Jarosław Kilian, dyrektor Teatru Lalka, zrealizował w Teatrze Polskim nową inscenizację komedii Aleksandra Fredry „Mąż i żona”.
fot. Teatr PolskiW przedstawieniu nie zobaczymy jednak jego autorskiej scenografii, będącej specjalnością tego wybitnego reżysera, który ze swym ojcem, nieodżałowanym Adamem Kilianem, realizował, także w Teatrze Polskim, wizjonerskie spektakle aktorsko-lalkowe. Wystawienie „Męża i żony” odbiega także od kanonicznych wzorów fredrowskich, wypracowanych przez wielu wybitnych artystów teatru, m.in. Andrzeja Łapickiego i Annę Seniuk.
Akcja sztuki została przeniesiona w lata 30. XX wieku, kiedy to w II RP kwitło bujne życie kulturalne. Komedie Fredry często wystawiano w teatrach, ale powstawały też na ich podstawie komedie filmowe. Występowały w nich popularne postaci ówczesnego kina, nierzadko prawdziwe gwiazdy – w tym Jadwiga Smosarska, Tola Mankiewiczówna, Adolf Dymsza, Eugeniusz Bodo, Mieczysława Ćwiklińska. Bohaterowie sztuki w przedstawieniu Kiliana zachowują się właśnie jak postacie ze starego kina, a nie jak XIX-wieczna szlachta i mieszczaństwo.
Wśród scenografii przypominającej przedwojenny salon biegają mąż, żona, jej kochanek, pokojówka i kamerdyner. Reżyser skondensował tekst Fredry, co spowodowało, że dwie pary kochanków miotają się w kolejnych odsłonach damsko-męskich perypetii, przerzucając się dialogami z szybkością karabinu maszynowego. Powoduje to zanik uroku fredrowskiego języka, a także – co gorsza – końcowego morału. Jarosław Kilian nie mógł się chyba zdecydować, czy zrealizować sceniczną wersję sztuki rodem z filmowej burleski, czy stylowy fredrowski spektakl ze słodko-gorzkim humorem. Żal wspaniałej komedii.
Teatr Polski. Aleksander Fredro, „Mąż i żona”. Reżyseria: Jarosław Kilian. Scenografia i kostiumy: Dorota Kołodyńska. Wykonawcy: Marta Kurzak, Lidia Sadowa, Piotr Bajtlik, Tomasz Błasiak, Maksymilian Rogacki. Premiera: 18 maja