Wymiar duchowy stanowił istotny aspekt jego twórczości – przypomniał kard. Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury, w rozmowie z Radiem Watykańskim w związku ze śmiercią 6 lipca słynnego włoskiego kompozytora Ennia Morricone.
Fot. PAP/EPA/AMPAS HANDOUTW rozmowie z watykańską rozgłośnią kard. Ravasi wspominał m.in. ubiegłoroczne z spotkanie z Enniem Morricone, kiedy to za swą twórczość kompozytor otrzymał od papieża Franciszka złoty medal pontyfikatu. Morricone czesto także przyjmował zaproszenia na sesje Papieskiej Rady Kultury.
Kiedy przygotowywał oratorium dedykowane Janowi Pawłowi II udał się wraz ze mną na kilka dni do Polski. Wszystko to świadczyło o jego wierze, a on otwarcie się do niej przyznawał
– mówi kard. Ravasi.
Bez wątpienia bardzo mu zależało na komponowaniu również muzyki sakralnej, religijnej. Mówił mi o tym wielokrotnie. Bo wymiar duchowy, wiara, były w nim bardzo żywe
– przekonywał purpurat.
Z drugiej strony przejawem tego wymiaru duchowego była również muzyka sama w sobie, tak jak on ją wyraził, w ogromnej różnorodności stylów, wręcz niewyborażalnej, jeśli pomyślimy o takich filmach jak „Za garść dolarów” Sergia Leone, potem „Bitwę o Algier”, „Ptaki i ptaszyska” Pasoliniego, „Dawno temu w Ameryce”, filmy Felliniego, a nawet Hitchcocka. A zatem ogromna panorama filmów, wielka różnorodność twórczości, ale jemu zawsze chodziło o wielką muzykę. Bo wierzył, że wielka muzyka jest sama w sobie, zgodnie z jej wielką tradycją, językiem transcendencji. Jest to język, w którym przejawia się tajemnica, również wtedy, gdy jest to muzyka świecka. Piękno muzyki prowadzi nas stopniowo do wieczności i nieskończoności.
- dodał.
Ennio Morricone miał 91 lat. Znany był przede wszystkim jako autor muzyki filmowej. W swym dorobku ma też liczne utwory sakralne. Za pontyfikatu Benedykta XVI usilnie zabiegał o powrót chorału gregoriańskiego.