16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jan Dzierżon - pszczeli prorok

Ocena: 0
1480

 

Ten „dostatek czasu” był przyczyną poważnych kłopotów ks. Dzierżona. W 1866 r. kuria biskupia we Wrocławiu została zasypana donosami na księdza pszczelarza. Najpoważniejszy zarzut dotyczył zaniedbywania obowiązków duszpasterskich „na skutek zajmowania się sprawami doczesnymi”. Został on skazany przez konsystorz biskupi, mimo że parafianie stanęli murem za swoim proboszczem. Ks. Dzierżon został oskarżony m.in. o skracanie nabożeństw oraz spóźnianie się na Msze. Świadkowie jednak jednogłośnie stwierdzili, że Msze trwają ponad dwie godziny. Jeszcze w latach 60. XX w. bardzo już wówczas wiekowy były pomocnik ks. Dzierżona zbijał gwarą dawne zarzuty o niepunktualność: Dzierżon „nigdy nie przyśli za nieskoro do kościoła i msou zawdy pinktlich odprawiali”.

Za donosami do kurii stał miejscowy dzierżawca Hildebrand. Ks. Dzierżon wszedł z nim w konflikt, stając w obronie mieszkańców wsi, narażonych przez Hildebranda na ogromne koszty dzierżawy ziemi. Proboszcz w Karłowicach już wcześniej wielokrotnie upominał się o prawa chłopów, występując również przeciw państwu pruskiemu, do którego Śląsk wówczas należał. Spotykały go za to szykany ze strony państwa, a i pruski episkopat nie chciał proboszcza wywrotowca. Mimo wsparcia parafian ks. Dzierżon był karany. Doprowadziło to do jego rezygnacji z probostwa i przedwczesnej emerytury w 1868 r.

Nie było to jednak jeszcze apogeum konfliktu. W 1870 r. na Soborze Watykańskim I został ogłoszony dogmat o nieomylności papieża. Wielu duchownych niemieckich sprzeciwiło się orzeczeniom soboru. Także ks. Dzierżon w liście otwartym do biskupa wrocławskiego opowiedział się przeciw dogmatowi. Pisał, że „był jak najbardziej daleki od zamiaru oderwania się od Kościoła” i deklarował gotowość porozumienia, nazywał jednak przypisywanie papieżowi nieomylności grzechem i absurdem. 30 października 1873 r. popadł za to w kary kościelne.

 


SŁAWA I POJEDNANIE

Ks. Dzierżon żył w blasku międzynarodowej sławy. Największy rozgłos dało mu wynalezienie nowego typu ula, znacznie ułatwiającego pracę pszczelarzy i zwiększającego produkcję miodu. Ocieplanie uli, ich precyzyjne wymiary i ruchoma zabudowa sprawiły, że jego pasieki przynosiły „bajeczne zyski”. Swoje odkrycia publikował w 26 książkach i ponad 800 artykułach naukowych. Ule te, na ziemiach polskich nazywane po prostu dzierżonami, wzbudziły zainteresowanie nie tylko środowiska naukowego i pszczelarzy, ale nawet rządów państw. Najwcześniej, bo już w 1852 r., skierowała swojego przedstawiciela na nauki do Karłowic Norwegia. Najpierw Karłowice, a później rodzinne Łowkowice (ks. Dzierżon wrócił tam w 1884 r.) odwiedzali goście z całego świata.

Do późnej starości był bardzo aktywny, uczestniczył jako autorytet w licznych spotkaniach pszczelarskich i publikował. Tak Maria Konopnicka opisuje jego udział w zjeździe z okazji 60-lecia odkrycia partenogenezy w Lipsku w 1895 r.: „Coś niespożycie żywotnego jest w tym blisko 90-letnim człowieku. Winszującym rękę ściska, głową trzęsie, na polskie pozdrowienia z szląska odpowiada, w oczy bystro i głęboko patrzy, a gdy pozna, żeś swojak z ducha, że się Bożym dziełem zadziwować umiesz, a przyrodę kochasz, wnet w pamięci to lub owo o pszczołach swoich wyszuka, powie słowo jakieś tak mocne i proste a ważne, że ci na samo dno duszy pada, jak złota ciężka kropla lipcowego miodu”.

Zachowały się wspomnienia Franciszka Dzierżona, syna bratanka ks. Jana, którym się opiekował na starość. Półtora roku przed śmiercią ksiądz Jan niespodziewanie poprosił, by zaproszono proboszcza. „Wypytywał siostrę Annę, czy proboszcz już się zbliża. Po przyjęciu tych Sakramentów Spowiedzi, Komunii i Olejów Chorych zaczęliśmy płakać, gdy ksiądz stryj zaczął śpiewać po polsku: «Tobie ja żyję, Tobie umieram, Jezu, Twój jestem w życiu i przy śmierci»”.

W październiku 1906 r., dwa tygodnie przed śmiercią, ks. Jan Dzierżon poprosił bratanka, by przyniósł mu do pokoju mały ul, bo sam już nie mógł wyjść z mieszkania. Franciszek wspominał: „Niektóre pszczoły zaczęły wylatywać, kierując lot do światła – do okna. Ksiądz zaczął ronić rzęsiste łzy. Chyba myślał, że jego sława urosła dzięki tym małym pszczołom”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest historykiem, pracownikiem Centrum Myśli Jana Pawła II

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter