Film „Sound of Freedom” – „Dźwięk wolności” – wydaje się tylko dobrze zrealizowanym, pełnym napięcia, amerykańskim sensacyjnym dreszczowcem.
Obrazów na takim poziomie powstaje w Ameryce mnóstwo. Zrealizowany skromnymi środkami przez meksykańskiego reżysera Alejandro Monteverde utwór wyróżnia się jednak czymś szczególnym, co nie bardzo spodobało się decydentom największych hollywoodzkich firm produkcyjnych i dystrybucyjnych. Film powstawał kilka lat, później jego premiera została wstrzymana aż do czasu, gdy prawa dystrybucyjne wykupiła życzliwa obrazowi firma. Wszedł do kin w USA 3 lipca tego roku i niespodziewanie odniósł wielki sukces kasowy, mimo braku wielkiej profesjonalnej reklamy. Do końca wakacji „Dźwięk wolności” trafił na jedno z pierwszych miejsc amerykańskiej listy przebojów ekranowych. Co było tego przyczyną? Z pewnością widownię zainteresował bliski Amerykanom temat, profesjonalną reklamę zaś zastąpiła informacja internetowa i szeptana wśród zainteresowanych odbiorców.
Do sukcesu filmu z pewnością przyczynił się więc wiodący temat utworu – poszukiwanie porwanych dzieci, wywożonych przez przemytnicze gangi z USA i Ameryki Środkowej do Kolumbii w celach pedofilskich i niewolniczej pracy. Akcja została oparta na relacjach Tima Ballarda, byłego agenta amerykańskich tajnych służb, trudniącego się poszukiwaniem porwanych dzieci i ściganiem przestępców. Bohater filmu, grany przez charyzmatycznego Jima Caviezela, aktora śmiało przyznającego się do katolickiej wiary (grał Jezusa Chrystusa w słynnej „Pasji”), prowadzi śledztwo w sprawie porwania rodzeństwa z Hondurasu. Młodszego Miguela udało mu się szybko uratować, jednak w pogoń za starszą Rocią musiał polecieć do Kolumbii, aby tam, stosując ryzykowne metody, narażając się na śmierć, dotrzeć do upiornej wyspy, gdzie znajduje się tajny obóz pracy dla dzieci… Co więc tak zirytowało dużą część amerykańskiej krytyki po komercyjnym sukcesie filmu?
Pierwszym powodem może być fakt, że autorzy obrazu pokazali ścigającego porywaczy bohatera jako człowieka, którego postępowaniem kieruje głęboka wiara w Boga i poczucie duchowej misji. Porywanie dzieci do celów pedofilskich traktuje on nie tylko jako zbrodnię, ale też jako najcięższy grzech. Dodatkowo amerykańskim mediom nie mogło się podobać, że zorganizowane szajki pedofilskie nie są tu związane z duchowieństwem katolickim, tylko z jakimiś tajemniczymi kręgami z amerykańskich elit. Tak więc gorąco polecam czytelnikom „Idziemy” ten świetnie zrealizowany i zagrany film, odwołujący się do chrześcijańskiej wrażliwości widowni.
„Dźwięk wolności” („Sound of Freedom”). USA/Meksyk/Kolumbia, 2023. Reżyseria – Alejandro Monteverde. Wykonawcy: Jim Caviezel, Mira Sorvino, Bill Camp i inni. Dystrybucja – Rafael Film