Podczas gdy św. Kingę wciąż otacza się w Polsce żywym kultem, jej rodzona siostra bł. Jolanta jest dużo mniej obecna w świadomości religijnej Polaków. Pewnie także dlatego, że o tej węgierskiej księżniczce prawie nic nie wiemy.
f ot. xhzJolanta, podobnie jak Kinga, przyszła na świat w węgierskiej rodzinie królewskiej. Jej rodzicami byli Bela IV, pochodzący z dynastii Arpadów, i Maria Laskaris, córka cesarza bizantyjskiego. W 1244 r., w którym urodziła się przyszła księżna wielkopolska, Węgry znajdowały się w dość skomplikowanym położeniu. Czasy, w których były krajem wewnętrznie zintegrowanym, a monarcha cieszył się silną pozycją, powoli mijały. Władcy madziarscy musieli stawiać czoła rozlicznym trudnościom wewnętrznym (m.in. opozycji ze strony żądającej przywilejów arystokracji) i zewnętrznym. Do tych ostatnich z pewnością należały nękające całą Europę Wschodnią najazdy Mongołów, budzące powszechną panikę. Przeciwstawienie się okrutnemu wrogowi wymagało szukania sojuszników. Być może właśnie chęć zjednoczenia sił w obliczu mongolskiego niebezpieczeństwa skłoniła Belę do zacieśnienia więzi z książętami polskimi, także niepotrafiącymi sobie dać rady z dzikimi przybyszami z Azji. Bela wydał za Piastów swoje dwie córki: Kingę, za żonę księcia krakowskiego i sandomierskiego Bolesława Wstydliwego, i Jolantę, poślubioną Bolesławowi Pobożnemu, księciu wielkopolskiemu.
Choć losy obu węgierskich księżniczek były podobne, to jednak w przypadku Jolanty historycy znajdują się w dużo trudniejszej sytuacji niż wtedy, gdy rekonstruują dzieje jej siostry Kingi. Ta ostatnia doczekała się bowiem jeszcze w średniowieczu żywotów, które choć naznaczone hagiograficzną konwencją, to jednak dostarczają pewnych szczegółów na temat życia Węgierki. Jolanta zaś nie ma żadnej swojej średniowiecznej biografii. Jej pierwsze żywoty powstały dopiero w późnej nowożytności (XVII–XVIII w.), gdy pojawił się pomysł jej beatyfikacji, która ostatecznie nastąpiła w 1827 r.
WSPOMNIANA NA MARGINESIE
Skąd zatem czerpiemy informacje na temat bł. Jolanty? Głównym źródłem jest tzw. „Kronika wielkopolska”, powstała pod koniec XIII w., a zatem jeszcze za życia księżnej. Jej autorami byli najprawdopodobniej duchowni katedry poznańskiej, świetnie zorientowani w sytuacji politycznej Wielkopolski. Niestety, tekst ten zawiera mało informacji o księżnej, choć jej imię pojawia się na jego kartach kilkakrotnie. Autor nie szkicuje żadnego rysu osobowości Jolanty (jak to robi chociażby w przypadku księcia Przemysła I, jej szwagra), wspomina ją jedynie na marginesie opowieści o jej mężu Bolesławie, któremu poświęca wiele miejsca i o którym wypowiada się z ogromnym szacunkiem, określając go przydomkiem Pobożny (po łacinie: Pius).
Bolesław sprawował rządy w Wielkopolsce u boku starszego brata Przemysła I od 1239 r. Nie był to łatwy okres w dziejach tego regionu Polski. Z jednej strony trzeba było odpierać ataki książąt śląskich, próbujących zająć południową część Wielkopolski, z drugiej strony zagrożeniem byli margrabiowie brandenburscy, regularnie nękający wschodniego sąsiada; niełatwe były także relacje z ambitnymi książętami pomorskimi. Na domiar złego często dawali o sobie znać brutalni Mongołowie. Do tego jeszcze nie zawsze pomyślnie układały się relacje między samymi braćmi. W pewnym momencie Przemysł na trzy lata wtrącił do więzienia Bolesława, gdy ten zaczął coraz bardziej zdecydowanie dążyć do wyrwania się spod kontroli brata. W końcu się porozumieli i podzielili między siebie Wielkopolskę. Po śmierci Przemysła w 1257 r. mąż Jolanty stał się jedynym władcą tej dzielnicy.
