28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Instrumenty są ich bronią

Ocena: 4.9
947

 

Anastasia przez pierwszy tydzień wojny mieszkała w Charkowie. – Obudziliśmy się od wybuchu. Była panika. Nie mogliśmy uwierzyć, że to się dzieje w XXI w. – wspomina. Od wystrzałów obudził się też Anton Iwaszczenko, wokalista. – Byłem w mieście z rodziną od początku wojny. Nikt nie chciał wyjeżdżać, ale ostrzał oraz bombardowania z samolotów były bardzo mocne i ciągle nam mówiono, że powinniśmy opuścić miasto. Zdecydowaliśmy, że dopóki nasz dom stoi, zostaniemy. Wyjechałem dopiero 26 kwietnia – mówi. Część jego rodziny została w Charkowie. – Ci, którzy mieszkali bliżej granicy, teraz przebywają na tymczasowo okupowanych terytoriach. Mamy kontakt, ale rzadko – dodaje. Pierwszego dnia ataku poszli kupić jedzenie i wodę, bo nie wiedzieli, co będzie dalej. – Cały czas przebywaliśmy w schronie, w budynku obok naszego mieszkania. Był bardzo stary, było zimno i ciemno. Schroniło się tam wielu ludzi – wspomina. – W drugi dzień wojny Rosjanie zaczęli mocno bombardować naszą dzielnicę. Jak się później okazało, było to piętnaście bomb, każda o masie 500 kg. Dwie trafiły w budynek koło nas. Dużo osób zginęło. Razem z ojcem pobiegliśmy tam i pierwszy raz w życiu zobaczyłem, czym jest wojna. Ogień, dym, krew, zwłoki… Trudno to wyrazić słowami – dodaje przez łzy.

Poza Charkowem w dniu rozpoczęcia wojny była Anna. – Miałam szczęście, że 20 lutego wyjechałam w odwiedziny do rodziny w innym mieście, i nie mogłam już wrócić. Od 2011 r. mieszkałam w Charkowie, to jest mój dom – mówi.

Charkowa nie chciała też opuszczać Kateryna. – Nikt nie chciał wyjeżdżać, ale z każdym dniem miasto było coraz mocniej bombardowane. Decyzja o wyjeździe była spontaniczna. Zrozumiałam, że nie pomogę, jeśli będę siedzieć w schronie. Było mi smutno także z tego powodu, że nie zabrałam ze sobą skrzypiec – wspomina. Ludzi dobrej woli nie brakowało, dlatego dzięki wolontariuszom skrzypce powróciły do jej rąk.

– Najtrudniej było sobie uświadomić, że życie już nie będzie takie samo. W jednej chwili naród stał się jednością i ma wspólny cel – mówi Anastasia. Anna często wraca do pierwszych dni swojej działalności wolontariackiej i przez łzy wspomina tamte chwile. – Na początku było ciężko uwierzyć, że rozpoczęła się wojna, a później była potrzeba, by pomagać. Ta pomoc była bardzo różna, od informacji w portalach społecznościowych po opiekę nad ludźmi starszymi, które miały trudność z poruszaniem się i samodzielnie nie mogły opuścić domu – mówi.

 


WYSTĘPY W SCHRONACH

W czasie wojny życie kulturalne na Ukrainie zmieniło się, ale nie przestało istnieć.– Niemal każdy, kto przed wojną zajmował się kulturą, teraz angażuje się w pomoc na wszelkie możliwe sposoby – mówi Jurij. Trudno myśleć o występach z prawdziwego zdarzenia, kiedy na miasta spadają bomby, a alarmy przeciwlotnicze wyją po kilka godzin. – Czasami odbywają się w metrze, w schronie. Są też koncerty w mediach społecznościowych – dodaje. – Życie kulturalne było, jest i będzie. Kultura ukraińska nadal rozwija i gloryfikuje naszą ojczyznę – dodaje Anastasia. – Nasi ludzie są niezniszczalni! Wydaje mi się, że wszyscy twórczy ludzie Ukrainy starają się pomóc naszym żołnierzom. Oni będą nas chronić, a my będziemy dla nich pracować – mówi Anna.

 


WSPARCIE PUBLICZNOŚCI

Mówi się, że „muzyka to lek na całe zło”. Tego samego zdania jest ukraińska altowiolistka. – Myślę, że muzyka leczy i inspiruje. Najlepszym dowodem jest reakcja publiczności, która przychodzi nas wspierać. Przyjemność, która przychodzi przez łzy… Czuję satysfakcję, kiedy ludzie wspólnie z nami śpiewają hymn i ukraińskie piosenki – mówi Anastasia.

Swoich emocji po koncercie w Warszawie nie ukrywa też Anton. – Wzruszył mnie widok ukraińskiej flagi i to, że na występ przyszło tak dużo Ukraińców. W pewnym momencie mało się nie popłakałem, kiedy zaczęliśmy śpiewać hymn. Dawno już nie czułem takiej energii – mówi. – Zobaczyć flagi Ukrainy we wszystkich zakątkach Europy, poczuć wsparcie całego świata, to niesamowite – dodaje Andrej.

Anton wspomina, że po powrocie z trasy koncertowej w Hiszpanii i Portugalii, na początku lutego, wydawało się, że po pandemii życie wraca na właściwe tory. – Przed wojną miałem inne priorytety, było dużo koncertów. U nas żartujemy, że 24 lutego skończył się jeden wirus, ale zaczął się drugi – mówi. Jest jednak przekonany, że drugiego „wirusa” uda się pokonać.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter