Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury przyznano Swietłanie Aleksijewicz, mieszkającej przez wiele lat na Zachodzie, piszącej po rosyjsku Białorusince, uprawiającej literaturę reportażową.
Komitet noblowski w uzasadnieniu nagrody napisał, że Aleksijewicz otrzymała ją za „polifoniczne pisarstwo, pomnik cierpienia i odwagi w naszych czasach”.
Urodzona w 1948 roku w Stanisławowie (dziś Iwano-Frankowsk) przyszła pisarka i dziennikarka, pochodząca z rodziny białorusko-ukraińskiej, przeniosła się wraz z rodzicami na Białoruś, gdzie studiowała i pracowała jako wychowawczyni, nauczycielka i dziennikarka. W swoich książkach, z pogranicza reportażu i literatury, zajmowała się rozliczaniem z dziedzictwem komunizmu. Podróżując po ZSRR, rozmawiała z wieloma ludźmi, którzy opowiadali jej o swoich dramatycznych losach. W głośnej książce „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” opisała dramatyczne losy kobiet – żołnierek Armii Czerwonej podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. „Cynkowych chłopców” autorka poświęciła żołnierzom z Afganistanu i ich matkom, które musiały pochować swych synów. W latach 90. pisarka wydała pracę „Zauroczeni śmiercią” o ludziach, którzy popełnili samobójstwo po rozpadzie ZSRR. Tematem dzieł noblistki są głównie rozliczenia z duchowym spadkiem sowieckiego komunizmu i „radzieckim człowiekiem”. Ostatnią książkę „Seconhand. Koniec czerwonego człowieka” Aleksijewicz poświęciła rozliczeniom z czasów transformacji ustrojowej. Wszystkie publikacje ukazywały się systematycznie w języku polskim.
– Literacka Nagroda Nobla jest wielkim wyróżnieniem nie tylko dla Swietłany Aleksijewicz, jej literackiego dorobku, ale dla białoruskiej literatury i całego kraju – powiedział abp Tadeusz Kondrusiewicz. W rozmowie z KAI metropolita mińsko-mohylewski i przewodniczący episkopatu Białorusi przypomniał, że jest to pierwszy literacki Nobel dla białoruskiego pisarza. Wyraził z tego powodu wielką radość, a zaraz po ogłoszeniu werdyktu Akademii Szwedzkiej przesłał laureatce gratulacje w imieniu swoim i Kościoła katolickiego na Białorusi.
Mirosław Winiarczyk |