29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Fresk z Castel Gandolfo

Ocena: 5
3613

 


Z KRZYŻEM DO ATAKU

Na tym drugim fresku postacią centralną jest ks. Ignacy Skorupka. Pochodził z rodziny mieszczańskiej o tradycjach patriotycznych; jego przodkowie brali udział w powstaniu styczniowym. Od dzieciństwa był mocno związany z Warszawą, w której się urodził 31 lipca 1893 r. Wstąpił do seminarium i w 1914 r. przyjął święcenia kapłańskie. Kształcił się też w Akademii Duchowej w Petersburgu i pełnił posługę duszpasterską w różnych regionach Rosji, a po powrocie do Polski – w Łodzi. Do Warszawy przyjechał w 1919 r.

Kiedy bolszewicy zbliżali się do stolicy, wstąpił jako ochotnik do wojska. Podobno kard. Kakowski wahał się, czy mu udzielić pozwolenia, a gdy się zgodził, zachęcał go, aby ciągle przebywał z żołnierzami i szedł z nimi na pierwszej linii. Młody kapłan stacjonował z wojskiem najpierw na warszawskiej Pradze, wieczorem zaś 13 sierpnia 1920 r. wyruszył na front i przez Ząbki oraz Rembertów przedostał się do Ossowa. W nocy nieprzyjaciel już był bardzo blisko. Ksiądz Skorupka zagrzewał do obrony, choć zdawał sobie sprawę z ogromnej przewagi nieprzyjaciela. Ze strony polskiej do walki skierowano tam nieprzygotowaną pod względem rzemiosła wojskowego młodzież akademicką, a nawet gimnazjalistów. Kiedy młodzi ludzie, lękający się nie tyle śmierci, ile tortur, zaczęli się wycofywać, ks. Skorupka zebrał niewielką grupkę chłopców i z nimi poszedł naprzód, dając bardzo ważny z punktu widzenia psychologicznego przykład. Według niektórych przekazów, miał na sobie sutannę i komżę, a w ręce dzierżył krzyż.

To właśnie ten moment ukazuje fresk Rosena. Kapłanowi towarzyszy grupka żołnierzy, z których wielu za chwilę polegnie. Zginie także, od postrzału w głowę, bohaterski kapelan. Stało się to 14 sierpnia. Jego ciało najpierw przeniesiono do jednego z mieszkańców wioski, później zaś przetransportowano chłopskim wozem do Warszawy. Podaje się, że zanim do tego doszło, bolszewicy sprofanowali jego zwłoki, ograbiając je i kłując bagnetami. W czasie bowiem zaciekłej bitwy ten kawałek polskiej ziemi wielokrotnie przechodził z rąk do rąk, o czym głosi napis na pomniku ossowskiego cmentarza: „14 sierpnia 1920 roku, siedmiokroć odpieraliśmy hordy bolszewickie i tu padliśmy u wrót stolicy, a wróg odstąpił”.

Pogrzeb bohaterskiego kapłana odbył się 17 sierpnia w kościele Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski przy ul. Długiej, który także obecnie jest katedrą polową. W uroczystości, której przewodniczył ówczesny biskup polowy Stanisław Gall, wzięły tłumy warszawiaków. Generał Józef Haller zachęcał obecnych na uroczystości i wszystkich Polaków, aby szli do walki za przykładem tych, którzy zginęli, okazawszy niezwykłą odwagę i wolę walki. Kondukt żałobny szedł aż na Powązki, gdzie złożono – po oddaniu żołnierskich honorów – skromną trumnę z ciałem ks. Skorupki.

 


NAMALUJ MI TOPOLĘ

Wszystko to śledził Achille Ratti, przedstawiciel Stolicy Apostolskiej w Polsce. Wiedział, że w bitwie pod Ossowem udało się nie tylko zatrzymać pochód przeciwnika, ale także zmusić go, po raz pierwszy, do wycofania się, a to odegrało przełomową rolę w całej wojnie. Pierwsza porażka Armii Czerwonej pod Warszawą stała się faktem, a rola ks. Skorupki w tym wydarzeniu – niemal legendarna.

Sam nuncjusz był niewątpliwie pod wrażeniem bohaterstwa młodego kapłana i dlatego po kilkunastu latach postanowił go uwiecznić freskiem w kaplicy w Castel Gandolfo. Osobiście śledził postęp pracy malarza. W wydanej w r. 1939, zaraz po śmierci papieża, broszurze „Pius XII. Wielkiemu papieżowi w hołdzie”, przygotowanej przez Naczelny Instytut Akcji Katolickiej w Poznaniu, czytamy: „Kiedy profesor Rosen, bo to on malował kaplicę w Castel Gandolfo, naszkicował na bocznej ścianie kaplicy »Cud nad Wisłą«, Pius XI pojechał zobaczyć ten obraz. Po kilku uwagach zasadniczych zatrzymał się papież na jednym szczególe: polski krajobraz rysowała wierzba, taka zwykła, przyziemna i płacząca… »Tak, tak, mistrzu – rzekł papież – są w Polsce wierzby, ale to drzewa zanadto smutne i przyziemne. Ja pamiętam z Polski inne drzewa, smukłe, wysokie – topole się zowią – nadwiślańskie topole… Taką topolę chcę mieć tu w mojej kaplicy. Rośnie w górę, na wyżyny wzrok człowieka kieruje, w górę serca pociąga… Namaluj, mistrzu, nadwiślańską topolę…«”.

Czy dając te rady artyście, Pius XI myślał tylko o polskim pejzażu? Można przypuszczać, że miał na uwadze także bohaterskiego kapłana spod Ossowa i całą jego działalność, której śmierć była przypieczętowaniem – kapłana kierującego wzrok wiernych na wyżyny i w górę pociągającego serca…

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest kapłanem diecezji płockiej, filologiem klasycznym i patrologiem, pracownikiem Stolicy Apostolskiej

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter