Kino amerykańskie to nie tylko popularne filmy wysokobudżetowe, obliczone na wielką widownię.

Tego rodzaju obrazy, zrealizowane w stylistyce popularnych gatunków, zadziwiające coraz wspanialszą stroną techniczną i dynamiczną akcją, systematycznie pojawiają się na naszych ekranach. Różnie oczywiście bywa z ich poziomem artystycznym. Utwory takie zawierają często powielane schematy gatunkowe, znane od wielu lat z tradycji hollywoodzkiej.
Film „Yang”, który pojawił się w naszych kinach, świadczy jednak o tym, że w Ameryce produkowane są także utwory dla widzów, którzy poszukują w sztuce filmowej bardziej subtelnych wrażeń, opartych na powolnym kontemplowaniu emocji i odczytywaniu pojawiającej się na ekranie gry skojarzeń i znaczeń. Ten intrygujący film zrealizował koreański reżyser, posługujący się ekstrawaganckim pseudonimem artystycznym Kogonada. Rozgrywająca się w przyszłości akcja dzieła, utrzymanego w oryginalnej poetyce kina fantastycznego, toczy się w powolnym, majestatycznym rytmie, pozwalającym odbiorcom na zagłębienie się w bieg opisywanych wydarzeń i odczytywanie wszystkich zawartych tam podtekstów i niuansów wymowy utworu.
Ukazany w „Yangu” problem wydaje się ważny i na czasie. Chodzi bowiem o relacje człowieka ze służącymi mu robotami. W ponadstuletniej tradycji literatury i kina fantastycznego sprawy te bywały podejmowane bardzo często (dla przykładu – bunty robotów), ale w miarę błyskawicznych postępów elektroniki nabierają dziś drastycznego wymiaru.
Jake i Kyra, spokojnie żyjące małżeństwo, wychowujące adoptowaną córkę Mikę, muszą nagle stawić czoła zagadkowym wydarzeniom. Człekokształtny android Yang (o chińskich rysach), opiekujący się Miką jako jej przybrany starszy brat, nagle uległ zawieszeniu, a Jake napotkał kłopoty z oddaniem go do naprawy. Dowiadujemy się wkrótce, że z odzyskanego dysku pamięci można odczytać przeszłość Yanga oraz, co zaskakujące, jego myśli i uczucia. I tu pojawia się niespodzianka, wydało się bowiem, że robot wykazywał się niemal ludzkimi sympatiami i uczuciami.
W przeszłości Yanga pojawiała się dziewczyna, z którą sympatyzował on niemal jak z narzeczoną. Okazało się więc, że usługujący rodzinie android zachowywał się jak człowiek z ludzkimi emocjami i uczuciami. Roboty, pracujące dla człowieka w mieszkaniu lub w ogrodzie, zamieniły się tu niemal w równorzędnych partnerów domowników.
Sugestie autorów filmu można odczytać tak, że ludzie utracili kontrolę nad swoimi wyrobami, a już wkrótce to roboty mogą zacząć kierować ludźmi. W ostatnich latach w życiu społecznym doznaliśmy aż nadto dokuczliwie tego rodzaju wrażeń ze strony cybernetycznych międzynarodowych firm. W każdym razie poetycki i oryginalny film „Yang” wydaje się świetnym materiałem do rozważań na powyższe tematy.
„Yang” („After Yang”); USA; 2021; scenariusz i reżyseria: Kogonada; aktorzy: Colin Farrell, Jodie Turner-Smith, Emma Tjandrawidjaja, Justin H. Min i inni; dystrybucja: M2 Films