DO SWOJEJ ZIEMI
Jak informuje nas autor „Kroniki wielkopolskiej”, rok po śmierci Przemysła Bolesław poślubił Jolantę. Oddajmy głos annaliście: „W roku Pańskim 1258 książę Wielkopolski, Bolesław, brat zmarłego już Przemysła, z ziemi krakowskiej przywiódł z królewskim przepychem do swojej ziemi Helenę, córkę węgierskiego Beli, zrodzoną z siostry św. Jadwigi, którą rok przed zgonem brata swego Przemysła zaślubił u Bolesława, księcia Krakowa”. To jedno zdanie, choć krótkie, wymaga obszernych wyjaśnień. Po pierwsze, Jolanta jest nazwana imieniem Helena. Oznacza to, że oprócz imienia Jolanta (występującego także w formie Jolenta), bardzo rozpowszechnionego na Węgrzech, również w tamtejszej rodzinie królewskiej, używała jeszcze drugiego. Jej patronką była św. Helena, matka Konstantyna Wielkiego, która według tradycji miała odnaleźć w Jerozolimie relikwie krzyża Pańskiego i sprowadzić je do Rzymu. Po drugie, z tekstu wynika, że Jolanta, zanim przeniosła się do Wielkopolski, przebywała na dworze krakowskim.
Oznacza to, że księżniczka przybyła do Polski bardzo wcześnie i znajdowała się pod opieką siostry. Możliwe, że Bela IV od samego początku planował wydać ją za mąż za któregoś z polskich książąt. Kiedy władca szukał odpowiedniego partnera dla córki, ta miała zapewne zapoznawać się z realiami polskimi pod okiem Kingi. Po trzecie, autor „Kroniki wielkopolskiej” podaje mylną informację na temat matki Jolanty. Jak wiemy, była ona córką Marii Laskaris, a nie siostry św. Jadwigi Śląskiej, Gertrudy. W relacji kronikarza jest jednak trochę prawdy. Gertruda była bowiem żoną króla Węgier Andrzeja II, a zatem babką, a nie matką Jolanty.
PRZYJĄWSZY HABIT
Znaczenie Jolanty na dworze wielkopolskim było duże (podobnie jak Kingi na dworze krakowskim), zapewne dzięki jej królewskiemu pochodzeniu i bogactwu. Autor „Kroniki wielkopolskiej” przedstawia ją jako aktywną uczestniczkę różnych istotnych wydarzeń, jak np. wybór biskupa poznańskiego czy przyjmowanie ważnych gości. Jolanta Helena ponadto występuje obok męża w różnych dokumentach wystawionych przez książęcą kancelarię.
Ze związku Jolanty i Bolesława narodziły się trzy córki: Elżbieta, która została wydana za mąż za jednego z książąt śląskich; Jadwiga, przyszła żona Władysława Łokietka, i Anna, która została klaryską w klasztorze w Gnieźnie. Do tej wspólnoty wstąpiła po śmierci Bolesława w 1279 r. także Jolanta. Dowiadujemy się o tym z aktu darowizny dokonanej dla klasztoru klarysek w Gnieźnie w 1285 r. przez jednego z książąt pomorskich, Mszczuja II. Czytamy w nim, że Jolanta „w rzeczonym klasztorze, przyjąwszy habit zakonu braci mniejszych, wybrała i postanowiła wieść życie zakonne”. Nie wykluczając w żaden sposób motywacji religijnej tej decyzji, warto zwrócić uwagę także na jej aspekt polityczny. Zarówno Kinga, jak i Jolanta po śmierci mężów musiały zabezpieczyć swoją pozycję, zwłaszcza że ich następcy na tronie krakowskim i wielkopolskim nie patrzyli z zachwytem na bogate wdowy. Wstąpienie do zakonu i pełnienie w nim ważnej funkcji ocalało ich prestiż, który byłby bardzo osłabiony, gdyby pozostały na dworze, gdzie jako personae non gratae z pewnością byłyby marginalizowane.
W CELACH NABOŻNYCH
Pamięć o bł. Jolancie podtrzymywała jej córka Jadwiga, żona Łokietka. W 1322 r. wystąpiła ona z prośbą do ówczesnego papieża Jana XXII (rezydującego w Awinionie) o pozwolenie na wchodzenie za klauzurę w klasztorze klarysek w Gnieźnie i w Sączu. Ojciec Święty wyraził zgodę. Choć papieska bulla w sposób bardzo ogólny stwierdza, że Jadwiga mogła wchodzić do klasztorów „w celach nabożnych”, to jednak bardzo prawdopodobne jest, że po prostu chciała móc odwiedzać groby swojej matki i ciotki, które z upływem czasu zaczęły przyciągać nie tylko członków rodziny, ale także pielgrzymów, szukających wstawiennictwa i pomocy świętych niewiast.
Do dzisiaj miejsca spoczynku węgierskich księżnych można nawiedzać. Może warto o nich pamiętać, planując wycieczki po Małopolsce i Wielkopolsce.