szkicu o Sienie poświęca pisarz średniowiecznym malarzom Ducciowi i Giottowi, proponując nowe spojrzenie na tych dwóch artystów, traktowanych w wielu podręcznikach historii na równi, a przecież w sztuce dzieliły ich stulecia, mimo wiekowej różnicy jednego pokolenia. Herbertowi podoba się określenie Bernarda Berensona, znakomitego amerykańskiego historyka sztuki (urodzonego w Wilnie), który mówi o Ducciu jako ostatnim wielkim artyście starożytności, zmuszającym do wzruszenia nawet kamienie. Jednak Berenson nad Duccia wynosił Giotta, a z tym Herbert już nie bardzo się zgadzał, wszak Duccio „nie należał do artystów, którzy dokonują błyskotliwych nowych syntez”, zauważenie tych ostatnich wymaga dłuższego oswojenia się z epoką i ich artystycznym tłem. Po Ducciu, zdaniem autora, nie należy przez pewien czas oglądać niczego więcej, „aby zachować jak najdłużej w oczach blask jego arcydzieł”.

Herbert nie bez krytycznego spojrzenia zwiedzał katedrę sieneńską, która zdaniem wielu historyków jest najpiękniejszą budowlą gotycką Italii. Ma pewne zastrzeżenia do jej elementów zewnętrznych i dwóch części, dolnej i górnej, które nie bardzo harmonizują ze sobą, ale wychwala jej wnętrze, niezwykle ekspresyjne, inspirujące wielu romantyków.

 


SANSEPOLCRO

Czwarty „włoski” szkic („Piero della Francesca”) z „Barbarzyńcy w ogrodzie” dedykuje Herbert swojemu ulubionemu malarzowi. Kilka jego wspaniałych dzieł oglądał w Perugii, zachwycając się „Madonną z Dzieciątkiem w otoczeniu świętych”, z uderzającym tłem, z postaciami o ramionach jak korony drzew. Odwiedził Arezzo, zatrzymując się w kościele św. Franciszka i podziwiając cykl czternastu fresków „Legenda Krzyża”, namalowanych przez Piera między rokiem 1452 a 1466, czyli w okresie pełnej dojrzałości.

Trochę dłużej zatrzymał się w Sansepolcro, mieście rodzinnym Piera della Franceski, i w miejscowym Palazzo Municipale oglądał „Zmartwychwstanie”, fresk namalowany przez mistrza w latach 1450–1463 dla miasta, w którym przyszedł na świat. Na fresku widzimy czterech śpiących rzymskich żołnierzy i Chrystusa powstającego z grobu i budzącego się do życia. Herbert zwraca uwagę na kontrast dwóch stanów, nagłego przebudzenia i ciężkiego letargu ludzi zmienionych w przedmioty. Zwycięzca śmierci stoi uroczyście i hieratycznie, a jego postać dzieli krajobraz na dwie części: lewą, zimową i umierającą, oraz prawą, letnią i bujną.

Herbert odwiedził „śladami” Piera della Franceski także Urbino i Florencję, kontemplując jego dzieła i dostrzegając rzeczy ciągle nowe, namalowane przez artystę, o którego życiu niewiele wiemy. Pozostaje dla nas tajemniczy, ukryty za swoimi obrazami i freskami. Podobno pod koniec życia oślepł i był prowadzany przez chłopca o imieniu Marco. „Mały Marco – konkluduje autor „Barbarzyńcy w ogrodzie” – nie domyślał się pewnie, że prowadził za rękę światło”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Kapłan diecezji płockiej, filolog klasyczny i patrolog, doktor habilitowany, szef sekcji łacińskiej Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 12 grudnia

Czwartek, II tydzień adwentu
Dzień Powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe
Niebiosa, spuśćcie Sprawiedliwego jak rosę, niech jak deszcz spłynie z obłoków,
niech się otworzy ziemia i zrodzi Zbawiciela.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 11, 11-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do Chórów Anielskich 10-18 XII

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter